Jeśli jeszcze przed tygodniem ktoś z was łudził się, że Borussia przezimuje tuż za plecami Bayernu Monachium, dziś dostał zimny prysznic. Podopieczni Jurgena Kloppa po raz kolejny stracili punkty w meczu, w którym byli faworytem i do drugiego Bayeru - na kolejkę przed końcem rundy, tracą 5 punktów. A „Aptekarze” mają przecież jeszcze jeden mecz w zapasie.
Borussia spotkanie z „Wieśniakami” rozpoczęła od dwóch bramek, a mimo to po 40 minutach… przegrywała 0:2. Sędziowie nie uznali bowiem dwóch goli strzelonych na początku meczu przez Marco Reusa. W jednej sytuacji Niemiec był na spalonym, w drugiej uwagę bramkarza w niezgodny z przepisami sposób absorbował Robert Lewandowski. Gospodarze nie zamierzali jednak bezczynnie czekać aż dortmundczykom w końcu coś wpadnie i sami zabrali się za strzelanie. W przeciągu nieco ponad dwudziestu minut, dwa błędy źle wyglądającej dziś linii defensywnej Borussii wykorzystali Sven Schipplock i Kevin Volland, a w międzyczasie z dystansu w poprzeczkę huknął Eugen Polanski. Do piłkarzy Kloppa szczęście uśmiechnęło się jeszcze tuż przed przerwą – kompletne nieporozumienie w szeregach Hoffenheim wykorzystał Lewandowski, który asystował przy bramce Aubameyanga.
Po przerwie grającego niezły mecz Błaszczykowskiego zastąpił Henrikh Mkhitarjan, a chwilę później swoją pierwszą bramkę po kontuzji strzelił Łukasz Piszczek, który potwierdził swoje ofensywne inklinacje. Do końca meczu obie drużyny stworzyły sobie jeszcze kilka niezłych okazji do przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę, ale ostatecznie na tablicy wyników pozostał rezultat remisowy. Dla Borussii oznacza to tyle, że pociąg z napisem „Bundesliga” odjechał już na 12 punktów i do dogonienia go niezbędny jej będzie chyba sam Dominic Toretto.
Bundesliga: Hoffenheim 2-2 Borussia Dortmund…
przez
tapchibongda-TVL
Aż takiej dramaturgii nie mieliśmy w meczu Bayernu z Hamburgerem, czego jednak mogliśmy się spodziewać, bo niektóre niemieckie media przed meczem pisały nawet o możliwym wyniku dwucyfrowym. Co prawda Bayern wygrał tylko 3:1, ale kto oglądał mecz, ten wie, że różnica między obiema drużynami była bardzo widoczna. Dla Bayernu był to ostatni mecz w Bundeslidze w tym roku, bo już za trzy dni monachijczyków czeka półfinałowe starcie w Klubowych Mistrzostwach Świata. Warto jeszcze wspomnieć o kolejnym rekordzie pobitym w tym sezonie przez podopiecznych Pepa Guardioli. Bayern – bez względu na mecz 17. kolejki ze Stuttgartem, który zostanie rozegrany 29 stycznia – zakończy rundę jesienną z najlepszym wynikiem w historii Bundesligi. Aktualny rekord również należy do „Bawarczyków” (sezon 2005/06) i również wynosi 44 punkty, ale wówczas monachijczycy mieli gorszy bilans bramkowy.
bayern munich 3-1 hamburg all goals and…
przez
RapidGoals
W pozostałych meczach Bundesligi sporo działo się w Augsburgu, gdzie gospodarze rozbili 4:1 beniaminka z Brunszwiku (Arkadiusz Milik grał od 70. minuty), a także w Hannoverze, w którym po szalonym meczu zespół Artura Sobiecha (Polak przebywał na boisku 74 minuty) zremisował 3:3 z Norymbergią. Mainz również zremisowało, tyle że bezbramkowo z zajmującą czwartą pozycję Borussią Monchengladbach, a Wolfsburg pokonał 3:1 Stuttgart. Jutro Schalke zagra z Freiburgiem, a Bayer Leverkusen z Eintrachtem Frankfurt.
wd
fot. sportupyourlife.com