Zaczęło się od awarii oświetlenia, potem były serpentyny na boisku, a samo spotkanie rozpoczęło się z około piętnastominutowym opóźnieniem. Niech żałują jednak ci, których ten chaotyczny początek zniechęcił. Jeśli zbyt wcześnie odeszli od teleodbiorników, stracili oni kawał dobrego meczu, w którym Jagiellonia zaskakująco pokonała na własnym terenie poznańskiego Lecha.
***
Jagiellonia Białystok
–
Lech Poznań 2:0 (1:0)
1:0
– Quintana 22′
2:0
– Plizga 87′
Jagiellonia: Baran – Waszkiewicz, Pazdan, Ukah, Popchadze – Norambuena, Dźwigała (63′ Tosik), Quintana (77′ Porębski), Plizga – Dżalamidze (69′ Gajos), Piątkowski. Trener Piotr STOKOWIEC.
Lech: Gostomski – Ceesay, Wołąkiewicz, Kamiński, Douglas – Pawłowski (40′ Linetty), Lovrencsics, Murawski, Drewniak (88′ Możdżeń), Hämäläinen – Teodorczyk (71′ Ślusarski). Trener Mariusz RUMAK.
Żółte kartki:
Quintana – Murawski, Ceesay, Linetty
Sedzia:
Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów:
5427
***
ZAKALEC. Pierwszy problem, nawet jak na warunki Ekstraklasy, pojawił się wyjątkowo wcześnie, bowiem jeszcze przed rozpoczęciem meczu. Seria spotkań bez zwycięstwa w wykonaniu Jagi przełożyła się również na białostocki obiekt, którego jupitery rozpalały się równie długo, co podopieczni Piotra Stokowca w dzisiejszym starciu. Jak jednak pokazały kolejne minuty, na oba te elementy warto było czekać.
SMACZEK. Gra poznaniaków, zwłaszcza w pierwszej połowie, wyglądała dziś naprawdę dobrze. Rzadko kiedy w naszej lidze można oglądać ekipę operującą piłką z taką łatwością, wymieniającą szybkie i precyzyjne podania na małym obszarze. Wszystko to zdało się jednak na marne w obliczu braku celnych uderzeń, z których najgroźniejsze lądowały na słupku czy poprzeczce.
NASZA WRÓŻBA. Jagiellonia przerwała dziś passę pięciu meczów bez zwycięstwa, a dokonała tego z nie byle jakim przeciwnikiem, co na pewno doda im sporo pewności siebie przed kolejnymi spotkaniami. Za cztery dni czeka ich wyjazd do Gliwic, podczas którego podopieczni Piotra Stokowca będą musieli radzić sobie jednak bez największej gwiazdy zespołu, Daniego Quintany. Dzisiejsza porażka komplikuje za to sytuację piłkarzy Lecha, którzy nie wykorzystali wpadek Legii i Górnika. Właśnie z tymi drugimi staną oni w szranki w niedzielę, już na własnym stadionie.
***
Górnik Zabrze – Cracovia 0:1
Pogoń Szczecin – Piast Gliwice 4:0
Wisła Kraków – Widzew Łódź 3:0
Zagłębie Lubin – Lechia Gdańsk 1:3
Korona Kielce – Ruch Chorzów 1:4
Zawisza Bydgoszcz – Legia Warszawa 3:1
Śląsk Wrocław – Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:0