Selekcjoner Adam Nawałka został przed meczem zapytamy: „Ważniejszy będzie wynik czy gra drużyny?”. Po 90 minutach poznaliśmy odpowiedź na to pytanie w praktyce – Nawałka i spółka celowali w wynik, którego nie osiągnięto. Prezentując jakość opatentowaną podczas poprzednich eliminacji – nijaką.
Mecz ze Szkocją miał mieć dodatkowy smaczek, w końcu to nasz rywal w eliminacjach do mistrzostw Europy. Drużyna Adama Nawałki bez Roberta Lewandowskiego i Kuby Błaszczykowskiego prezentowała się tak jakby ci piłkarze nie byli jedynym czego nie chcemy/nie możemy pokazać gościom z Wysp. Mówiąc serio, po prostu… zagrała normalnie. Znów bez gola – piąty mecz z rzędu. Trzeci mecz za kadencji Adama Nawałki – trzeci bez zwycięstwa.
TUTAJ czytaj szerzej o kompromitacji kadry.
W grze wiele niedokładności, w obronie z błędami w kluczowych momentach. Nieskuteczni z przodu, bo ciężko mówić nawet o ofensywie przy takiej bierności w atakach. Próby przyśpieszenia bokiem – głównie straty. Środkiem – pojedyncze, głównie niecelne strzały z dystansu. Najgroźniejsza okazja to rzut wolny. Dominował jednak brak pomysłu i walki, czyli to co zawsze.
Ciężko szukać plusów w grze podopiecznych Adama Nawałki i ciężko być optymistą przed eliminacjami. Mecz ze Szkocją niejako był próbą generalną przed walką o punkty, bo choć czekają nas jeszcze dwa sparingi – żaden z nich nie jest w terminie uefowskim, więc możemy spodziewać się drugiego garnituru. Nie można być optymistą, bo przecież właśnie zmierzyliśmy się z drugim rywalem z kwalifikacji. Zarówno z Irlandią jak i Szkocją Nawałka i spółka grali u siebie i w obu meczach wypadli blado. A przecież jak walka to tylko z nimi, co pokazał środowy wieczór i poprzednie eliminacje, gdy bardziej zaangażowanych technicznie rywali grający w biało-czerwonych koszulkach oglądali jak kibice – tylko na lepszych miejscach i w 4D.
Znów przegrywamy u siebie. Po EURO 2012 nad Wisłą zagraliśmy 12 meczów. Wygraliśmy pięciokrotnie (Mołdawia, RPA, San Marino, Liechtenstein, Dania), przegraliśmy czterokrotnie (Urugwaj, Ukraina, Słowacja, Szkocja). Stadion Narodowy nie jest twierdzą, piłkarze grający z orłem na piersi nie potrafią wyszarpać wygranej nawet u siebie, przy tysiącach rodaków czy w niektórych przypadkach ludzi, z którymi się tak sztucznie utożsamiają.
Miny po losowaniu grup eliminacji były wesołe, teraz nieco zrzedły. Nie powinny. Losowanie i tak było łaskawe dla drużyny Adama Nawałki. Liczba ekip awansujących na mistrzostwa Europy uległa powiększeniu. Wciąż tylko martwa jest gra biało-czerwonych. Grabarza jednak nikt nie wezwie, bo choć dziś jest tak źle, a delikwent szykuje się na wstrząs elektryczny – przed kolejnym spotkaniem znów zamiast patrzeć na kartę badań i fakty wszyscy będą słuchać omamów pacjenta. „Będzie dobrze” – wzdycha on ostatkiem sił.
dp
fot. facebook.com/LaczyNasPilka