W rewanżowym spotkaniu III rundy eliminacji do Ligi Mistrzów Legia Warszawa bezbramkowo zremisował z Molde FK i dzięki bramce zdobytej w Norwegii awansowała do ostatniej rundy eliminacyjnej. Oznacza to, że legioniści w przypadku braku awansu do fazy grupowej Champions League, grać będą w rozgrywkach Ligi Europy.
Pierwsza połowa była niezła w wykonaniu Legii. Gospodarze nie popełniali błędów. Wszystkie formacje grały blisko siebie, piłkarze Jana Urbana umiejętnie przekazywali sobie rywali. Nieco grzej niż w obronie było w ofensywie. Legioniści szanowali piłkę i co oczywiste nie próbowali huraganowo atakować. Co ciekawe największe zagrożenie pod bramką Norwegów stworzył Jakub Wawrzyniak. „Rumiany” najpierw uderzał głowa, ale jego strzał został wybity na rzut rożny. Drugi jego strzał był już z dystansu i sprawił nieco problemów Haskjoldowi.
Drużyna Molde również nie potrafiła skonstruować sobie jakiejś dogodnej sytuacji. Goście grali bardzo głęboko cofnięci. Najlepszym tego dowodem niech będzie fakt, że Chukwu częściej gościł pod swoim polem karnym, niż na połowie Legii.
W drugiej części meczu podopieczni trenera Solskjaera przeszli na bardziej ofensywne ustawienia i w polu karnym Kuciaka zaczęło robić się gorąco. Mistrz Polski zaczął grać z kontry i tylko po szybkich akcjach mógł zagrozić Norwegom. Trener Urban wymienił skrzydłowych – za Żyrę i Ojameę weszli Kosecki i Kucharczyk. Przewagę mieli jednak goście. Bardzo dobrą okazję miał Chukwu – jego strzał głową przeleciał tuż nad poprzeczką. Chwilę później kłopoty z opanowaniem piłki po strzale Linnesa miał słowacki bramkarz Legii. Skończyło się jednak wyłącznie na strachu.
Na 11 minut przed końcem tego pojedynku drugą żółtą kartkę za faul na „Rado” otrzymał Ekpo osłabiając tym samym swój zespół. Końcowe fragment były bardzo nerwowe. Legioniści już nie ryzykowali bardzo ofensywnych wyjść, a norweski mistrz – mimo że w osłabieniu – nie rezygnował ze zdobycia zwycięskiej bramki. no i swoją okazję mieli w 90. minucie na dobrą pozycję wyszedł Linnes, ale znakomitą interwencją popisał się Kuciak. W polu karnym pojawił się nawet bramkarz Molde, ale wynik już się nie zmienił.
fot. Legia.com
Jakub Kowalewski