Spaghetti. Napastników związki z mafią

makaron

Pora na porcję makaronu, czyli rzut oka na ostatnie wydarzenia w piłkarskiej Italii. Najgłośniej o napastnikach i mafii, czyli normalny tydzień w Serie A. Buon Appetito!

* * *

Fabrizio Miccoli, najlepszy strzelec w historii Palermo i były zawodnik Juventusu, Fiorentiny i Benfiki, jest podejrzany o ciemne interesy z sycylijską mafią. Linia obrony piłkarza jest przewidywalna: „Nie wiedziałem, że to mafia!”. To przypomina podejrzenia, że dom Ezequiela Lavezziego był miejscem schadzek gangsterów. Argentyńczyk powiedział wtedy, że to byli po prostu znajomi znajomych znajomych i wpadali pograć z nim na Playstation. Żaden się nie chwalił, że jest członkiem mafii, bo też nikt nie pytał.

***

Antonio Cassano, kolejny niepokorny napastnik, wylądował w Parmie. Normalnie nie byłoby się czym przejmować, bo chłop ma już 30 lat, fatalną kondycję, lubi sobie strzelić focha i miał w przeszłości problemy z sercem oraz sportową dietą, ale… stanowił przynajmniej połowę siły ofensywnej Interu w poprzednim sezonie. Swoją drogą, FantAntonio zamienił dziewiątą drużynę na dziesiątą, bo Parma zdobyła tylko pięć punktów mniej od Nerazzurrich. Massimo Moratti zamierza oprzeć atak swojej drużyny na młodych wilkach, Icardim i Belfodilu. Razem są tylko rok starsi od Zanettiego.

***

Milan ogłosił z zadowoleniem, że El Shaarawy zostaje. Raz, że skoro piłkarz nie chciał odchodzić, a klub go sprzedać, to po co w ogóle odbyło się to spotkanie i oficjalne oświadczenie? Dwa, że Thiago Silva też miał zostać, nawet nowy kontrakt podpisał, a tydzień później już go nie było. Silvio Berlusconi zapewne jeszcze cztery razy zmieni zdanie przez te dwa miesiące, więc fani Rossonerich wcale tacy pewni pozostania Faraona być nie mogą. Mogą za to powitać już w swojej drużynie Keisuke Hondę. Japończyk to jeden z największych obecnie specjalistów od rzutów wolnych, które w pobliżu bramki wyglądają już jak egzekucja. Wcześniej oglądaliśmy go w akcji głównie w meczach reprezentacji i zawsze wypadał znakomicie.

***

Fernando Llorente wreszcie pojawił się w Turynie. Pół roku musiał wyczekać na koniec kontraktu w Bilbao i po sezonie spędzonym głównie na ławce rezerwowych trafia do ekipy mistrza Włoch. Nie wiadomo, czy mu wyjdzie w Italii, ale biorąc pod uwagę, że to Hiszpan, który uparł się na odejście do Serie A, trzeba przyznać, że trochę szalony. Chociaż Borja Valero świetnie sobie radzi we Fiorentinie. Nazywają go takim ich, ciut skromniejszym Galactico, a lada moment kontrakt podpisze już nie taki skromny Mario Gomez. W poprzednim sezonie obfitującym w hokejowe wyniki padło łącznie ponad 1000 bramek, co było najlepszym rezultatem od dziesięcioleci. Wiele wskazuje na to, że szybko zostanie poprawiony. Calcio się zmienia, żelazna obrona i gra na jeden do zera dawno odeszły do lamusa.

hp

Pin It