Pucharowe spotkanie Manchesteru City z Chelsea, konkurs skoków w Soczi – sporą konkurencję miał dzisiaj hitowy mecz Bundesligi między Bayerem a Schalke 04. Ci, którzy zdecydowali się na transmisję z BayArena, nie mają prawa być rozczarowani. Po dobrej, emocjonującej grze, Schalke wygrywa czwarte spotkanie wiosną i zbliża się do „Aptekarzy” na dystans zaledwie trzech punktów!
Bayer 04 Leverkusen – FC Schalke 04 1:2
0:1 – Goretzka 28′
1:1 – Santana 67′ (sam.)
1:2 – Huntelaar 74′
***
Jadąc do Leverkusen, Schalke mogło mieć uzasadnione nadzieje na wywiezienie z BayArena co najmniej jednego punktu. Drużyna Jensa Kellera była wiosną niepokonana i prezentowała naprawdę dobry, skuteczny futbol. Z kolei piłkarze Bayeru wystartowali przeciętnie. Co prawda, po porażce we Freiburgu przyszły dwa kolejne ligowe zwycięstwa, jednak piłkarze Samiego Hyppii mieli w nogach środowe, przegrane spotkanie pucharowe z Kaiserslautern i perspektywę meczu z PSG już w najbliższą środę.
Spore dyskusje wywoływał przed spotkaniem możliwy występ Sidneya Sama, o którym wiadomo, że od nowego sezonu będzie piłkarzem Schalke. Ostatecznie uciął je Hyppia, odsyłając reprezentanta Niemiec na trybuny. Skorzystał…Sebastian Boenisch, który zajął miejsce przesuniętego do pomocy Emre Cana. Choć wydawało się, że były reprezentant Polski na dłużej wypadł ze składu, nadspodziewanie szybko dostał kolejną szansę. Inna sprawa, czy ją wykorzystał, bo o ile wyglądał zupełnie przyzwoicie w ofensywie, to jego grę obronną wypada przemilczeć.
Z kolei wyliczanie nieobecnych w Schalke mogłoby zająć większą część tej relacji. Pytanie, czy liczne kontuzje, nie wychodzą zespołowi z Gelsenkirchen na dobre. Przebojem miejsce w składzie wywalczyli sobie chłopcy niespełna dwudziestoletni, którzy zaczęli odgrywać wiodącą rolę w zespole Jensa Kellera. Max Meyer, Leon Goretzka, Sead Kolasinac, Kaan Ayhan – na Veltins Arena mają w tym sezonie naprawdę spory wysyp talentów.
Właśnie Goretzka otworzył wynik meczu, najpierw odbierając piłkę Larsowi Benderowi i kończąc akcję podcinką nad Berndem Leno. Leverkusen próbowało, ale albo brakowało skuteczności, albo na przeszkodzie stawał dobrze dysponowany Ralf Fahrmann, któremu w ostateczności pomagał słupek jego bramki. Niemiec skapitulował raz, a zaskoczył go, będący ostatnio w świetnej formie strzeleckiej, Felipe Santana. Jeżeli ktoś spyta czego albo kogo brakowało Bayerowi w dzisiejszym meczu, odpowiedź nasuwa się Sama, Sidneya.
W Gelsenkirchen mają powody do zadowolenia nie tylko ze względu na utalentowaną młodzież. Widać, że tak krytykowany jeszcze niedawno Jens Keller, tworzy ciekawą drużynę. Kiedy trzeba grającą albo z rozmachem, albo z odpowiednim wyrachowaniem. Ile warta jest w tym momencie dowiemy się już po dwumeczu z Realem Madryt. A Bayer? Gra coraz lepiej, ale na Ibrahimovicia i spółkę to może być o wiele za mało.
***
Aż 21 bramek padło w pięciu pozostałych dzisiejszych spotkaniach. Po 4:0 swoich rywali – odpowiednio Eintracht Frankfurt i Freiburg – rozbiły Borussia Dortmund i Bayern. Podobać się mogła zwłaszcza gra BVB, szczególnie w kontekście tego jak drużyna Juergena Kloppa prezentowała się jeszcze dwa tygodnie temu. Znakomity debiut zaliczył Milos Jojić, wpisując się na listę strzelców już kilka sekund po wejściu na murawę. Dwie bramki dorzucił Aubameyang, z karnego trafił Lewandowski i trzy punkty zasłużenie zostały w Dortmundzie. Z kolei Pep Guardiola dał odpocząć swoim kluczowym piłkarzom przed środowym meczem Ligi Mistrzów. Rzut oka na wynik wystarczy jednak za komentarz tego, jakiej jakości rezerwowymi dysponuje Mistrz Niemiec.
Coraz ciekawiej robi się w okolicach strefy spadkowej. VfB Stuttgart przegrał piąty mecz wiosną, tym razem przyjmując cztery bramki od Hoffenheim i ma tylko trzy punkty przewagi nad przedostatnim w tabeli HSV. Podopieczni Berta van Marwijka także nie zdobyli wiosną jeszcze ani jednego punktu, ulegając dzisiaj absolutnemu outsiderowi Eintrachtowi Brunszwik 2:4. W Hamburgu „trzęsienie ziemi” ma ostatnio miejsce średnio raz w tygodniu, jednak … nie za bardzo jest czym tam trząść. Pracę straci pewnie holenderski szkoleniowiec i pytanie czy ktokolwiek będzie chciał się podjąć samobójczej misji, jaką wydaje się być walka o utrzymanie Bundesligi dla HSV. Rozczarowała także Borussia Moenchengladbach, która również wiosną jeszcze nie wygrała. Podopieczni Luciana Favre mieli zgoła inne ambicje niż walka o utrzymanie, jednak po fatalnym starcie marzenia o zajęciu miejsca premiowanego grą w Lidze Mistrzów mogą chyba odłożyć do przyszłego sezonu. W Bremie długo prowadzili, jednak pełnej puli pozbawił ich pięknym strzałem z rzutu wolnego Ludovic Obraniak.
MATEUSZ KOWALSKI
fot. schalke04.de