Jest sobota, środek lata, za oknem pada, liga nie gra, sezon ogórkowy w pełni – to nie jest dobra pogoda do grania w piłkę to świetny czas by zastanowić się nad przyszłością reprezentacji Polski. No bo czym się mamy zajmować skoro plotki transferowe nas już nudzą, a tematy Szczęsnego i Radwańskiej uważamy za nieistotne?
***
Zamiast za okno spoglądamy więc w eliminacyjny terminarz i widzimy, że zostały nam jeszcze cztery mecze z czego tylko jeden u siebie (06.09 z Czarnogórą) i trzy wyjazdy (San Marino, Ukraina, Anglia). Podsumowując – żegnamy się z mundialem.
A jak nie pojedziemy do Brazylii, to chyba będzie to najwyższy czas, żeby zmienić selekcjonera. I pojawia się pytanie czy zatrudniać trenera z Polski, czy może fachowca z zagranicy. Nie chce nam się bawić w wymyślanie nazwisk typu Hiddink czy inny van Basten więc skupimy się na Polakach, którzy ewentualnie mogliby przejąć schedę po Fornaliku.
Dlatego dziś weźmiemy pod uwagę tylko polskie nazwiska. Padło na trzech panów: Jan Urban, Czesław Michniewicz i Adam Nawałka. Dlaczego akurat Ci trzej? Bo w sumie chyba nikt inny na prowadzenie kadry nie zasłużył.
Jan Urban
Mistrz Polski i zdobywca Pucharu Polski z ostatniego sezonu. Urban przy Łazienkowskiej zrobił coś, co nie udawało się żadnemu trenerowi przez sześć lat. Poprzedni raz Legia zdobywała mistrzostwo Polski kiedy jej trenerem był Dariusz Wdowczyk, a kadrze zespołu był Cezary Kucharski, Marcin Klatt i Roger. A dublet legioniści poprzednio wygrali w sezonie 1994/95 kiedy zespół prowadził Paweł Janas, a po boisku biegali Wojciech Kowalczyk, Leszek Pisz czy Piotr Mosór.
To tylko pokazuje jak olbrzymi sukces odniósł Urban. Legia niby zawsze jest faworytem, ale rzadko wygrywa.
Ktoś powie, że osiągnięcia na naszym podwórku nijak się mają do tego czy trener da sobie radę w reprezentacji. Zgoda. Tyle tylko, że Urban ma coś, czego nie ma wielu szkoleniowców w naszym kraju – wspaniałą piłkarską przeszłość. Inaczej rozmawia się z trenerem, który nigdy w życiu nie kopnął prosto piłki, a inaczej z facetem, który strzelił trzy gole Realowi Madryt.
Zaraz ktoś poda pewnie przykład Mourinho, że to wielki trener, a nigdy nie grał w piłkę. Racja. Tyle tylko, że w momencie, kiedy w szatni Realu był konflikt, to Sergio Ramos kazał się wielkiemu Mou zamknąć, bo nigdy nie grał na najwyższym poziomie, więc nie ma prawa go pouczać. Ten argument, chociaż może i głupi, zawsze gdzieś w głowach zawodników siedzi.
Dlatego wydaje nam się, że trener Legii ogarnąłby szatnię lepiej niż Fornalik, a to już dużo.
Czesław Michniewicz
Pracoholik. Do tego niezwykle inteligentny facet. Ma ogromną wiedzę z zakresu taktyki, a dobrym ustawieniem i poprawnym poruszaniem się po boisku można nadrobić wiele braków. Gdyby Michniewicz dostał pod swoje skrzydła kadrę, to moglibyśmy być pewni, że koszmar z meczu z Ukrainą by się nie powtórzył.
Pamiętacie pierwszą bramkę dla Ukrainy? Jarmołenko dostaje piłkę na prawej stronie, schodzi do środka i uderza pod długim rogu. O tym jak gra ten zawodnik wiedziała cała Europa, ale nie sztab reprezentacji Polski.
W przypadku obecnego trenera Podbeskidzia byłoby to niemożliwe
Adam Nawałka
To kandydatura do której przychylamy się najmniej. Nawałka na pewno ma ogromną wiedzę. Na pewno poświęca swojej pracy cały wolny czas, ale nie jesteśmy przekonani do tego czy wyselekcjonowałby dobrą kadrę. Jeżeli ktoś sprowadza do ekstraklasowej drużyny Grzegorza Bonina, to od razu traci nasze zaufanie.
Podsumowując – jeżeli trener z Polski, to ktoś z dwójki Urban/Michniewicz. Nikt inny. Ale jeśli mamy być szczerzy, to chyba jednak wolelibyśmy sprawdzić wariant zagraniczny. Tak silnej kadrowo reprezentacji nie mieliśmy od lat, ale tak słabo jak teraz nie graliśmy od niepamiętnych czasów.
ŁUKASZ GRABOWSKI