Subiektywne podsumowanie kolejki – odcinek 10.

Dobrze, że to już koniec. 24 mecze polskiej ekstraklasy w 12 dni to zabójstwo dla normalnego człowieka. Ja na szczęście do końca normalny nie jestem więc ogromną dawkę T-Mobile Ekstraklasy przyjąłem całkiem dobrze. Muszę jednak przyznać, że taka liczba spotkań w tak krótkim czasie to absolutne maksimum – więcej można byłoby nie zdzierżyć. Zapraszam na SPK!

Piątek

Podbeskidzie – Piast 0:1

Na rozpoczęcie weekendu zobaczyliśmy tylko jeden mecz. Podbeskidzie – Piast. Spotkanie dla prawdziwych koneserów polskiej piłki. Sam mecz był jednak bardzo znośny. Trzy punkty jak zwykle Piastowi zapewnił duet Podgórski − Jurado. Chociaż gdyby Malinowski mógł kilka procent swojej szybkości przełożyć na skuteczność, to nie miałby zaledwie jednej bramki na swoim ekstraklasowym koncie. Ja chciałbym natomiast zwrócić uwagę na kogoś innego. Dariusz Trela. Gość, który już drugi sezon potwierdza, że jest jednym z najlepszej golkiperów w naszej lidze. Dziwne tylko, że jeszcze nikt nie zauważył tego w sztabie reprezentacji Polski…

Sobota

Cracovia – Pogoń 0:1

Kolejne zwycięstwo ekipy trenera Wdowczyka. Wszyscy chwalili już Japończyków w barwach „Portowców”, Robaka czy znajdującego się w życiowej formie bramkarza Janukiewicza. Ogromną rolę w wygranych szczecinian mają również, a może przede wszystkim boczni obrońcy. Frączczak i Lewandowski – obaj cofnięci z przednich formacji. To właśnie na skrzydłach Pogoń opiera swoją grę i bardzo dobrze na tym wychodzi. Współ wicelider po 10 kolejkach – największe zaskoczenie tego sezonu. A na stadionie Cracovii po decyzji wojewody małopolskiego – cisza jak po śmierci organisty. Słychać tylko bluzgi z boiska i z ławki rezerwowych. Piłka nożna dla kibiców…

Ruch – Wisła 1:1

Wisła ponownie pokazała, że ewidentnie jest zespołem własnego podwórka. Trener Smuda powiedział kiedyś, że żeby zdobyć mistrzostwo Polski u siebie trzeba wygrywać, a na wyjazdach remisować. Bilans „Białej Gwiazdy” na Reymonta to 3-2-0, a na cudzych boiskach 1-4-0. Widać, że „Franz” tej taktyki próbuje się trzymać – przynajmniej nie przegrywa. Wyszydzany lekko przeze mnie Starzyński ze względu na swój przydomek popisał się przepiękną bramką. Figo czy inny Cristiano takiego gola z rzutu wolnego by się nie powstydził. Wydaje mi się, że dla tego chłopaka Chorzów staje się powoli za ciasny. Czas ruszać w drogę.

Legia – Śląsk 2:1

Pięć wygranych meczów w lidze pod rząd robi wrażenie. Liga ma lidera pełną gębą. Co do samego meczu można by przepisać wnioski po spotkaniu z Górnikiem. Oba pojedynki bliźniaczo podobne. Kto by pomyślał, że Jodłowiec będzie znowu bohaterem Legii. Siłą warszawskiej ekipy jest to, że każdy jej zawodnik może przesądzić o wyniku meczu. Dosłownie każdy. Nawet Skaba, który przez lata przyspawany był do ławki prezentuje bardzo dobrą formę. Śląsk nie miał w sumie za dużo do powiedzenia. Zbyt wiele niepokojących wieści płynie z samego klubu, żeby piłkarze całkowicie mogli skupić się na grze. Nie jest to możliwe, kiedy widmo upadku wisi nad twoim zespołem.

Niedziela

Zagłębie – Jagiellonia 1:1

Ciekawe rzeczy zobaczyliśmy w Lubinie. Drużyna, która do tej wszystko pozorowała zaczęła grać i walczyć. Nawet Jeż zaczął fruwać! Nieprawdopodobne w jak krótkim czasie trener Lenczyk odmienił tą drużynę. I teraz nasuwa się pytanie: czy to Pan Orest jest aż tak dobry, czy wcześniej zawodnicy Zagłębia pokazywali zaledwie cząstkę swoich możliwości? Odpowiedz jest chyba oczywista. W takim też razie „Miedziowi” powinni oddać pensie z dotychczasowych kolejek na jakiś szczytny cel, albo przynajmniej zarząd powinien jakoś ich ukarać. W przeciwnym wypadku za jakiś czas taka sytuacja może się powtórzyć. Co do samego meczu to nawet taka odmiana nie pozwoliła zgarnąć kompletu punktów. Zawiodła skuteczność, bo tak słabą „Jagę” tego dnia, trzeba było pokonać.

Lech – Widzew 1:0

Można stwierdzić, że 10. kolejka TME to kolejka bramkarzy. Znakomicie zaprezentowali się Janukiewicz, Trela i Słowik, a w meczu Lecha z Widzewem obaj golkiperzy też pokazali wysokie umiejętności. Najpierw Mielcarz nie pozwolił, żeby jego osłabiona drużyna straciła więcej bramek, a pod koniec spotkania Gostomski uratował lechitom zwycięstwo. Gospodarze mieli sporo szczęścia bo ich nieporadność w ataku/dobra postawa Mielcarza spowodowała właśnie taką nerwówkę w ostatnich fragmentach. Ekipa taka jak Lech, z takim składem, stadionem i kibicami, rywali takich jak Widzew powinna wciągać nosem. Trener Rumak musi jeszcze sporo popracować ze swoimi piłkarzami.

Poniedziałek

Górnik – Zawisza 3:2

Tu akurat bramkarze się nie popisali. Górnikom należą się brawa za walkę do końca. Mimo iż wszyscy dopisywali obu drużynom po punkcie, to oni się nie poddali i powalczyli o pełną pulę. Bohaterem Sobolewski, który dosłownie w ostatniej akcji meczu pokonał Kaczmarka (nomen omen bardzo słaby mecz golkipera Zawiszy) dając tym samym pozycję wicelidera.  „Sobol” niczym wino – im starszy tym lepszy.

Lechia – Korona 2:2

Nie wiedzieć czemu piłkarze Lechii postanowili pograć w piłkę ręczną i już po 20 minutach było 2:0 dla Korony. Gdańszczanie wzięli się jednak do roboty i wyciągnęli remis, a nawet mogła wygrać. Bohaterem spotkania Grzelczak, który nie dość, że strzelił cudowną bramkę, to jeszcze drugą dograł. Mimo iż ten zawodnik jest przeze mnie lekko wyśmiewany, to dzisiejszym meczem zamknął mi usta. Oby tylko zachował regularność i w kolejnych spotkaniach był równie dobry.

Fot: piast-gliwice.eu

JAKUB KOWALEWSKI

Pin It

  • Szymon

    A można przeczytać gdzieś więcej o meczu Lechii z Koroną? O tej drugiej ani słowa, stąd same podsumowanie dla mnie bez wartości. Szkoda.

  • DAMN

    Hmm. „subiektywne” podsumowanie powinno zawierać jakieś odczucia autora, a nie same suche i w dodatku marne podsumowania spotkań. Przykro mi :(