Szymański poleca: Oni nadawali kolorytu ekstraklasie, cz. 2

Jeżeli polska piłka ma się czymś bronić, to właśnie osobowościami. Efektownych akcji, sztuczek technicznych, wirtuozerii – było przez lata jak na lekarstwo. Jednak oni nadawali naszej lidze specjalne walory. Sprawiali, że ligowa kopanina była intrygująca, ciekawa, specyficzna. Że jednak warto się było pochylać nad tą naszą śmieszną piłką. Kto to taki? Zobaczcie sami.

4. „Mały” Wiślak , wielki sercem.

Patryk Małecki budzi kontrowersje w Krakowie i poza nim. Jednak właśnie dzięki takim ludziom, nasza liga jest ciekawsza. Oddany swojemu klubowi, zawsze walczący, mający „Białą Gwiazdę” w sercu – jak żaden inny, obecny zawodnik. Żeby poznać człowieka, trzeba zjeść z nim beczkę soli. Żeby poznać Małeckiego – i wagon soli byłby za mały. Na boisku furiat. Macha rękoma, wyzywa wszystkich i wszystko. Często daje się ponieść emocjom. Utarła się nawet w środowisku piłkarskim słynna jego fraza:

–Kim Ty kurwa jesteś, pedale jebany?!

Poza boiskiem to postać niezwykle spokojna, religijna, o czym świadczą chociażby tatuaże z papieżem. Wokół „Małego” wiele urosło stereotypów, a w gruncie rzeczy to fajny gość. Prosty chłopak, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Nigdy nie odmówił żadnemu choremu dziecku koszulki, pamiątek, czy autografu. Zawsze był otwarty na wszelkie akcje charytatywne. I co może się wydać dziwne w kontekście jego osoby, nie pije w trakcie sezonu prawie wcale alkoholu. Zresztą on już powoli mentalnie dojrzewa i prawdziwym sprawdzianem będą najbliższe miesiące. Sam  Franek Smuda przyznał, że jak Patryk dalej będzie się tak dobrze zachowywał, to „będzie go na rękach nosił”. Idzie to wszystko w dobrym kierunku…

5. Radosław Majdan, czyli Giorgio Majdani.

Wielu zadawało sobie podstawowe pytanie – bramkarz, czy celebryta?

I jedno, i drugie.

Miał swoje piękne chwile w Pogoni, w Turcji, w reprezentacji Polski, nawet w Wiśle. Jednak częściej i głośniej, mówiło się o nim w kontekście małżeństwa z Dodą. Tabloidy porównywali ich do Beckhamów. Nota bene, jaki kraj, tacy Beckhamowie. Nie zmienia to jednak faktu, że w Szczecinie, uchodzi za jednego z najbardziej oddanych zawodników „Dumy Pomorza”. Były co prawda ekscesy, jak pamiętny mecz Pogoń – Wisła. Końcówka spotkania. Edi Andradina wyszedł „sam na sam” z Majdanem, bramkarz „Białej Gwiazdy” ewidentnie go sfaulował. Sędzia tego nie widział, a golkiper w wywiadzie zaprzeczył, że był jakikolwiek kontakt z rywalem. No, bo każdy normalny człowiek, by zaprzeczył! Kibice Pogoni nie mogli mu tego darować. Twierdzili nawet, że powinien usunąć tatuaż z herbem Pogoni i zrobić nowy – z biała gwiazdą. Ten incydent nie przekreśla jednak całego dorobku Radka dla Pogoni, jego wsparcia dla klubu w ciężkich chwilach i wielu wspaniałych interwencji. Poza piłką nożna, zdołał być radnym sejmiku wojewódzkiego, założyć zespół muzyczny, wydać wywiad rzekę, wziąć udział w licznych show telewizyjnych, a nawet stworzyć własną markę perfum. Kuba Wojewódzki zażartował, że nazwie ją Giorgio Majdani.  Majdan żyje pełnią życia!

6. Artur Boruc, czyli Holly Goalie

Enfant terrible polski piłki. Można go kochać abo nienawidzić. Dusza towarzystwa w szatni warszawskiej Legii. Oddany klubowi, jak mało który piłkarz. Gdy grał w Celticu Glasgow, po bardzo dobrym sezonie w swoim wykonaniu, zasłynął z licznych prowokacji Rangersów. Żegnał się, stojąc przed trybuną protestanckich fanów Glasgow, irytował rywali. Kibice śpiewali, że jest tylko jeden święty Boruc. Zapłacił za to w Belfaście w meczu reprezentacji Polski z Irlandią Północną, kiedy nie wytrzymał psychicznie 90 minut obelg protestanckich kibiców, przepuścił dwa strzały rywali i jedno podanie od Michała Żewłakowa. Gdy Celtic zdobył tytuł mistrzowski, „Holy Goalie” wziął flagę klubową i ostentacyjnie machał nią przed trybuną Rangersów, zyskał tym sympatię i uwielbienie. Potrafił także pokłócić się i odepchnąć…obrońcę własnego klubu, żeby go zdyscyplinować. Zresztą na Wyspach często pisano o tym, że Naylor i Boruc nie przepadali za sobą. Przez problemy z ówczesną dziewczyną, także z alkoholem, Boruc się nieco zatracił i zaczął wpuszczać bramkarskie klopsy. Szokował również w reprezentacji Polski, pokazując środkowy palec kibicom gości, czy za kadencji Leo Beenhakkera demolując hotel, w którym stacjonowali piłkarze. Kiedy, po meczu z Austrią, Ś.P. Lech Kaczyński przekręcił jego nazwisko, bramkarz stwierdził, że już wolałby grać przy pustych trybunach, niż w obecności takiego prezydenta. Gdy wydawało się, ze Franciszek Smuda będzie w stanie Artura zdyscyplinować, na pokładzie samolotu, razem z Żewłakowem wypili sporą ilość winka i zaczęli…podrywać stewardessy. „Holy Goalie” to obecnie jednak jeden z najbardziej charyzmatycznych polskich zawodników.

7. Tomasz Hajto, czyli Gianni

Charakterny, z własnym zdaniem, nie bojący się brać odpowiedzialności za własne poglądy. Raz w programie „Cafe Futbol” ostro zaatakował ówczesnego dyrektora spółki Euro 2012, Adama Olkowicza. Bez ogródek wypalił, że ilekroć załatwiał sprawy licencyjne, to spotykał go jak to określił, „megawypitego”. Raz nawet do tego stopnia, że Olkowicz nie mógł wstać. Hajto krytykował dalej: – W związku są ludzie, do których kompletnie nie mam zaufania. Na przykład pan Olkowicz. Człowiek zajmujący się Euro w Polsce, chociaż jedyny język obcy, jakim włada, to rosyjski. Niejednokrotnie spotykałem go w pracy, gdy był pod wpływem alkoholu. Kiedy go za to skrytykowałem, zostałem ukarany przez PZPN grzywną 5000 złotych. A myślałem, że komuna już się skończyła – stwierdził. Hajto wypominał Olkowiczowi szczególnie sytuację, gdy po otwarciu stadionu w Gdańsku, gazety przyłapały go na lotnisku siedzącego przy ośmiu kieliszkach wódki. Wiceprezes ds. zagranicznych leciał do PZPN-u na walne zgromadzenie. Po prawdzie, trudno Hajcie odmówić racji. Należy się szacunek za sam fakt odwagi walki z ówczesnym „betonem związkowym”. Niestety pisząc o Panu Tomku, trzeba też wspomnieć o mrocznej części jego kariery – szmuglowaniu papierosów, kłopotach w FC Nurymberg, potyczkach w ŁKS-ie, wypadku samochodowym…

Marcin Szymański

P.S. Za tydzień część 3. i kolejne profile.

Pin It