Spokojna wygrana Legii, pełna kontrola

urban1 Legia miała wygrać i zrobiła to, bez większych problemów. Fajerwerków może nie mieliśmy, ale też ani przez chwilę nie było wątpliwości kto zagra w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 1:0 dla gospodarzy, a jedyną bramkę strzelił Wladimer Dwaliszwili. Czego zabrakło? Przede wszystkim skuteczności, może momentami też pomysłu. Mimo to, Mistrzów Walii ratować musiał bramkarz, poprzeczka i sędzia, kiedy to w pierwszej połowie nie podyktował ewidentnego rzutu karnego dla warszawian, po zagraniu ręką obrońcy The New Saints…Ogólnie ani mecz, ani gra Legii nie porywała, ale z drugiej strony – po co mistrz Polski miał bombardować bramkę przeciwnika, kiedy ten, mimo niekorzystnego wyniku, niespecjalnie kwapił się do ataków?

Warszawianie spokojnie, przez 90 minut gry, kontrolowali przebieg spotkania. Gołym okiem widać było, że drużyna wyciągnęła wnioski sprzed tygodnia. Walijczycy, poza jedną dogodną sytuacją i indywidualnym błędzie Kuciaka, praktycznie nie zagrozili bramce rywala. Obrona podopiecznych Jana Urbana wyglądała zdecydowanie lepiej niż przed tygodniem, kiedy to TNS mogło zaaplikować Legii kilka bramek…

Najlepiej na boisku wyglądał środek pomocy – po raz kolejny świetnie grał Dominik Furman, który w dzisiejszym wywiadzie dla Gazety Wyborczej zapewniał, że akurat jemu sodówka nie grozi i za daleko zaszedł by teraz to zaprzepaścić. Patrząc na grę młodego pomocnika, mamy duże podstawy, żeby mu wierzyć. Świetnie czytał grę, rozgrywał i przede wszystkim nie bał się twardej walki z silniejszymi wyspiarzami. Można mieć wrażenie, że powoli budzi się też Miro Radović, który miał kilka naprawdę ciekawych zagrań. Po pierwszych 45 minutach obudził się też Dwaliszwili, który po pierwszej połowie nadawał się do zmiany, a w drugiej był jednym z najlepszych na boisku.

Po raz kolejny bardzo przeciętnie wyglądał za to Jakub Wawrzyniak, tym razem ustrzegł się poważniejszych błędów w obronie, ale z przodu na próżno było szukać jakiegokolwiek ruchu z jego strony. Dużo lepiej na lewej obronie spisał się za to Tomasz Brzyski, który zagrał co prawda zaledwie 15 minut, ale podobnie jak w meczu z Widzewem, był bardzo aktywny w ofensywie, kilka razy świetnie obsłużył partnerów.

Przed meczami z norweskim Molde, Jan Urban z pewnością ma jeszcze kilka znaków zapytania.

Znakiem zapytania jest też właściwie forma warszawskiej Legii, bo na tle takich przeciwników jak The New Saints i Widzew, ciężko jest realnie ocenić dyspozycję legionistów. Z pewnością, przydałoby się nieco więcej polotu w grze ofensywnej…

Zresztą, więcej dowiemy się już za tydzień. Już w następną środę Legia zmierzy się na wyjeździe z prowadzonym przez Ole Gunnara Solskjaera, Molde FK.

Czekamy.

JAKUB FILA

Pin It