Po pierwszej połowie meczu Southampton – Arsenal Londyn byłem gotowy zatytułować ten pomeczowy komentarz: Arsenal zagrał kupę. Na szczęście w kolejnych 45 minutach Kanonierzy chociaż trochę zrewanżowali się za piach, który zafundowali nam w pierwszej odsłonie spotkania.
* * *
Southampton – Arsenal Londyn 2:2
1:0 – Fonte 21’
1:1 – Giroud 48’
1:2 – Cazorla 52’
2:2 – Lallana 54’
* * *
To był polski wieczór w Premier League. Na przeciwko siebie stanęli dwaj najlepsi obecnie bramkarze naszej reprezentacji: Artur Boruc i Wojciech Szczęsny. Obaj zagrali poprawnie i wpuścili taką samą liczbę goli. Jeżeli jacyś kibice Arsenalu włączyli mecz dopiero w drugiej połowie i jeszcze tego nie wiedzą, to ich zespół zmusił Boruca do pierwszej interwencji dopiero w 44 minucie! Luke Shaw potwierdził swoją wartość w tym spotkaniu i spośród wszystkich graczy Świętych , to jego aureola świeciła najmocniej. Jeżeli ktoś ma się bić o tego faceta i dawać duże pieniądze, to niech daje!
CZYTAJ TAKŻE: Bój o Januzaja – zobacz, gdzie zagra nadzieja Moyesa!
Szalone sześć minut drugiej połowy zadecydowało o wyniku spotkania i Arsenal „dzięki” remisowi prawdopodobnie przerwie, trwający od pięciu kolejek, status quo na szczycie tabeli. Bo czy ktokolwiek się łudzi, że Manchester City nie wykorzysta jutro prezentu, który właśnie przed chwilą podarowali im Kanonierzy i nie wskoczą na pierwsze miejsce?
Dzięki dobrej grze Southampton i remisowi, który uzyskali, walka o mistrzostwo nabierze jeszcze większych rumieńców.
I dobrze.