Que viva Mexico! Robben i RVP już czekają

meksyk Przez całą pierwszą połowę to Chorwacji byli stroną dominującą, konstruowali akcje mające na celu destrukcję rywala. Ale później zaczęli grać w siatkówkę, co wykorzystali Meksykanie. Chyba nie możemy mieć wątpliwości – zasłużenie awansowali do 1/8 finału. A tam, nawet w bezpośredniej konfrontacji z Holandią, mogą sporo namieszać.

***

Chorwacja – Meksyk 1:3 (0:0)

0:1 – Marquez 72′
0:2 - Guardado 75′
0:3 - Hernandez 82′
1:3 - Perisić 86′

***

1. Marcin, zapisz to!

I zapisał. Marcin Żewłakow, wspólnie komentujący to spotkanie z Maciejem Iwańskim, przesiąkł wiedzą swojego bardziej doświadczonego kolegi i zanotował kilka wpadek, z pozoru nieznacznych. Ale w dobie internetu, gdzie co dziesiąty Polak ogląda ten mecz, a co drugi siedzi przy komputerze, nic nie zostanie zapomniane. Najpierw zastanawiał się, czy Ivica Olić swojego ostatniego gola na mistrzostwach świata (nie licząc tego z Kamerunem) zdobył w Japonii, czy może Korei Południowej, a później…

TT Żewłakow

2. Chorwacja grała, dośrodkowywała i strzelała…

Robiła praktycznie wszystko, aby zdobyć bramkę. Na początku pierwszej połowy spokojnie konstruowali atak pozycyjny, lecz już po chwili zrozumieli, że największy spustoszenie w polu karnym Meksyku siały głównie dośrodkowania, ochoczo jednak wybijane przez rywali. A jak już Chorwaci dochodzili do pozycji strzeleckich, to uderzali albo ponad poprzeczką, albo w Guillermo Ochoę. Wyraźnie brakowało im szczęścia.

3. …a Meksyk czekał na kontratak

A co innego miał robić? Potencjał ofensywny Chorwatów w bezpośrednim porównaniu zjadał ich niemiłosiernie. Przekonaliśmy się o tym już po kilkunastu minutach. Luka Modrić wraz z Ivanem Rakiticiem rządzili w środku pola, a gole zapewniać miał im Mario Mandżukić. Ale co z tego, skoro już na piętnaście minut przed końcem spotkania to Meksykanie cieszyli się z dwubramkowego prowadzenia, a kwadrans później radowali się finalną wygraną z grupowym rywalem? Taktyczne zwycięstwo, nie tylko z Chorwatami, ale i z sędzią.

4. Siatkówka, gramy w siatkówkę!

Przedsmak mistrzostw świata w piłce siatkowej mężczyzn – które odbędą się jeszcze tego roku w Polsce – obejrzeliśmy już dzisiaj, na brazylijskich boiskach. Głównymi bohaterami byli Chorwaci, a na czołowego blokującego wyrósł nam Darijo Srna. Pierwsza ręka, jeszcze w pierwszej odsłonie, została nieodgwizdana przez sędziego. Kontynuował on akcję, by później pokazać żółtą kartkę… Rafaelowi Marquezowi za faul. W drugiej połowie arbiter także się nie popisał, tym razem nie zauważył ewidentnego zagrania ręką w polu karnym Chorwatów. Tak czy owak, sprawiedliwości stało się zadość.

5. Chłopiec na posyłki

Javier Hernandez. Już od kilkunastu ładnych miesięcy tylko i wyłącznie zmiennik w Manchesterze United. Sir Alex Ferguson nie szczędził mu pochwał, podobnie David Moyes, ale nigdy nie był on pierwszym wyborem na pozycji napastnika. Typowy joker? Nie, raczej ławkowy podgrzewacz. Na obecnych mistrzostwach jest identycznie – trener nie chce mu zaufać. Dziś wpuścił go tylko na 30 minut, ale to wystarczyło, aby Meksykanin wpisał się na listę strzelców. Drzemią w nim niebywałe umiejętności. Szkoda, aby zostały one ukazane tylko i wyłącznie na zmęczonym przeciwniku.

ŁUKASZ KLINKOSZ

Pin It