Jako że w polskiej piłce trwa sezon ogórkowy, dziennikarzom sportowym do głowy przychodzą wszelkiego rodzaju zestawienia i podsumowania. My również powoli ulegamy transferowej karuzeli i zamieszczamy ranking piętnastu najbardziej udanych transferów do polskiej ligi z zagranicy. Pod uwagę wzięliśmy ostatnie pięć lat (od sezonu 2008/09 włącznie). Kto znalazł się na podium, a dla kogo zabrakło miejsce w pierwszej dziesiątce? Zapraszamy do lektury.
* * *
15. Robert Jeż
Pomocnik sprowadzony do Górnika Zabrze ze słowackiej Żiliny zimą 2011 roku, początek w Polsce miał niezwykle imponujący i z miejsca stał się kluczowym zawodnikiem drużyny Adama Nawałki. Po sezonie zdecydował się jednak – wraz z Danielem Sikorskim – odejść do Polonii Warszawa, gdzie znacznie obniżył loty. W obliczu kłopotów organizacyjnych panujących w stołecznym klubie, Jeż w czerwcu 2012 roku zdecydował o przenosinach do Zagłębia Lubin, gdzie w minionym sezonie grał w kratkę, bo choć kilka razy popisywał się naprawdę świetnymi podaniami, to często – biorąc pod uwagę jego pozycję na boisku – zawodził i zbyt mało wnosił do zespołu.
14. Vladimir Dvalishvili
Gruziński napastnik o potężnych gabarytach obecnie jest zawodnikiem Legii Warszawa, ale karierę w Polsce rozpoczynał po tej drugiej strony stolicy. Zimą 2011 roku trafił do Polonii Warszawa z Maccabi Hajfa za ok. 250 000 euro i w debiutanckiej rundzie zanotował 12 występów, trafiając do bramki rywali tylko trzykrotnie. Jednak sezon 2012/13 był dla Dvalishviliego bardzo udany. Przez pierwsze pół roku „Lado” wciąż reprezentował barwy „Czarnych Koszul” i prezentował fantastyczną formę w biednej, acz skonsolidowanej drużynie. Zimą przeniósł się do lokalnego rywala, i choć zaczął z wysokiego pułapu, to na finiszu rozgrywek obniżył loty. Ligę zakończył z dorobkiem 12 goli, co jest wynikiem całkiem dobrym, ale do korony króla strzelców zabrakło przede wszystkim stabilizacji formy. Jednak umiejętności jakimi Gruzin dysponuje są ogromne i jeśli tylko sumiennie spędzi okres przygotowawczy, będzie motorem napędowym Legii w nowym sezonie.
13. Junior Diaz
Bardzo wszechstronny piłkarz, reprezentujący barwy Wisły w latach 2008-2012, z półroczną przerwą na występy w Club Brugge (z którego w 2011 roku został wypożyczony). Kostarykanin przeważnie występował na lewej stronie defensywy Wisły, ale dobrze wyglądał również na środku obrony (zwłaszcza pod koniec swojej przygody z „Białą Gwiazdą”). W wybrakowanej pod względem lewonożnych defensorów polskiej lidze, wiodąca postać na tej pozycji. W Krakowie trzy razy świętował mistrzostwo Polski. Etatowy reprezentant drużyny narodowej, a obecnie piłkarz FSV Mainz.
12. Aleksandyr Tonew
Były już piłkarz Lecha Poznań, sprowadzony w 2011 roku za 350 000 euro z CSKA Sofia. Pierwszy sezon w Polsce miał bardzo nierówny, niezwykle irytował przede wszystkim strzałami z dosłownie każdej pozycji. Ostatnią rundę Bułgar miał jednak nadzwyczaj udaną, bo choć jesienią również prezentował się solidnie, to właśnie wiosną potrafił ustabilizować formę. Piekielnie szybki, dynamiczny, z dobrym dośrodkowaniem i w końcu ze świetnym uderzeniem z dystansu. Jeśli w jego poczynania nie wkradnie się chimera, Aston Villa będzie miała z Tonewa mnóstwo pożytku. Lech, na przenosinach swojego skrzydłowego do Premier League, zarobił ponad 3 mln euro.
11. Sergey Kriviets
Kolejny były piłkarz „Kolejorza”. Występujący na środku pomocy reprezentant Białorusi, był ważnym elementem składu Lecha przede wszystkim w sezonie 2010/11, w którym to ówczesny mistrz Polski doszedł do 1/16 finału Ligi Europy. Imponował spokojem i mądrością boiskową, a dzięki swoim zagraniom uważany był za „mózg drużyny”. W Poznaniu łącznie spędził 2,5 pół roku, w tym czasie notując liczbę 59 występów, 8 goli i 8 asyst. Z Lechem pożegnał się latem 2012 roku, odchodząc do chińskiego Jiangsu za pół miliona euro.
10. Ivica Vrdoljak
Chorwat od trzech lat jest zawodnikiem Legii, która w 2010 roku zapłaciła za niego aż 1,5 mln euro drużynie Dinama Zagrzeb. Vrdoljak błyskawicznie stał się kluczowym piłkarzem klubu z Łazienkowskiej, czego efektem była szybko powierzona mu funkcja kapitana. Twardy i nieustępliwy, z zauważalnymi brakami technicznymi, ale przy tym strzelający sporo, jak na defensywnego pomocnika bramek. Co ciekawe, w czasie swojego pobytu w Warszawie, Vrdoljak znacząco się zmienił. Stołeczne wróbelki ćwierkają, że Chorwat przeszedł przeszczep włosów, dzięki czemu od stycznia może szczycić się bujną fryzurą.
9. Dudu Paraiba
Brazylijczyk przyszedł do pierwszoligowego wówczas Widzewa Łódź w 2009 roku z Litexu Łowecz na zasadzie wolnego transferu. Po awansie łodzian do ekstraklasy, Dudu, przekwalifikowany na lewego obrońcę spisywał się fantastycznie, osiągając imponujący wynik 9 asyst w sezonie, który zresztą udało mu się powtórzyć rok później. Dzięki tym osiągnięciom, w tamtym okresie przez wielu uznawany był za najlepszego zawodnika w lidze na swojej pozycji. Po nieudanej przygodzie w meksykańskim Lobos, Brazylijczyk wraca do Polski. Od nowego sezonu będzie zawodnikiem Śląska Wrocław.
8. Dusan Kuciak
Słowacki bramkarz „podkradziony” przez Legię klubowi FC Vaslui w 2011 roku. Przez 2 sezony spędzone w Polsce, Kuciak dorobił się uznanej marki, dzięki czemu coraz głośniej mówi się o jego wyjeździe na zachód już tego lata. Na tę chwilę, jego wartość wynosi ponad 2 mln euro, ale sprzedaż Kuciaka byłaby dla Legii ogromnym osłabieniem. Słowak miał bardzo udany sezon, w którym popełnił tylko jeden poważny błąd – w meczu z Jagiellonią, choć współwinny bramce Frankowskiego był także Marko Suler. Naszym subiektywnym zdaniem – to jemu, a nie Zubasowi, należała się nagroda dla najlepszego bramkarza T-Mobile Ekstraklasy w minionych rozgrywkach.
7. Marian Kelemen
Bramkarz Śląska w ostatnim sezonie prezentował zmienną formę i momentami przegrywał rywalizację o miejsce w składzie z Rafałem Gikiewiczem, ale nie ma wątpliwości, że jego przyjście z Numancii w 2010 roku, można określić jako znakomity ruch ze strony działaczy. Słowacki golkiper przez 3,5 roku jest podstawowym zawodnikiem drużyny z Wrocławia, a w tym czasie zdążył ze Śląskiem być wicemistrzem, a także mistrzem kraju. Co prawda Kelemen ma już 33 lata i nie wiemy, jak prezentował się będzie w nadchodzących rozgrywkach, ale za to, co zdążył już na polskich boiskach pokazać, należy mu się szacunek. I siódme miejsce w naszym notowaniu.
6. Marcelo
Środkowy obrońca PSV Eindhoven, na którym Wisła w 2010 roku zarobiła aż 3,8 mln euro. W Polsce dał się poznać ze swoich niezwykłych umiejętności znajdowania się pod bramką przeciwnika, gdyż w przeciągu dwóch lat, aż dziesięciokrotnie udało mu się wpisać na listę strzelców. Wysoki, silny i nieustępliwy – taki powinien być podręcznikowy stoper według Kazimierza Węgrzyna i taki właśnie był Marcelo. Dzięki temu szybko odnalazł się w Holandii i cały czas jest podstawowym zawodnikiem PSV. Chyba nikt pod Wawelem nie wróżył mu takiej kariery.
5. Maor Melikson
Izraelski rozgrywający imponująco rozpoczął swoją przygodę z Wisłą wiosną 2011 roku, przez pół roku notując 10 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej i prowadząc „Białą Gwiazdę” do mistrzostwa Polski. W kolejnym sezonie Melikson również prezentował się bardzo dobrze, choć Wiśle daleko było do sukcesu sprzed roku. Ostatnie półrocze, jakie Izraelczyk spędził w Polsce było już w jego wykonaniu nieudane, jak zresztą całej drużyny z ulicy Reymonta. Jednak Melikson w pamięci polskich kibiców zapadł jako niezwykle kreatywny, świetny technicznie pomocnik z kluczowym podaniem. O rozwiązaniu akcji często decydował jeszcze przed przyjęciem piłki, wprowadzając w naszej lidze zagrania, których wcześniej nie mieliśmy okazji oglądać. Od 2013 roku zawodnik francuskiego Valenciennes, do którego odszedł za 800 000 euro. Jak na potencjał jakim dysponował – zdecydowanie za mało.
4. Abdou Razack Traore
Tuż za podium, w naszym zestawieniu znalazło się miejsce dla reprezentanta Burkina Faso. Piłkarz, grający głównie jako napastnik lub „second striker”, wejście do Lechii miał bardzo okazałe. W sezonie 2010/11 Razack zdobył aż 12 bramek i natychmiast pojawiały się pogłoski na temat jego odejścia z Gdańska, choćby do Legii Warszawa. Traore ostatecznie został w Lechii i zaczęły się jego problemy z ustabilizowaniem formy. Był chimeryczny, często grał bojaźliwie i podejmował złe decyzje przy wykańczaniu akcji. W efekcie, w CV może wpisać sobie tylko 4 bramki i 4 asysty na finiszu sezonu 2011/12. Ale kolejną rundę jesienną – ostatnią spędzoną w Polsce – Razack miał naprawdę świetną i był główną i przeważnie jedyną siłą ofensywną Lechii. Po jego odejściu zimą, widać było w tej drużynie brak argumentów z przodu i brak człowieka, który jednym zagraniem czy przyjęciem potrafi zrobić różnicę. Traore w swoich ostatnich występach w Gdańsku popisał się m. in. fantastyczną bramką z przewrotki przeciwko Lechowi, która została nominowana do gola całego sezonu ekstraklasy.
Zimą odszedł do Gaziantepsporu, w którym jak dotąd zdobył 2 bramki. Niezwykle barwna postać.
3. Semir Stilić
Bośniacki pomocnik do Lecha trafił w sezonie 2008/09 z Zeljeznicar Sarajewo za 600 000 euro i od samego początku swoich występów w „Kolejorzu” wprowadził tam „zupełnie inny poziom”. W 50 meczach, zaliczył aż 15 asyst i strzelił 14 goli. W jego grze mogło podobać się wszystko. Wspaniale wyszkolony technicznie, imponująco bijący stałe fragmenty gry, z precyzyjnym podaniem. W ostatnim spędzonym w Polsce sezonie, Stilić był jednak kapryśny, zaczął coraz głośniej mówić o transferze na zachód, przez co jego forma znacząco się pogorszyła. Ostatecznie, po wygaśnięciu kontraktu z Lechem, Bośniak wylądował na Ukrainie, w barwach Karpat Lwów, gdzie spisywał się bardzo przeciętnie. Wiadomo już, że latem Stilić zmieni klub, a opcją, jaka machinalnie przychodzi do głowy kibicom z Polski, jest powrót Bośniaka do ekstraklasy. W barwach Lecha, przez 4 lata strzelił 28 goli i zaliczył 50 asyst. Znakomity wynik.
2. Artjoms Rudnevs
Łotewski napastnik sprowadzony do Poznania w celu zapełnienia luki po Robercie Lewandowskim, swoje zadanie spełnił w stu procentach. Przez 2 lata spędzone w Polsce, Rudnevs strzelił łącznie 45 goli i od sezonu 2012/13 reprezentuje barwy niemieckiego Hamburgeru, do którego odszedł za 3,5 mln euro. Lis pola karnego, z czasem pobytu w Lechu zauważalnie rozwijający swe umiejętności. Kibicom „Kolejorza” kojarzyć się powinien przede wszystkim z hattrickiem ustrzelonym Juventusowi Turyn we Włoszech, w pierwszej kolejce fazy grupowej Ligi Europy. Zresztą tych hattricków Rudnevs miał więcej. W sezonie 20111/12, aż 4 razy zdarzyło mu się pokonać bramkarza rywali trzykrotnie, co w zaowocowało koroną króla strzelców na zakończenie rozgrywek. Co ciekawe, Łotysz do Polski przychodził jako Artjoms Rudnevs, potem stał się Artjomem Rudnevem, ale po transferze do Niemiec, powrócił do macierzystego nazwiska.
1. Danjiel Ljuboja
Największa gwiazda w naszym rankingu. Serb o niezwykle bogatym CV, trafił do Legii w 2011 roku i od początku traktowany był przez ówczesnego trenera „Wojskowych” Macieja Skorżę, na specjalnych warunkach. Ljuboja mógł bowiem trenować na pół gwizdka, imprezować, a i tak w ekstraklasie rozegrał wszystkie 30 meczów jedenastokrotnie wpisując się na listę strzelców. Charakteryzował się świetnymi rzutami wolnymi, boiskowym cwaniactwem i… ciągłym wymachiwaniu rękami.
Z czasem coraz głośniej mówiło się o tym, że Serb psuje atmosferę w szatni, swoim kapryśnym zachowaniem na boisku. Jednak chyba niewiele było w tych plotkach prawdy, bo Ljuboja wciąż grał w pierwszym składzie i to bardzo dobrze. Jesienią 2012 roku, już za kadencji Jana Urbana, „Borsuk” zdobył aż 13 bramek we wszystkich rozgrywkach, w tym tę jakże piękną, w meczu z Piastem Gliwice. Wiosną jednak znów osłabł, liczbę spalonych na mecz miał kilkukrotnie większą niż bramek, a w połowie maja, po przesadnym świętowaniu zdobycia przez Legię Pucharu Polski, Ljuboja został odsunięty od zespołu. Wiadomo już, że stołeczny klub nie przedłuży z nim wygasającego w czerwcu kontraktu. Przez dwa lata spędzone w Polsce, Serb dał się poznać z dobrej strony, choćby po przeprowadzonym w języku polskim treningu z młodymi piłkarzami Legii. Bez względu na to, kogo mistrzowie Polski pozyskają w jego miejsce, będzie nam go brakowało.
WIKTOR DYNDA