Przystawka: Lech-Legia. Będzie rekord!

Klasyk. Szlagier. Wojna. Derby Polski. Wiele jest słów, które opisać mogę niedzielne starcie poznańskiego Lecha z warszawską Legią. Jeszcze do czwartku wydawało się, że mecz ten rzeczywiście będzie nadzwyczajny. Wiele zmieniło się po kolejnej pucharowej wpadce warszawian, którzy z kretesem polegli w Turcji z tamtejszym Trabzonsporem 0:2. Legia jest jedyną drużyną, która nie zdobyła jeszcze w LE gola, co jak najgorzej każe spojrzeć na cały polski futbol. Dlatego też niedzielny klasyk stracił trochę na znaczeniu. Dla fanów Lecha jest to tylko woda na młyn, bo ich ukochany klub może przecież dobić odwiecznego rywala. Może pójść tropem Wisły Kraków, która pogrążyła stołecznych po ich kompromitującej wpadce z Apollonem Limassol. Jan Urban modli się, żeby historia się nie powtórzyła…

W EUROPIE JESTEŚMY ZEREM

Walka na kilku frontach na razie Legii odbija się czkawką. Może i prowadzi w ligowej tabeli, ale – umówmy się – znaczy to tyle, co nic. Bardzo dobitnie przekonaliśmy się o tym w czwartek…

CO W TRAWIE PISZCZY

W przededniu arcyważnego meczu dla całego Poznania ruszyła klubowa telewizja LechTV. Jest to pierwszy taki projekt, realizowany w naszym kraju. Oczywiście stacja  nie będzie mogła transmitować spotkań poznaniaków w ramach rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy, ale – jak przekonują twórcy – będzie towarzyszyć Lechowi przez cały dzień. Według wstępnych szacunków kanał dostępny będzie dla około 500 tysięcy Wielkopolan.
Swoimi słowami zaskoczył wiceprezes Lecha, Piotr Rutkowski, który zastanawia się, czy Legia Warszawa będzie rywalizować z jego zespołem o tytuł mistrzowski. Jeśli możemy, panie prezesie, wtrącimy do tych dywagacji swoje dwa zdania. Otóż zastanawiamy się, czy pana ekipa będzie w stanie nawiązać rywalizację z Legią. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, nieprawdaż?
Agregaty Fogo – mówi wam to coś? Jeśli nie, nie martwcie się. Dla nas do tej pory również była to zupełnie anonimowa firma. Od dzisiaj trzeba będzie się nią poważnie zainteresować, bowiem została ona nowym sponsorem „Kolejorza”. W poprzednim sezonie… żużlowym była głównym partnerem Unii Leszno.
Ivan Djurdević, który doznał urazu kolana w spotkaniu oldbojów poinformował za pośrednictwem kanału na facebooku poznańskiego klubu, że nie ma się czym martwić i po krótkim leczeniu wszystko wróci do normy. Były gracz Lecha napisał też, że normalnie prowadzi zajęcia swoich grup młodzieżowych.

Jan Urban przekonywał na konferencji po spotkaniu z Trabzonsporem, że będą walczyć dalej i tak naprawdę zabrakło szczęścia. Aż żal słuchać jego ciągłych tłumaczeń, które pozbawione są jakichkolwiek emocji. Z boku wydaje się, jakby szkoleniowiec miał wszystko w głębokim poważaniu i prowadził stołecznych za karę. Może to drobna przesada, ale – wracając do spraw stricte piłkarskich – próżno szukać ręki trenera w boiskowych poczynaniach „Wojskowych”.
Inna sprawa że Urban ma ostatnio strasznie dużo problemów. Cały czas musi słuchać o kolejnych kontuzjach swoich piłkarzy. Pytanie tylko, czy to przypadek? Mamy spore wątpliwości…
Liga i Europa to dwie zupełnie inne pary kaloszy. Na polskim grajdołku ekipa Urbana kosi każdego na swojej drodze. Ostrze, które wystarcza na Widzew i Piasta jest zbyt tępe, żeby choć lekko zranić zagranicznych przeciwników. Za to bardzo łatwo przychodzi Legii gole tracić. To chyba tutaj jest przed JU najwięcej roboty.
Miroslav Radović złamał kość śródręcza. W czwartek zawodnik przeszedł zabieg. Serb na pewno nie wystąpi w Poznaniu, a jego przerwa potrwa kilka tygodni. Uraz ten jest ponoć wynikiem nieszczęśliwego wypadku, o którym zawodnik nie chciał nic więcej powiedzieć.

BITWA NA SŁOWA

RAFAŁ MURAWSKI

O swoim powrocie po kontuzji:

Nie jestem jeszcze gotów w stu procentach. Nie wiem, jak kolejne spotkania będą wyglądały w moim wykonaniu, dlatego nie podchodzę z taką euforią do tych 45 minut w Gdańsku. Czy gdybym pojawił się w grze od początku, ten mecz tak samo by wyglądał? Trudno powiedzieć. Myślę jednak, że jestem w stanie jeszcze więcej dać drużynie.

O klasyku z Legią:

Wiemy, jak ważne jest to spotkanie dla naszych kibiców i w niedzielę będziemy chcieli dać im powody do radości. Ale też wpadki w europejskich pucharach w ten sposób nie odpokutujemy. Nie patrzę w przyszłość przez pryzmat jednego meczu, bo naszym celem jest mistrzostwo Polski.

JAKUB KOSECKI

O braku szczęścia:

Mam nadzieję, że nie prześladuje nas pech. Pamiętamy, że w eliminacjach Ligi Mistrzów mieliśmy wiele szczęścia. Może los teraz zabiera to, co wtedy dawał? Teraz to szczęście się od nas odwróciło.

O starciu z Lechem:

Przed nami jest wiele roboty. Choćby niedzielny mecz z Lechem w Poznaniu. Wiele się na swój temat nasłuchałem przed tym spotkaniem, mam kilka rzeczy do udowodnienia i na pewno pojedziemy do Poznania pokazać, że jesteśmy lepszym zespołem.

źródło: Sport.pl

NASZ TYP

Lech-Legia 2:1

Z jednej strony Legia będzie zdeterminowana po pucharowej wpadce, ale Lecha nawet nie trzeba mobilizować. Piłkarze Mariusza Rumaka doskonale pamiętają, w którym meczu przekreślili swoje szanse na mistrzostwo w ubiegłym sezonie. Tym bardziej minimalnie lepszy będzie „Kolejorz”. Dzięki Łukaszowi Teodorczykowi, który strzeli gola dającego wicemistrzom kraju trzy punkty.

FREKWENCJA

Na dwa dni przed polskim klasykiem w kasach stadionu pozostało jeszcze niespełna 5 tysięcy wejściówek. Frekwencyjny rekord Ekstraklasy jest pewny. Pytanie tylko, czy uda się zapełnić obiekt w Poznaniu do ostatniego miejsca. Wiele na to wskazuje, ale pewności nie ma.

***

Kto lepiej poradzi sobie z presją faworyta? Czy Legia podniesie się po pucharowej kompromitacji z Trabzonsporem? Początek niedzielnego szlagieru o 18:00. Rozjemcą starcia Lecha z Legią będzie Daniel Stefański z Bydgoszczy.

ks

Pin It