Pierwszy utwór na płycie może przybrać różną formę. I tak spotkałem się już z krótkimi, dynamicznymi kawałkami, które szybko przechodzą w track#2, albo długimi – czasem nawet dwu lub trzy częściowymi – piosenkami. Są też utwory instrumentalne albo przegadane monologi, słowem możliwości jest mnóstwo. Jak sobie artysta wymyśli, tak zacznie.
Nowy trener kadry też może zacząć różnie. Może kontynuować misję swojego poprzednika, wprowadzić lekkie korekty albo zastosować model, który proponuje Adam Ostrowski w intro do płyty „7″:
Zapomnij o tym wszystkim, co słyszałeś wcześniej.
Nawałka poszedł właśnie tą drogą. Kazał kibicom zapomnieć o wszystkim co widzieli i słyszeli wcześniej. Dał jasny sygnał, że to jego autorska kadra, ma na nią pomysł i zamierza ją ułożyć z własnych klocków. Jego powołania to była jedna wielka manifestacja odcięcia się od poprzednika. Nominacje dla trzynastu zawodników z polskiej ekstraklasy miały nam uświadomić, że słowa byłego trenera Górnika o tym, że ma zamiar eksperymentować, nie były rzucone na wiatr.
Nawałka mógł pójść po linii najmniejszego oporu, powołać dwóch nowych piłkarzy, wprowadzić ich do kadry i powiedzieć, że nie miał czasu, żeby przyglądać się potencjalnym kandydatom, bo przecież selekcjonerem został kilka dni wcześniej. Mógł, ale tego nie zrobił. Były trener Górnika zaryzykował i powołał nie tych, których wskazałby co drugi kibic z kanapy, ale tych, którzy akurat jemu pasowali. Jego prawo. Za to bierze pieniądze, za to jest odpowiedzialny.
Cieszę się, że Nawałka eksperymentuje i próbuje czegoś nowego. Ile można patrzeć na nieporadność na lewej obronie Wawrzyniaka czy Boenischa?
Ja już miałem dość ich popisów.
Trzeba szukać, bo nie musi być HD, byle zawsze był kolor. Co prawda w meczu ze Słowacją obraz był czarno-biały i do tego skaczący, ale pewne pomysły Nawałki – na przykład wpuszczenie Brzyskiego na prawą pomoc, czyli gra z tzw. odwróconymi skrzydłowymi – pokazują, że facet ma jakąś wizję i będzie próbował ją wprowadzić w życie. Może na początku będzie mu szło topornie, może na to, żeby obraz nie skakał trzeba będzie chwilę poczekać, ale wierzę, że w końcu tego koloru (nie mylić z HD) się doczekamy i taką Mołdawię będziemy ogrywać bez problemów. Naiwne? Może.
Nadzieja matką głupich? Cóż jestem jej dzieckiem.
***
Zawsze po takich meczach jak ten ze Słowacją w kraju rozpoczyna się wielka dyskusja o kondycji polskiej kopanej. Kadra jaka jest, każdy widzi. Tylko nikt nie wie, dlaczego jest taka beznadziejna, skoro my przecież mamy tylu fajnych grajków. Ano mamy, ale co z tego, skoro im się zwyczajnie nie chce. W normalnym kraju taki Lewandowski już dawno siedziałby na ławie. U nas siedział nie będzie, bo zwyczajnie nie ma go kim zastąpić.
Kilkanaście lat wstecz, kilku w miarę ogarniętych grajków – nie tak dobrych jak Lewy – już przebierałoby nogami, żeby wskoczyć na jego miejsce. Dziś przebierać nie ma komu. Swoją drogą, to przebierać się – z dresów – też nie ma po co. I tak nic nie zmienią.
Ostatnio coraz więcej osób twierdzi, że wszystkiemu winny jest brak szkolenia. Brak systemu. Brak pomysłu jak nauczyć dzieci grać w piłkę. I ja się z tym nawet zgadzam, ale sprowadzanie problemów naszej piłki do braku szkółek to ogromne uproszczenie.
Wiecie czego brakuje? Zajawki. Dzieciaki mają w dupie piłkę. Na boisku szkolnym, na którym kopałem za małolata, dziś mało kto gra. Stoi puste. Smutne, ciche, betonowe szare boisko, pomiędzy smutnymi, betonowymi, szarymi blokami.
Dawniej ta szarość i cisza tak nie doskwierały i nie rzucały się w oczy i uszy, bo od rana do wieczora słychać było krzyki dzieciaków poubieranych w kolorowe klubowe koszulki i ganiających za piłką. Teraz jak zbierze się grupka trzech chłopaczków, żeby pokopać na jedną bramkę, to jest święto. Więc ja się pytam, skąd my mamy mieć dobrych piłkarzy? Ze szkółek? Trenując trzy razy w tygodniu przez godzinę nie nauczysz się grać na światowym poziomie.
Akademia ma być dopełnieniem treningu, oszlifowaniem. Ale nie można jej traktować jako jedynego miejsca, gdzie młodzi uczą się gry. To na betonie, żwirze, polach i orlikach, z plecakami rzuconymi w kąt, rodzą się piłkarze. No, ale skoro mamy nowy porządek, żadnych ławek na skwerku. Nie ma młodzieży, nie ma Boga, jest facebook , to czemu my się dziwimy?
***
Sporo zamieszania swoim tweetem wywołał Mateusz Klich, który stwierdził, że skoro kibice gwizdali na stadionie, to należy im dać zakaz stadionowy. Wszystkim. 40 tysięcy zakazów.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jakaś pułapka jest w tym haśle. Reklama książki – Orwell 2011.
***
Fragmenty następujących utworów zostały wykorzystane w tekście:
1. OSTR – Intro „7″
2. OSTR – Introgliceryna
3. OSTR – Intro „7″
4. Parias – Wzorowy (wers Włodiego)
5. Parias – Wzorowy (wers Eldo)