Sobota w I lidze. Kaszana Cracovii

harce

36 żółtych i 7 czerwonych kartek pokazali w sobotę sędziowie na boiskach zaplecza ekstraklasy. Najwięcej, bo aż czternaście razy do kieszeni sięgał prowadzący spotkanie GKS-u Katowice z GKS-em Bogdanka Jarosław Rynkiewicz. Jednak nie o tym meczu, a o efektownym zwycięstwie Stomilu Olsztyn nad Cracovią w najbliższych dniach będzie mówiło się najwięcej.

Stomil Olsztyn – Cracovia 3:0

Łukasz Suchocki 39’, Paweł Piceluk 59’, Paweł Kaczmarek 63’

PRZEBIEG

Padający śnieg sprawił, że rozegranie meczu stanęło pod sporym znakiem zapytania. Tym bardziej, że przed pierwszym gwizdkiem zepsuła się maszynka do robienia linii, co uniemożliwiło oznaczenie boiska pomarańczowym pigmentem. Ostatecznie sędzia Mariusz Korzeb zdecydował, że spotkanie się odbędzie, chociaż pewnie teraz „Pasy” żałują, że tak się stało.

Po raz pierwszy Cracovia przystępowała do meczu jako lider pierwszej ligi, lecz fakt ten ewidentnie jej nie pomógł. Przyzwyczajeni do długiego utrzymywania się przy piłce i gry atakiem pozycyjnym krakowianie nawet przez chwilę nie prezentowali się tak, jak przystało na czołową drużynę ligi. Od początku mieli spore problemy z przedostawaniem się pod pole karne Stomilu i drugi raz z rzędu w pierwszej połowie nie oddali celnego strzału na bramkę rywali!

O ile w poprzednich meczach ekipa trenera Stawowego miewała przebłyski dobrej gry, to przeciwko Stomilowi tego zabrakło. Żeby tego było mało,  gospodarze znaleźli słaby punkt „Pasów”, jakim była  lewa strona obrony i raz po raz z tamtej strony zagrażali bramce strzeżonej przez Krzysztofa Pilarza. Worek z bramkami rozwiązał w 39. minucie Łukasz Suchocki, który w drugiej połowie zaliczył jeszcze asysty przy trafieniach Pawła Piceluka i Pawła Kaczmarka.

- Taka kaszana dzisiaj z naszej strony, ale nie z powodu presji wynikającej z tego, że jesteśmy liderem ligi ani z powodu warunków atmosferycznych. Zagraliśmy tak, jakby nas nie było – powiedział w rozmowie z reporterem Orange Sport znany z samobiczowania, Mateusz Żytko. Komentujący to spotkanie trener Marcin Sasal powiedział, że defensor „Pasów” wygląda, jakby był po ciężkim nokaucie. I z tym się zgadzamy.

BOHATER

Łukasz Suchocki. Strzelał, asystował i był nieuchwytny dla obrońców lidera zaplecza ekstraklasy. Zdecydowanie najlepszy występ wychowanka Jezioraka Iława w obecnych rozgrywkach.

CO DALEJ?

Stomil czeka trudna walka o ligowy byt, natomiast Cracovię równie trudna gra o awans do ekstraklasy. Jeżeli krakowianie nadal będą prezentować się tak, jak w pierwszych wiosennych meczach, to wywalczenie awansu może się okazać dla nich zadaniem z serii „mission impossible”.

***

GKS Tychy – Flota Świnoujście 1:0

Piotr Rocki 3’

PRZEBIEG

Gdyby Flota prezentowała formę z rundy jesiennej, to zapewne kibice w Jaworznie obejrzeliby bardziej emocjonujące widowisko. Dla sympatyków beniaminka zaplecza ekstraklasy najważniejsze jest jednak zwycięstwo. O samym meczu nie ma co się rozpisywać. Gospodarze zaskoczyli rywali na początku meczu i do końca pilnowali skromnego prowadzenia.

BOHATER

Autor jedynego gola – Piotr Rocki. Doświadczony pomocnik, któremu w styczniu stuknęło 39 lat był jedną z najjaśniejszych postaci sobotniej rywalizacji.

CO DALEJ?

W Świnoujściu powoli muszą oswajać się z myślą, że Flota kolejny raz nie awansuje do ekstraklasy na własne życzenie. Dzisiaj zespół Dominika Nowaka jest cieniem drużyny z poprzedniej rundy. Z kolei GKS doskoczył do czołówki, ale w Tychach twardo stąpają po ziemi i o awansie nie myślą.

***

ŁKS Łódź – Olimpia Grudziądz 0:3

Adam Cieśliński 58’, Piotr Gląba 64’ (s), Adrian Frańczak 87’

PRZEBIEG

- Pokonanie Olimpii byłoby dla mnie ogromną satysfakcją – mówił przed meczem trener ŁKS, Piotr Zajączkowski. Nam wydaje się, że w obecnej sytuacji, dla opiekuna drużyny z Łodzi satysfakcją powinno być nawet pokonanie zamykającej tabelę Polonii Bytom. Dzisiaj łodzianom na przeciwstawienie się Olimpii sił starczyło tylko na pierwszą połowę, która zakończyła się bezbramkowym remisem. Po zmianie stron na boisku rządzili i dzielili goście, aplikując rywalom trzy gole.

BOHATER

Trener Tomasz Asensky, który w przerwie odmienił swój zespół. Po słabiutkich pierwszych czterdziestu pięciu minutach, druga odsłona wyglądała już o niebo lepiej w wykonaniu ekipy z Grudziądza.

CO DALEJ?

W ŁKS wszyscy oczekują na decyzję Najwyższej Komisji Odwoławczej dotyczącej licencji dla klubu. W Grudziądzu jest zdecydowanie spokojniej i po okresie świątecznym zespół będzie przygotowywał się do meczu z Sandecją.

***

Dolcan Ząbki – Warta Poznań 2:0

Mateusz Piątkowski 64’, 90’

PRZEBIEG

Nieoczekiwanie, jedno z najciekawszych spotkań Wielkiej Soboty. W Ząbkach było wszystko, czego potrzeba do fajnego widowiska: bramki, kartki i niewykorzystany rzut karny. Piłkarze Dolcanu od początku mieli przewagę, ale na pierwszą bramkę kibice musieli czekać do 64. minuty. Wtedy Warta grała już w osłabieniu, po tym jak z boiska „wyleciał”  Maciej Wichtowski. Niedługo później goście stracili Igora Jurgę, który otrzymał czerwoną kartkę za brutalny faul. Tuż przed końcem Dolcan dołożył drugiego gola i zasłużenie wygrał 2:0.

BOHATER

Długo wydawało się, że będzie nim bramkarz Warty, Adrian Lis. Młody golkiper popisywał się dobrymi interwencjami, naprawiał błędy kolegów, a w 54. minucie obronił nawet rzut karny wykonywany przez Damiana Świerblewskiego. Bohaterem został jednak napastnik miejscowych, Mateusz Piątkowski, który dwukrotnie pokonał Lisa.

CO DALEJ?

Właścicielka Warty, Izabella Łukomska-Pyżalska powiedziała, że jak dobrze pójdzie, to po meczach z Dolcanem, Olimpią Grudziądz i ŁKS Łódź jej klub zapewni sobie utrzymanie. Po porażce w Ząbkach wiadomo, że tak łatwo nie będzie i wcale nie jest powiedziane, że poznaniacy nie będą walczyli o ligowy byt do ostatniej kolejki. To raczej nie grozi Dolcanowi, który za tydzień postara się o niespodziankę w wyjazdowym meczuz  Cracovią.

***

Sandecja Nowy Sącz –Polonia Bytom 3:0

Jozef Cetrik 45’, Piotr Giel 51’, Maciej Górski 80’

PRZEBIEG

Z pozoru podobnie, jak w Ząbkach – bramki, dwie czerwone kartki dla piłkarzy gości. Ale sam poziom pozostawiał sporo do życzenia. Więcej spodziewano się po Polonii, która dwa tygodnie temu ograła ówczensego lidera ze Świnoujścia 2:1. W sobotnie popołudnie zaprezentowała jednak futbol na poziomie drugiej ligi, w której będzie grać w przyszłym sezonie.

BOHATER

Z piłkarzy na wyróżnienie nie zasłużył chyba nikt. Dlatego za bohaterów można uznać około 400-osobową grupę kibiców… Korony Kielce, która pojawiła się w Nowym Sączu w celu wspierania zawodników zaprzyjaźnionej Sandecji.

CO DALEJ?

Mimo zwycięstwa Sandecja wciąż czuje na plecach oddech drużyn ze strefy spadkowej. Za tydzień podopieczni Mirosława Hajdo zagrają w Grudziądzu z Olimpią, gdzie o punkty będzie im niezwykle trudno. Tym bardziej, że na wyjazdach sądeczanom się nie wiedzie. Z kolei Polonię czekają śląskie derby z GKS Tychy.

***

GKS Katowice – GKS Bogdanka 1:0

Przemysław Pitry 35’ (k)

PRZEBIEG

Typowy mecz do jednej bramki. Gospodarzom zależało na zdobyciu trzech punktów i po objęciu prowadzenia przede wszystkim skupili się na zabezpieczeniu tyłów. Łęcznianie próbowali, nawet trzy razy umieścili piłkę w bramce katowiczan, ale za każdym odgwizdywano pozycję spaloną. Wybuchowe zachowania piłkarzy arbiter  „nagradzał” kartkami. Przedwcześnie boisko opuściło dwóch graczy Bogdanki i jeden GKS Katowice.

BOHATER

Przemysław Pitry. Nie tylko za bramkę, ale za niezłą postawę w całym spotkaniu.

CO DALEJ?

Sytuacja finansowo-organizacyjna w Katowicach uległa poprawie i od razu ma to odzwierciedlenie w postawie piłkarzy. Drużyna prowadzona przez Rafała Góraka praktycznie zapewniła sobie utrzymanie i resztę sezonu może grać na luzie. Zawodnikom Bogdanki też już nic nie grozi, ale w ich przypadku priorytetem powinno być wygranie choćby jednego meczu na terenie rywala. W tym sezonie ta sztuka jeszcze im się nie udała.

MARCIN MICHALEWSKI

Pin It