Już od kilku tygodni było pewne, w czyje ręce trafi tegoroczne scudetto. Dzisiaj możemy ogłosić to oficjalnie – mistrzem Włoch w sezonie 2012/13 został Juventus Turyn. Zdaniem kibiców ,,Starej Damy” to tytuł numer 31, dla pozostałej części Italii – scudetto numer 29. Owa rozbieżność to pokłosie afery Calciopoli, po której – według werdyktu Trybunału Sportowego – zostały Juventusowi odebrane tytuły z roku 2005 i 2006. Nie będziemy się nad tym rozwodzić, bo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, ale pewne jest jedno – scudetto za obecny sezon trafiło w jedyne godne ręce.
,,Bianconeri” rozsiedli się w fotelu lidera Serie A już po 2. kolejce i ani na moment nie dali się strącić z tego wygodnego siedziska. Gdy pretendent – w postaci Napoli – zbliżał się do ekipy Antonio Conte, ,, Stara Dama” momentalnie podkręcała śrubę i przez całą kampanię pozostawała poza zasięgiem swoich rywali. Właśnie po remisie obu drużyn w Neapolu pisaliśmy, że Juventus może powoli ponownie przymierzać mistrzowską koronę. Zresztą Juve kończy trwający sezon tak, jak na czempiona przystało. Zero przypadku, zero spoglądania na goniących przeciwników. Dzisiejsze zwycięstwo z Palermo było ósmą kolejną wygraną w lidze, a patrząc na terminarz turyńczyków to niewykluczone, że zwycięska seria będzie trwała już do końca obecnych rozgrywek. Tak powinien kończyć prawdziwy mistrz, bo w innym wypadku, tytuł nie smakowałby tifosim z Turynu już tak wybornie.
Sukces Juventusu ma kilku ojców, czym zajmiemy się w dłuższym tekście, który wkrótce pojawi się na naszych łamach. Żeby nie było tak cukierkowo, zajmiemy się również kwestią tego, czego zabrakło ,,Bianconerim” by skutecznie przeciwstawić się Bayernowi w Lidze Mistrzów.
Na deser fotka z mistrzowskiej szatni: Quagliarella-Pirlo-Matri
I już wiemy czemu włoski reżyser gry ma takie kreatywne pomysły na rozgrywanie akcji swojej drużyny.
ps: chętnych do oglądania fety w Turynie zapraszamy tutaj (a dzieje się naprawdę sporo): http://aliez.tv/live/quintarete_spo_50081/
***
W pierwszym składzie Udinese ponownie wybiegł Piotr Zieliński, a my mamy dla was trzy wiadomości odnośnie jego występu: jedną dobrą i dwie złe. Zaczniemy może od tej pozytywnej: drużyna Polaka odniosła piąte kolejne zwycięstwo i już tylko jeden punkt (w zależności od rozstrzygnięcia w finale Pucharu Włoch) dzieli ją od miejsca gwarantującego grę w przyszłorocznej edycji Ligi Europy. Jeśli chodzi o te gorsze wieści, to Zieliński zagrał dzisiaj swoje najsłabsze spotkanie od kiedy występuje w Serie A od pierwszej minuty. Na domiar złego (z perspektywy Polaka), zastępujący go Luis Muriel wpisał się na listę strzelców przypieczętowując wygraną Udine, co może zaowocować zmianą w podstawowym składzie w następnej kolejce.
W składzie Torino zabrakło pauzującego za kartki Kamila Glika. Drużyna polskiego obrońcy dzielnie stawiała czoło faworyzowanemu Milanowi i dopiero w ostatnich minutach Mario Balotelli zapewnił ,,Rossonerim” trzy punkty. Toro ma, na trzy kolejki przed końcem sezonu, cztery punkty przewagi nad strefą spadkową. Wiele wyjaśni się w środę, gdy do Turynu przyjedzie Genoa. Wygrana ,,Granaty” powinna Glikowi i spółce zapewnić pierwszoligowy byt.
***
Bezsprzecznym bohaterem kolejki (pewnie nawet w całej Europie) zostaje Miroslav Klose. Polak z niemieckim paszportem powrócił po kontuzji do składu Lazio w marcu i od tamtej pory pozostawał bez chociażby jednego gola. Niektórzy zaczęli powoli wieszczyć zmierzch kariery Klose, więc Miro odpowiedział swoim krytykom w najlepszy możliwy sposób i wyprowadził Bologni pięć soczystych ciosów.
mp