Klasyk. Szlagier. Wojna. Derby Polski. Wiele jest słów, które opisać mogę niedzielne starcie poznańskiego Lecha z warszawską Legią. Jeszcze do czwartku wydawało się, że mecz ten rzeczywiście będzie nadzwyczajny. Wiele zmieniło się po kolejnej pucharowej wpadce warszawian, którzy z kretesem polegli w Turcji z tamtejszym Trabzonsporem 0:2. Legia jest jedyną drużyną, która nie zdobyła jeszcze w LE gola, co jak najgorzej każe spojrzeć na cały polski futbol. Dlatego też niedzielny klasyk stracił trochę na znaczeniu. Dla fanów Lecha jest to tylko woda na młyn, bo ich ukochany klub może przecież dobić odwiecznego rywala. Może pójść tropem Wisły Kraków, która pogrążyła stołecznych po ich kompromitującej wpadce z Apollonem Limassol. Jan Urban modli się, żeby historia się nie powtórzyła…
Walka na kilku frontach na razie Legii odbija się czkawką. Może i prowadzi w ligowej tabeli, ale – umówmy się – znaczy to tyle, co nic. Bardzo dobitnie przekonaliśmy się o tym w czwartek…
CO W TRAWIE PISZCZY
BITWA NA SŁOWA
RAFAŁ MURAWSKI
O swoim powrocie po kontuzji:
Nie jestem jeszcze gotów w stu procentach. Nie wiem, jak kolejne spotkania będą wyglądały w moim wykonaniu, dlatego nie podchodzę z taką euforią do tych 45 minut w Gdańsku. Czy gdybym pojawił się w grze od początku, ten mecz tak samo by wyglądał? Trudno powiedzieć. Myślę jednak, że jestem w stanie jeszcze więcej dać drużynie.
O klasyku z Legią:
Wiemy, jak ważne jest to spotkanie dla naszych kibiców i w niedzielę będziemy chcieli dać im powody do radości. Ale też wpadki w europejskich pucharach w ten sposób nie odpokutujemy. Nie patrzę w przyszłość przez pryzmat jednego meczu, bo naszym celem jest mistrzostwo Polski.
JAKUB KOSECKI
O braku szczęścia:
Mam nadzieję, że nie prześladuje nas pech. Pamiętamy, że w eliminacjach Ligi Mistrzów mieliśmy wiele szczęścia. Może los teraz zabiera to, co wtedy dawał? Teraz to szczęście się od nas odwróciło.
O starciu z Lechem:
Przed nami jest wiele roboty. Choćby niedzielny mecz z Lechem w Poznaniu. Wiele się na swój temat nasłuchałem przed tym spotkaniem, mam kilka rzeczy do udowodnienia i na pewno pojedziemy do Poznania pokazać, że jesteśmy lepszym zespołem.
źródło: Sport.pl
NASZ TYP
Lech-Legia 2:1
Z jednej strony Legia będzie zdeterminowana po pucharowej wpadce, ale Lecha nawet nie trzeba mobilizować. Piłkarze Mariusza Rumaka doskonale pamiętają, w którym meczu przekreślili swoje szanse na mistrzostwo w ubiegłym sezonie. Tym bardziej minimalnie lepszy będzie „Kolejorz”. Dzięki Łukaszowi Teodorczykowi, który strzeli gola dającego wicemistrzom kraju trzy punkty.
FREKWENCJA
Na dwa dni przed polskim klasykiem w kasach stadionu pozostało jeszcze niespełna 5 tysięcy wejściówek. Frekwencyjny rekord Ekstraklasy jest pewny. Pytanie tylko, czy uda się zapełnić obiekt w Poznaniu do ostatniego miejsca. Wiele na to wskazuje, ale pewności nie ma.
***
Kto lepiej poradzi sobie z presją faworyta? Czy Legia podniesie się po pucharowej kompromitacji z Trabzonsporem? Początek niedzielnego szlagieru o 18:00. Rozjemcą starcia Lecha z Legią będzie Daniel Stefański z Bydgoszczy.
ks