Rap gra: W deszczu i w upale

winyl-e98744ed0ae85b57b9268b20bc5b00cb

Co tydzień, późnym wieczorem w piątek lub wczesnym – pojęcie względne – rankiem w sobotę będziemy  publikować cykl tekstów pod tytułem „Rap gra”. O co chodzi? Chodzi o to, że za pomocą rapowych linijek będę opisywał tutaj wydarzenia ze świata piłki. Czy się uda? Nie wiem. Mam nadzieję, że tak.

Aha i jeszcze jedno, będą się pojawiały przekleństwa. Uprzedzam, bo wiem, że nie wszystkim się to podoba. Ale trudno, od czasu do czasu niecenzuralne słówko gdzieś się wplącze, bo po pierwsze – w rapie jest sporo bluzgów, a po drugie niżej podpisany w życiu codziennym też czasem zaklnie. Więc jeżeli ktoś ma coś przeciwko, trudno. Ja uczciwie uprzedzałem.

Ale dość tego przydługiego wstępu. Do meritum więc.

***

W deszczu i w upale rozrabiamy, dalej. Sto protestów i zażaleń ściga nas.(1)

Zawodnicy w polskiej ekstraklasie ten wers mogliby recytować  od pierwszej do ostatniej kolejki. Non stop. Tych protestów związanych z ich grą jest multum (najczęściej słusznych), ale czasem nie mogę oprzeć się wrażeniu, że kibice i dziennikarze lekko przesadzają.

Tak jak ostatnio z oskarżeniami o to, że piłkarze narzekają na pogodę, upał w sensie. Przybecki przy 40 stopniach powiedział, że mu gorąco? Hahaha – drugi Ćwielong (ten marudził przy 20)! Jak on może narzekać, że jest gorąco, przecież zarabia gruby hajs. Gamoń.

Janota też coś powiedział o tym, że temperatura za wysoka? Skandal.

I zdziwiłbym się, gdybym tylko potrafił się jeszcze zdziwić słysząc takie opinie, ale chyba nie dziwi mnie to, bo nie dziwi mnie już nic.(2)

Podobne opinie mogą wygłaszać chyba tylko ludzie siedzący w klimatyzowanych pomieszczeniach i klepiący w klawiaturę przy temperaturze oscylującej wokół 25 stopni. Albo kibic z perspektywy kanapy z browarkiem w ręku. Zimnym oczywiście. No i muszą spełniać jeszcze jeden warunek – nigdy nie uprawiali sportu w taką pogodę. Nie sportu w ogóle, ale sportu przez 90 minut przy ponad trzech dyszkach na termometrze.

Sam dość sporo biegam i ostatnio wyszedłem sobie potruchtać o 21 przy temperaturze 32 stopni. Nie było słońca, więc moja sytuacja przedstawiała się o niebo lepiej niż ekstraklasowiczów. Problem w tym, że wesoło wcale nie było. Obecnie jestem przygotowany do przebiegnięcia, bez większych problemów półmaratonu. Myślę, że 25 km też spokojnie bym zrobił. No i tak wytrenowany organizm nagle odmówił posłuszeństwa. Czułem się jakbym przebiegł minimum 20 km, a zrobiłem może tyle co Pelson #OstaniaEpka .

I ktoś mi powie, że nie mam prawa narzekać na pogodę? Że nie mogę powiedzieć, że przeszkadzała mi pogoda? Mogłem. Ostatecznie przebiegłem ponad 14 km, ale po powrocie do domu miałem dreszcze i wcale nie czułem się jak po normalnym treningu.

Zaraz ktoś powie, że piłkarze zarabiają gruby hajs, który na pewno się zgadza #3H . Ok, ale czy to sprawia, że mają być robotami, które nie odczuwają różnicy temperatur? Nie.

Przy 40 stopniowym upale piłkarze mają prawo narzekać na warunki.

I o ile z Ćwielonga można się było śmiać, bo marudził kiedy na termometrach było 20 stopni, to nabijanie się z piłkarzy teraz, jest delikatnie mówiąc, nie na miejscu.

Idę pobiegać. W upale. Bez deszczu.

Łukasz Grabowski

(1) Fragment tekstu z utworu: Ten Typ Mes – W deszczu i w upale

(2) Fragment tekstu z utworu: Łona – Nic dziwnego

Pin It