Przed nami elektryzujący wieczór z Champions League. Do wyboru mamy spotkania Borussia Dortmund – Szachtar Donieck oraz Manchester United – Real Madryt. Przy naszym barze większe emocje wzbudza starcie gigantów na Old Trafford. Pytanie, kto jest większym faworytem? „Czerwone Diabły” za którymi przemawia atut własnego boiska, czy będąca ostatnio w kapitalnej formie drużyna Jose Mourinho?
Przeczytajcie odmienne opinie…
1. Wygra Real
Może remis na Santiago Bernabeu to nie jest szczyt marzeń, ale dzięki temu wynik dwumeczu wciąż jest otwarty. Wszystko rozstrzygnie się na Old Trafford, gdzie na pewno padną bramki.
Dwa mecze z Barceloną w Pucharze Króla i La Lidze udowodniły, że Real Madryt jest w znakomitej formie przed decydującym momentem sezonu. Przede wszystkim podopieczni Jose Mourinho mają komfort psychiczny, bo oto pokonali na przestrzeni kilku dni odwiecznego rywala, wobec którego mieli kompleks. Spójrzmy tylko na grę Realu Madryt w sobotę. Mimo braku Cristiano Ronaldo, motoru napędowego zespołu, Królewscy wygrali po rozegraniu lepszego spotkania. W atakach Barcelony brakowało elementu zaskoczenia, tej szybkości co zawsze, ale to też wszystko było spowodowane świetną grą Los Blancos.
Jose Mourinho zna angielską piłkę na wylot. Angielscy dziennikarze kochają Portugalczyka, a ten darzy ich szacunkiem. Były trener Chelsea zmierzy się z Alexem Fergusonem. Tych dwóch dżentelmenów na pewno zapewni nam widowisko na najwyższym poziomie.
Niezależnie od tego kto wygra, starcie Manchesteru United z Realem Madryt zapewni nam emocje, których trudno szukać gdzie indziej. To najbardziej prestiżowa i zarazem ekscytująca para 1/8 finału Ligi Mistrzów. Żaden pojedynek tej rundy nie niesie za sobą tylu podtekstów i niewiadomych. Trudno szukać lepszego meczu, który spokojnie mógłby odbyć się w maju na Wembley.
Cristiano Ronaldo jest w kapitalnej formie. Portugalczyk odpoczywał w sobotę na Santiago Bernabeu, ale w Manchesterze wybiegnie od pierwszej minuty. Jest głodny gry i bramek. Niedawno udowodnił, że potrafi prowadzić zespół do zwycięstwa, co ściąga z niego ten nieprzyjemny bagaż psychiczny. We wtorek „CR7” jest w stanie zrobić wszystko. Ale nawet jeśli strzeli bramkę, nie będzie jej celebrował. Podobnie jak w pierwszym meczu, kiedy wyskoczył ponad metr w górę, trafił do siatki Davida De Gei, a potem okazał szacunek kibicom Czerwonych Diabłów, nie ciesząc się z bramki na 1:1.
Indywidualnie zespół Realu Madryt jest lepszy, ale na boisku decyduje praca jedenastu graczy. Mimo to Królewscy są faworytem. I choć United mogą sprawić niespodziankę, chyba nikt nie jest w stanie zatrzymać rozpędzonej machiny Mourinho. Nie teraz, kiedy zespół z Madrytu dwukrotnie upokorzył Barcelonę. Porażka z Manchesterem United byłaby chyba bardziej bolesna, niż gdyby Duma Katalonii wygrała w Gran Derbi. Przecież niczym odkrywczym jest stwierdzenie, że największym celem Realu Madryt w tym sezonie jest Liga Mistrzów. Zresztą zawsze ten zespół walczy głównie o Puchar Europy. W przypadku porażki z Anglikami, Realowi zostanie finał Pucharu Króla, co oznaczać będzie klęskę po całości. To tak zwana „Decima” nakręca kibiców, jak i samych piłkarzy. Cel, którego nie udało się osiągnąć od 11 lat.
Wygrać Ligę Mistrzów – pragnienie Realu Madryt, którego Manchester United na chwilę obecną chyba nie jest wstanie odebrać.
RAFAŁ SAHAJ
* * *
2. Wygra Manchester
Rzeczywiście możemy tylko żałować, że Manchester United nie spotkał się z Realem Madryt w wielkim finale Champions League na Wembley. Obok Bayernu Monachium są to aktualnie najsilniejsze zespoły w Europie. Do ich bezpośredniego starcia dochodzi kilka smaczków, czyli powrót na Wyspy Brytyjskie Jose Mourinho oraz powrót na Old Trafford fenomenalnego Cristiano Ronaldo. W pełnym tego słowa znaczeniu, starcie gigantów w „Teatrze Marzeń” do tego stopnia zelektryzuje piłkarski świat, że dzisiaj wszyscy o 20.45 wstrzymamy oddech, przeżywając najbardziej intensywne emocje.
Kto jest faworytem do awansu do kolejnej rundy? Mimo wszystko wydaje się, że ekipa Sir Alexa Fergusona. Na własnym stadionie „Czerwone Diabły” z łatwością potrafią narzucić rywalowi własny styl i tempo gry oraz przez długi okres dominować na boisku. Real Madryt znakomicie prowadzi grę z kontrataku, ale nie sądzę, żeby był to przeważający argument na rzecz „Królewskich”.
Szkocki menedżer „Diabłów” ma większe pole manewru jeśli chodzi o taktyczne ustawienie drużyny. Możemy być pewni, że Robin van Persie i spółka zagrają dzisiaj zupełnie inaczej niż w pierwszym meczu na Santiago Bernabeu. Zobaczymy ofensywne nastawienie, odważne prowadzenie gry, ale też ścisłe kryci i rozsądek jeżeli chodzi o rozegranie i defensywę. Realowi naprawdę nie będzie łatwo o strzelanie goli.
„Królewscy” może i są w znakomitej formie, ale nie zapominajmy, że dwa zwycięstwa odnieśli nad pogrążoną w poważnym kryzysie Barceloną, która wcześniej była bezradna w starciu z Milanem. Manchester United jest aktualnie zespołem o ustabilizowanej dyspozycji, nie zaliczającym wpadek i bez większych osłabień w kadrze. Wydaje się nawet, że dzisiaj jest idealny czas dla piłkarzy Fergusona do rozegrania najlepszego spotkania w tym sezonie.
Wielkiego smaku rywalizacji dodaje powrót do Manchesteru Cristiano Ronaldo. Portugalczyk może i jest w kapitalnej dyspozycji, ale nie zapominajmy o wielkich indywidualnościach w składzie United. Robin van Persie albo Wayne Rooney również w pojedynkę mogą rozstrzygnąć losy spotkania. Holenderski napastnik w tym sezonie będzie pewnie rywalizował z Ronaldo o Złotą Piłkę, a dzisiejszy dzień to dla niego znakomita okazja, żeby zaprezentować pełnię swoich umiejętności.
To właśnie w „Teatrze Marzeń” w 2004 roku kariera Jose Mourinho poszybowała wysoko w górę, kiedy z FC Porto wyeliminował United z Ligi Mistrzów. Dzisiaj na tym samym stadionie Portugalczyk może stracić szansę na długo oczekiwany triumf z Realem w Champions League. Jeden z angielskich dziennikarzy napisał, że w przypadku porażki „Królewskich” na Old Trafford, gwiazda Mourinho zwyczajnie „zejdzie na ziemię”.
Nie do końca wypada się z tym chyba zgodzić. Real Madryt może bowiem rozegrać kapitalne spotkanie i ostatecznie przegrać w dramatycznych okolicznościach 3:4. Wszyscy będziemy wtedy pod wrażeniem tego meczu, a w Madrycie pozostanie „lekki” niedosyt i cały czas duże szanse na triumf w Copa del Rey…
JAROSŁAW BURDA
A Wy jak myślicie? Kto wygra?