Przez ostatnie dni na Półwyspie Apenińskim nie wydarzyło się nic specjalnego. Po mocnym początku transferowego lata, teraz kluby skupiają się na swoich obozach przygotowawczych i planowaniu ostatnich posunięć na rynku. Piłkarze zagonieni do ciężkich treningów po powrocie z wakacji, nie ukrywają swojego zmęczenia. Trenerzy mają przygotowane okolicznościowe wymówki, a kibice zastanawiają się kiedy wybuchnie kolejna afera, bo wybuchnie na pewno. Zapraszamy na lekki makaron prosto z Italii.
W Guiness International Champions Cup najlepiej z włoskich drużyn spisał się Milan, który wygraną z Galaxy przypieczętował trzecie miejsce. Pozostałe kluby z Italii właściwie się skompromitowały na amerykańskich boiskach prezentując w swojej grze przede wszystkim ociężałość i nieporadność. Juventus i Inter zmierzyli się o przedostatnie miejsce w turnieju, które po zwycięstwie w rzutach karnych przypadło Nerazzurrim. Po meczu, jak można się było spodziewać, usłyszeliśmy dużo o ciężkich treningach, pewnych pozytywach w grze i wdrażaniu nowych piłkarzy do drużyny. Niby wszystko się zgadza, ale chyba nie po to leci za ocean, żeby promować markę klubu i sponsorów kiksami wymieszanymi z nieudolnymi akcjami ofensywnymi.
***
Niezła forma akurat Milanu nie jest na pewno przypadkiem, bo Rossoneri (podobnie jak Legia) wezmą pod koniec sierpnia udział w kolejnej fazie kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów. Ewentualna porażka w dwumeczu byłaby prawdziwą katastrofą dla 18-krotnego mistrza Włoch, więc trzeba w tym roku dobrze wystartować godząc pierwszą kolejkę ligową z europejskimi rozgrywkami.
***
O sobie przypomniał znów Mario Balotelli, który za pośrednictwem Twittera zaprosił na mecz Milanu w Miami… Baracka Obamę. „Dołącz do nas w Miami” – napisał Super Mario, ale prezydent Stanów Zjednoczonych nie odpowiedział na zaproszenie dając kolejny dowód na to, że „soccer” to wciąż sport drugorzędny w kraju Wuja Sama.
***
Do Rzymu zawitał Gervinho. Nie wyszło w Arsenalu, ale pod wodzą Rudiego Garcii, który był jego szkoleniowcem w Lille, Iworyjczyk liczy na powrót do tamtej dyspozycji. Gdyby tak się stało, Gervinho zostałby jedną z gwiazd włoskich boisk, a Roma mogłaby realnie myśleć o dobrym sezonie. Wszystko jest na razie jednak w sferze życzeń i pragnień.
***
Dość zaskakująco osłabiła się Catania. Ósma ekipa poprzedniego sezonu sprzedała Francesco Lodiego, jednego z najlepszych wykonawców rzutów wolnych w Serie A, do Genoi, a błyskotliwy skrzydłowy Alejandro Gomez trafił do… Metalista Charków. Bez tych dwóch wiodących postaci, Sycylijczykom bardzo trudno będzie powtórzyć wynik z poprzednich rozgrywek. Zapewne w swoim zwyczaju przetrzepią wnikliwie rynek argentyński w poszukiwaniu odpowiednich piłkarzy, ale zanim ci się odnajdą w realiach włoskich boisk, Catania zgubi sporo punktów.
***
Portal Backpage Football w jednym z ostatnich wpisów podał 15 powodów, dla których Serie A będzie w nadchodzącym sezonie najciekawszą ligą do oglądania. Oprócz ciekawych transferów, zmian trenerskich, ogromnej ilości derbowych spotkań, życiowej formie Balotellego, młodych wilków, starych weteranów i innych przekonujących argumentów, autorzy wspomnieli jeszcze o tym, że w żadnej innej lidze każda drużyna nie jest zagrożona odjęciem punktów w dowolnej chwili, a wybuch jakiegoś skandalu jest bardziej niż pewny. Trudno się z tym nie zgodzić.
***
Trener Udinese Francesco Guidolin obchodził kilka dni temu 40-lecie swojej działalności we włoskiej piłce. 57-latek zadebiutował w 1973 roku jako zawodnik Hellas Verona, a swoją karierę trenerską rozpoczął 13 lat później z młodzieżową drużyną Giorgione. Guidolin jest uznawany za jednego z najlepszych szkoleniowców na Półwyspie Apenińskim. Udinese pod jego wodzą przez ostatnie trzy sezony zajęło kolejno 4,3 i 5 miejsce w ligowej tabeli. Rewelacyjne wyniki przyciągnęły zainteresowanie potentatów ligi, ale trener ani myśli opuszczać Udinese, podobnie jak Antonio Di Natale. Legendarny już strzelec przyznał ostatnio, że Milan proponował mu przenosiny na San Siro, ale grzecznie odmówił. Stadio Friuli musi być naprawdę magicznym miejscem.