Upaść, by się odrodzić

Wycofanie Łódzkiego Klubu Sportowego, problemy Polonii Warszawa, które doprowadzą ten zespół najprawdopodobniej do czwartej ligi są czarną stroną rodzimego futbolu. Po latach rozpusty, bezkrólewia i złego zarządzania przychodzi kara za grzechy. Na przeciwległym biegunie są spadkowicze, którzy po degradacji nie mają planów i możliwości, aby wrócić na szczyt. My mamy receptę – podpatrzeć poprzedników!

***

Pogoń Szczecin

Gdy w 2003 roku Antoni Ptak postanowił przenieść drugoligową drużynę Piotrcovii Piotrków Trybunalski do Szczecina, spotkał się z wieloma głosami sprzeciwu. Postawił jednak na swoim i już rok później „Portowcy” mogli świętować awans do ekstraklasy, ówczesnej I ligi. Pierwszy sezon na tym poziomie przebiegł im w miarę spokojnie, szczecinianie zajęli 9 miejsce i wystąpili nawet w Pucharze Intertoto. Jednak już w 2006 roku Ptak sprowadził do Pogoni zaciąg Brazylijczyków, doprowadzając do absurdalnej sytuacji, w której w podstawowej jedenastce na mecz z GKS Bełchatów nie było ani jednego Polaka. Jak łatwo się domyślić, prowizorka nie mogła trwać wiecznie i w sezonie 2006/07 drużyna zajęła ostatnie miejsce w ekstraklasie. Antoni Ptak zdecydował, że odchodzi z tonącego statku, a nowymi kapitanami zostali Grzegorz Smolny i Artur Kałużny. Ich pierwszym sukcesem był awans w 2008 roku ze starej IV ligi do nowo powstałej II (trzeci poziom rozgrywkowy). Po sezonie pojawiła się możliwość przeniesienia do Szczecina drużyny Groclinu Grodzisk Wlkp., ale wskutek zdecydowanych protestów fanów „Portowców” zaniechano jakichkolwiek negocjacji na ten temat. Na nowym szczeblu drużyna Piotra Mandrysza radziła sobie równie dobrze i zajęła drugie, premiowane awansem miejsce, ustępując tylko MKS Kluczbork . Po kilku latach pierwszoligowej stagnacji, w sezonie 2011/12 drużynie prowadzonej przez Ryszarda Tarasiewicza, który na 10 kolejek przed końcem zastąpił Marcina Sasala, udało się powrócić do ekstraklasy. W niej szczecinianie radzą sobie w kratkę, wiosną zanotowali zaledwie dwa zwycięstwa, ale mimo to – wobec bardzo realnej degradacji Polonii – są już bardzo blisko utrzymania w najwyższej klasie rozgrywkowej.

***

Lechia Gdańsk

Upadek zespołu znad morza sięga nieco odleglejszych czasów, bowiem miał on miejsce na przełomie XX i XXI wieku. W 1998 roku III-ligowa Lechia Gdańsk, na skutek podejmowanych przez prezydenta miasta działań, łączy się z drugoligową Polonią, a nowo powstała drużyna – Polonia/Lechia, ma występować w biało-zielonych barwach na zapleczu ekstraklasy. Po trzech sezonach klub spada z I ligi, czego efektem było oddzielenie się Lechii od Polonii. Zespół z Gdańska, z powodu przeciągających się negocjacji z zarządem Lechii//Polonii, kolejną rundę zaczął jednak od poziomu A klasy, a nie jak to zazwyczaj w takich przypadkach bywa, IV ligi. Gdańszczanie rozpoczynali więc od zera, ale spisywali się fantastycznie, rokrocznie uzyskując awans do wyższej ligi. W sezonie 2005/06 występowali już na zapleczu ekstraklasy, rok później od czwartego miejsca, gwarantującego miejsce wśród najlepszych drużyn w Polsce, dzieliły ich tylko 4 punkty, a w 2008 roku zespół prowadzony przez Dariusza Kubickiego triumfował w rozgrywkach II ligi z pięciopuntkową przewagą nad drugim Śląskiem Wrocław.  Po powrocie do elity, Lechia spisuje się poprawnie, regularnie zajmuje miejsce w środku tabeli i tak naprawdę przez 5 lat tylko raz do ostatniej kolejki ważyły się losy ich utrzymania. W klubie pojawili się sponsorzy, zespół swoje mecze rozgrywa na nowoczesnym obiekcie i wydaje się, że przez kolejnych kilka lat, biało-zielonym spadek raczej nie grozi.

***

GKS Katowice

Przypadek „GieKSy” różni się nieco od dwóch wyżej wymienionych, ponieważ piłkarze ze Śląska wciąż występują na poziomie pierwszoligowym. Jednak fakt, w jak krótkim czasie udało im się odrodzić zasługuje na szacunek. W 2005 roku GKS był zdecydowanie najsłabszą drużyną w ekstraklasie i z ośmiopunktową stratą do miejsca gwarantującego baraże, spadł z ligi. Po sezonie z klubem pożegnał się prezes Piotr Dziurowicz, osoba odpowiedzialna za beznadziejną sytuację finansową drużyny z Górnego Śląska. Jakby tego było mało, katowiczanie nie otrzymali licencji na występy w II lidze, czego efektem było wycofanie drużyny z rozgrywek i rozpoczęcie od zera, z czystym kontem (poprzednia spółka miała wielu wierzycieli, którym nie była w stanie oddać długu).  Za nową „GieKSę” odpowiedzialne było Stowarzyszenie Sympatyków Klubu. Już 2 lata później, w 2007 roku, GKS po ukończeniu sezonu na drugim miejscu  otrzymał walkower w barażach o występy w II lidze w meczach z KSZO i tym samym znalazł się na zapleczu ekstraklasy. Od tamtego czasu, „GieKSa” utrzymuje się w środku tabeli,  od czasu do czasu niebezpiecznie balansując na granicy spadku. W obecnym sezonie zajęła 10 miejsce w tabeli, ale ambicje tego blisko 50-latka sięgają zdecydowanie wyżej.

***

GKS Górnik 1979 Łęczna

Ostatnim klubem, którego losy przedstawimy jest Górnik 1979 Łęczna, ze względu na wolicjonalne cechy kibiców tej drużyny. W 2003 roku, po wygranym barażu z Zagłębiem Lubin, Górnik awansował do ekstraklasy, osiągając tym samym największy sukces w swojej dwudziestoczteroletniej wówczas historii. „Duma Lubelszczyzny” radziła w niej sobie nadspodziewanie dobrze, co roku osiągając wyniki w środku tabeli. Jednak w sezonie 2006/07 Górnicy zostali ukarani przez Wydział Dyscypliny PZPN degradacją o dwie klasy rozgrywkowe za udział w aferze korupcyjnej. Nowy sezon, już w III lidze, drużyna dodatkowo zaczęła z sześcioma punktami na minusie. Nie przeszkodziło jej to jednak w dość pewnym awansie na zaplecze ekstraklasy. Tam, przez dwa sezony łęcznianie spisywali się poprawnie, w 2009 roku ocierając się nawet o drzwi najwyższej klasy rozgrywkowej. Zimą 2011 roku działacze zdecydowali o zmianie nazwy klubu na GKS Bogdanka Łęczna, co spotkało się z falą protestów ze strony kibiców górniczego klubu. Swoim sprzeciwem nic jednak nie wskórali, co skłoniło ich do założenia, a w zasadzie reaktywacji, piłki nożnej w Łęcznej pod nazwą Górnika. W sezonie 2011/12 Górnik 1979 rozgrywał więc swoje mecze w B klasie, Bogdanka zaś wciąż w I lidze. Ci pierwsi, piorunująco przebrnęli przez ten szczebel, wygrywając wszystkie swoje spotkania. Obecnie zasłużony klub występuje w lubelskiej A klasie i jak na razie z sześcioma punktami przewagi nad Turem Milejów pewnie zmierza do IV ligi.

Powyższe drużyny przetarły już szlak i pokazały, że nawet zaczynając od zera nie można załamywać rąk. Polonia, ŁKS, czy też inni spadkowicze i bankruci muszą wziąć przykład z opisywanych przez nas drużyn, tak aby w jak najkrótszym czasie powrócić do elity i znowu dać wiele radości swoim kibicom. Można upaść na dno, ale sztuką jest z tego bagna się później wygrzebać…

WIKTOR DYNDA

Pin It