Mecz wicelidera z czwartą drużyną ligi musiał wiązać się ze sporą dawką emocji. Niestety było one tylko w pierwszej połowie, podczas drugiej piłkarze pozwolili nam ochłonąć. My wolelibyśmy robić to po meczu, ale cóż, nie będziemy narzekać.
Bayer Leverkusen – Borussia Dortmund 2:2 (2:2)
1:0 – Bender 7′
1:1 – Kirch 29′
2:1 - Castro 35′
2:2 – Reus 38′
Teoretycznie emocje w Bundeslidze zostały wyczerpane, gdyż cel rozgrywek został osiągnięty – wyłoniono najlepszą drużynę w kraju. Na szczęście w tym przypadku teoria nie pokrywa się z praktyką i do ostatniej kolejki trwać będzie zażarta walka o grę w europejskich pucharach. Dzisiaj pewna występów w Lidze Mistrzów Borussia Dortmund chciała na oczach i boisku drużyny, która na to wyróżnienie dopiero pracuje udowodnić, że w pełni zasługuje na ten zaszczyt.
Mimo, że mecz zakończył się remisem to Borussia przeważała w tym spotkaniu. Dortmundczycy już od wygranej z Bayernem Monachium kilka tygodni temu, prezentują formę z początku sezonu. Zapewniając sobie grę w kolejnej edycji Champions League „Żółto-Czarni” pozbyli się presji, która wcześniej nieco przeszkadzała w rozwinięciu skrzydeł. A jeśli już o skrzydłach mówimy, warto wspomnieć o 17-letnim Julianie Brandzie, który w sytuacji sam na sam zachował spokój i dograł do świetnie ustawionego Castro, który strzelił gola na 2:1. Był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku. Na naganę zasłużyli z kolei po tym spotkaniu Robert Lewandowski i Henrich Mychitarian, którzy byli zupełnie niewidoczni. A szkoda, bo kilka godzin wcześniej cały mecz na ławce przesiedział Mario Mandžukić i Polak mógł odskoczyć w klasyfikacji strzelców Bundesligi.
Trzeba wspomnieć również, że drużyna z Leverkusen odkąd jej tymczasowym trenem został Sascha Lewandowski znacznie poprawiła swoją grę. Borussia Dortmund z kolei wicemistrzostwo Niemiec ma już niemal w kieszeni i może skupić się tylko i wyłącznie na meczu z Bayernem Monachium w finale Pucharu Niemiec.