Choć piłka w grze i podobno wszystko się może zdarzyć, moim zdaniem podopieczni Carlo Ancelottiego nie mają szans na zdobycie w tym sezonie potrójnej korony. Realne są dwa trofea: Puchar Króla i zwycięstwo w Primera Division, natomiast Liga Mistrzów jest na dzień dzisiejszy poza ich zasięgiem.
Trudno oczekiwać, by finał Copa del Rey miał nas czymkolwiek zaskoczyć – wszyscy wiemy, jaki styl ma Barcelona, a jak gra Real. Wszyscy wiemy też, jak wyglądały poprzednie spotkania, dlatego można łatwo założyć, jaki będzie przebieg boiskowych zdarzeń. Tym razem jednak nie spodziewam się gradu goli, jak w poprzednim klasyku na Bernabeu. Poziom obu zespołów jest tak do siebie zbliżony, że w Walencji o losach tytułu może zadecydować jedna bramka, a nawet konkurs rzutów karnych.
Wygra Real, a osobiście bardzo bym chciał, żeby bohaterem meczu został Karim Benzema, którego bardzo cenię. Francuz znakomicie porusza się po boisku, ustabilizował formę, zarówno fizyczną jak i mentalną, dlatego ponownie powinien być groźny, tak jak w ostatnim klasyku, w którym zaprezentował się naprawdę wyśmienicie.
Silniejszym zespołem przed Gran Derbi jest Real, przed którym jednak ciężkie zadanie, biorąc pod uwagę absencję Cristiano Ronaldo, który jak wiadomo, jest zdecydowanie najlepszym piłkarzem w drużynie. Jego brak w składzie może przyczynić się do problemów ze skutecznością, co widać było choćby w ostatnim meczu z Borussią Dortmund. Chciałbym, żeby miejsce Portugalczyka w składzie zajął Alvaro Morata, dzięki czemu Carlo Ancelotti nie musiałby rozbijać znakomitej trójki Alonso-Modrić-Di Maria, która fenomenalnie radzi sobie w środku pola. Alternatywnym rozwiązaniem jest wystawienie w pomocy Isco, który potrafi wnieść sporo świeżości i ożywienia, ja jednak postawiłbym na Di Marię, który zostawiałby dużo miejsca dla Daniego Carvajala.
Co się tyczy Barcelony, widać wyraźnie, że w zespole brakuje świeżości. Jasne, przyszedł Neymar, który wniósł sporo jakości, ale wciąż brakuje kreatywnych zawodników, jak choćby Thiago Alcantara. Problemem Katalończyków jest to, że nie potrafią utrzymać wysokiej formy przez 2-3 miesiące, przez co często zdarzają się im wpadki. Trudno jednak mówić o kryzysie – były już takie momenty, gdy wygłaszano takie opinie, a chwilę później Duma Katalonii wracała na właściwe tory.
Bardzo ciekawie zapowiada się potyczka Realu z Bayernem w półfinale Champions League. Faworytem są dla mnie mistrzowie Niemiec, którzy nie popełniają rażących błędów oraz potrafią lepiej niwelować ewentualne niedociągnięcia. Bardzo zaniepokoiła mnie postawa Królewskich w Dortmundzie, ponieważ wyglądali, jakby przyjechali po prostu pokopać piłkę, a nie walczyć o wygraną. Do tego doszły indywidualne błędy, jak Illaramendiego, co nie wróży najlepiej przed starciem z tak silnym rywalem. Poświęciłem sporo miejsca błędom, ale w tym istota rzeczy – do finału awansuje drużyna, która popełni ich mniej.