Wielkiego widowiska nie było, bo i nie było na czym grać. Jest natomiast spora sensacja. W dokończonym dziś spotkaniu, na Turk Telekom Arena w Stambule, Galatasaray pokonał Juventus 1:0 i ma pełne prawo cieszyć się z awansu do fazy pucharowej Ligi Mistrzów.
Mimo odśnieżenia płyty boiska przez służby porządkowe, nawierzchnia pozostawiała bardzo wiele do życzenia. Murawa była grząska i zbyt wilgotna, w niektórych miejscach nawet nie bladozielona, a czarna. Piłki słane po ziemi przez graczy jednej i drugiej drużyny zatrzymywały się na trzęsawisku. Obie drużyny doszły więc do wniosku, że jedyną i najlepszą metodą jest posyłanie długich piłek do przodu i szukanie przypadkowych okazji.
Dogodnych sytuacji do zdobycia gola było tym samym jak na lekarstwo. Spotkanie rozpoczęło się w 30. minucie, ale prawdziwe widowisko dopiero na pięć minut przed końcem, kiedy Wesley Sneijder pokonał Gianluigiego Buffona delikatnym strzałem z ostrego kąta. Juventus obudził się, a Antonio Conte delegował do gry ofensywnych Quagliarellę i Giovinco. To i tak niewiele dało, meczową piłkę – rzut wolny z komfortowej pozycji – zmarnował Carlos Tevez.
W niezwykle trudnych warunkach, na pseudoboisku, w błocie, brudzie i wilgoci, w klimacie antyfutbolu, Juventus przegrywa i odpada z rozgrywek Ligi Mistrzów. Nie wypada jednak chwalić lub ganić ani pokonanych ani zwycięzców, bo dziś zasady określało boisko. Koniec końców to Galatasaray, a nie Juventus zdobył decydującą bramkę. Od dziś Turcy powinni pokochać śnieg.
MJ