Oj działo się dzisiaj w Cafe Futbol. Gościem Mateusza Borka, Romana Kołtonia i Wojciecha Kowalczyka był trener Polonii Warszawa, Piotr Stokowiec. Nie obyło się bez ciężkich pytań, ostrych odpowiedzi i osobistych wycieczek, które choć delikatne, to jednak dodawały smaczku całości.
Szczególnie ciekawie było w polsatowskim studio dwa razy. Najpierw, kiedy padło pytanie o przesunięcie Euzebiusza Smolarka do drużyny Młodej Ekstraklasy przed meczem z Widzewem w 2011 roku (Stokowiec prowadził wtedy Polonię w tym meczu jako trener tymczasowy – przyp. red.). Roman Kołtoń naskoczył na szkoleniowca „Czarnych Koszul” mówiąc, że to była taka akcja pod publiczkę robiona na zlecenie prezesa Wojciechowskiego. Mało tego, redaktor Polsatu stwierdził na dokładkę, że „takich ludzi jak Smolarek nie odsuwa się od zespołu, bo mają za duże zasługi dla reprezentacji”.
– Pan nigdy nie był trenerem, nigdy nie prowadził treningu, nie wie jak się powinno postępować z piłkarzami, a próbuje mi pan tutaj mówić co mam robić. Nigdy pan, panie redaktorze, nie był i nie będzie trenerem, więc nie wydaje mi się, żeby mógł mnie pan pouczać. A decyzję o odsunięciu Smolarka podjąłem sam, nikt mi jej nie narzucał – odparował Stokowiec.
Później też było ciekawie. Kiedy rozpoczęła się dyskusja o powołaniach Waldemara Fornalika na najbliższe spotkania eliminacji Mistrzostw Świata, Roman Kołtoń próbował przeforsować swoje ustawienie taktyczne, w którym Błaszczykowski zagrałby jako ofensywny pomocnik za plecami Roberta Lewandowskiego. I kiedy już miał uzasadniać słuszność swojej myśli, wtrącił się Stokowiec – A niby czemu on ma tam grać? Przecież to nie jest jego pozycja. W klubie gra albo na skrzydle, albo, z konieczności, na prawej obronie. I selekcjoner miałby od niego wymagać dobrej gry na środku pomocy? Miałby ryzykować, w kluczowych meczach, że taki wariant się nie sprawdzi?
Kołtoń próbował coś jeszcze odpowiedzieć, że przecież w Borussii jest wymienność pozycji, że Błaszczykowski jest uniwersalny itd., ale to nie wystarczyło. Szkoleniowca Polonii poparł Wojciech Kowalczyk, a Mateusz Borek, który odzywał się dziś tyle co „Kowal” (niewiele), zakończył program i zaprosił na dogrywkę na stronę internetową Polsatu Sport, dziś o 18-stej.
Po takich emocjach w regulaminowym czasie, na pewno skusimy się na dodatkowe wrażenia.
***
Kto wygrał walkę? Wydaje nam się, że wyraźnie, ale na punkty, a nie przez nokaut – Stokowiec. Walczący na swoich „deskach” Kołtoń musiał dwa razy z bliska oglądać matę ringu i ma szczęście, że pojedynek trwał tylko dziesięć rund. Coś nam się wydaje, że gdyby obaj panowie walczyli na dystansie 12-stu, to trener Polonii Warszawa mógłby wyprowadzić jeszcze jeden, dwa celne prawe proste i redaktor Polsatu mógłby się już nie podnieść.
ŁUKASZ GRABOWSKI