Po serii porażek angielskich drużyn na europejskiej arenie na nowo rozgorzała dyskusja traktująca o tym, czy Premier League jest najlepszą ligą na świecie. Iskrą zapalną była wygłoszona po meczu z Olympiakosem przez Roy’a Keane’a opinia, że nazywanie ligi angielskiej najsilniejszą jest nonsensem.
Najsilniejsza i owszem, ale jako marka. Były pomocnik Manchesteru United nie ma wątpliwości, że pod tym względem nikt z Premier League rywalizować nie może. Serwowane przez SkySports danie jest najczęściej oglądanym produktem piłkarskim na całym świecie. W znacznym stopniu przyczynił się do tego wzrost zainteresowania piłką w Azji, gdzie wiele angielskich klubów udaje się na tournee w trakcie letnich przygotowań i w Stanach Zjednoczonych, gdzie w rozwój MLS zaangażowanych jest wiele byłych gwiazd angielskich boisk, takich tak Thierry Henry, czy David Beckham. Ale to nie wszystko. SkySports wie jak przyciągnąć fanów przed telewizory oferując im produkt najwyższej jakości. Świetni komentatorzy, byli zawodnicy zatrudniani w roli ekspertów i Match of the Day, magazyn który zawsze przyciąga przed odbiorniki rzesze odbiorców. Tylko, że racjonalną ocenę przyćmiewa Irlandczykowi zbytnie skupienie się na ostatnich meczach angielskich zespołów na arenie międzynarodowej. Nie patrzy szerzej na całe zagadnienie.
Nie sposób zaprzeczyć, że liga niemiecka stała się ostatnio bardzo popularna za sprawą dobrych występów Borussii i Bayernu, w lidze hiszpańskiej gra większość mistrzów świata i Europy do spółki z najwybitniejszymi piłkarzami naszych dziejów. Ale to nadal mało w porównaniu z tym, co ma do zaoferowania Premier League.
Konkurencyjność
W lidze hiszpańskiej z reguły panuje duopol, który od święta przerywany jest przez któregoś z pomniejszych pretendentów do mistrzostwa. W lidze niemieckiej, jak i włoskiej na ten moment mamy jeden, dominujący zespół i garść próbujących mu bezskutecznie dorównać drużyn. W rozmowie dla The Telegraph Jose Mourinho w jasny sposób zaznaczył, która liga jest według niego najsilniejsza.
W Anglii nie zdobywasz 100 punktów (…) Gracz potrzebuje stawiać czoła trudnościom, by się rozwijać, one pomagają mu wnieść się na szczyt swych umiejętności. Po tych wszystkich zmaganiach masz wybór. Zostać w najpiękniejszej do gry lidze, albo odejść gdzieś, gdzie jest łatwiej o sukces.
W lidze angielskiej piękne jest to, że każdy potrafić wygrać z każdym. Przyjazd najsłabszego klubu do lidera Premier League nie musi się skończyć klęską tego pierwszego. W udzielonym niedawno wywiadzie Arsene Wenger siłę angielskiej ligi znajduje właśnie w tym, że jest ona najbardziej wyrównana i nie ma tak ogromnej przepaści między czołówką, a resztą stawki, jak w innych czołowych europejskich ligach. To samo zdanie ma podopieczny jego podopieczny Mesut Özil, który grał przecież już i w Niemczech i w Hiszpanii.
Sukcesy w Europie
Wszystko zaczęło się od historycznego zwycięstwa Liverpoolu nad Milanem. (TUTAJ czytaj o wielkim powrocie Liverpoolu na salony) Od tamtej pory tylko w dwóch finałach nie widzieliśmy angielskiego zespołu. Przez te lata zdarzało się, że trzy na cztery miejsca w półfinale były zarezerwowane dla drużyn z Wysp, a w 2008 roku w finale rozgrywanym na Łużnikach doszło do starcia między Chelsea i Manchesterem United. Trochę gorzej idzie angielskim zespołom w rozgrywkach Ligi Europejskiej (wcześniejszy Puchar UEFA). Middlesbrough i Fulham przegrały w finale, a w ostatniej edycji po triumf sięgnęli The Blues.
Nie przemawiają do mnie argumenty, że liga angielska upada, bo teraz słabiej idzie jej reprezentantom w europejskich pucharach. Poprzedni i obecny sezon nie mogą rzutować na odbiór siły Premier League, bo liga nie rozwija się jak za dotknięciem magicznej różdżki i jak to w życiu bywa na wszystko potrzeba czasu. Przecież nie licząc odosobnionego występu Manchesteru United w pamiętnym finale w 1999 roku patrząc od początku istnienia Ligi Mistrzów, czyli sezonu 1992/1993 nie mieliśmy do 2005 roku żadnego angielskiego reprezentanta w finale.Ba, ostatni angielski zespół, który wcześnie był w finale najważniejszych europejskich rozgrywek to Liverpool w 1985 roku. Progres jest więc widoczny, a tymczasowy kryzys wynika przede wszystkim z czasowej słabości danego zespołu (Manchester United), okazanego respektu (Manchester City), jak i losowania (Arsenal). Bayern i Barcelona są czołowymi zespołami naszych czasów i odpadnięcie z nimi musi być wkalkulowane przez ich rywali. Przypomnijcie sobie początek starcia Arsenal-Bayern. Kanonierzy byli dużo lepsi i potrafili stłamsić monachijskiego potwora. Finalnie przegrali, ale wstydu nie przynieśli. Manchester City zagrał zaś zbyt zachowawczo.
Już niedługo angielskie zespoły po wyciągnięciu odpowiednich wniosków powrócą na szczyt i pojawią się w półfinałach, czy to finale elitarnych rozgrywek, bo trudno wierzyć, żeby włodarze brytyjskich klubów pozwolili bez walki zagarnąć Hiszpanom i Niemcom wszystko, co najważniejsze w europejskim futbolu i zaczęli się bezczynnie przyglądać, jak ich zespoły odpadają w fazie pucharowej.
Styl gry
Sposób gry angielskich zespołów cały czas ewoluuje. Zaczęło się kilka lat temu, gdy na Wyspach pojawili się Rafa Benitez i Jose Mourinho, którym wcześniej szlak przetarł Arsene Wenger. Wymieni wyżej trenerzy wprowadzili na angielskie boiska nowe standardy, czy to metody żywieniowe, czy taktyczne nowinki, które w istotni sposób wpłynęły na rozwój występujących na Wyspach graczy. Dalszy rozwój angielskiego futbolu objawił się w ściągnięciu graczy kreatywnych, świetnie wyszkolonych technicznie, którzy swoją grą potrafili wpłynąć pozytywnie na postęp i odbiór ligi.
Premier League stała się miejscem, gdzie nie liczy się już tylko siła, determinacja, zwykłe kick and rush, a większe znaczenie zaczynają odgrywać technika, szybkość, gra kombinacyjna. W tej całej ewolucji stylu gry angielska liga nie straciła swych największych atutów. W każdym meczu wszyscy dają z siebie wszystko, spotkania toczone są w szybkim tempie, a wzrost liczby zawodników niskich, zwrotnych, technicznych nie wpłynął w żaden sposób na to, że liga angielska jest ligą, w której ciężko grać bezpośrednio po przyjeździe z Hiszpanii, Włoch, Niemiec. Bez siły, zadziorności nie sposób zaistnieć w Premier League, co najlepiej widać po takich graczach, jak Hazard, Silva którzy potrzebowali czasu by przyzwyczaić się do angielskiej ligi. Piękny dla oka futbol w połączeniu z twardą, męską grą, na którą pozwalają sędziowie daje fenomenalny efekt, którym nie sposób się nie zachwycić. Premier League to obecnie miejsce, gdzie nawet starcia między najsłabszymi klubami potrafią zadziwić najbardziej wytrawnych odbiorców, choć jak wszędzie zdarzają się mecze, o których lepiej zapomnieć i nie oglądać za kilka lat ich powtórki.
Pojedynki z podtekstem
W żadnej lidze nie ma tak wielu pojedynków derbowych, pojedynków z historią w tle. Na północy derby Tyre, kierując się w stronę stolicy, gdzie derby rozgrywane są prawie co kolejkę mamy jeszcze derby Manchesteru i Merseyside. Każde z tych starć elektryzuje całe Wyspy, a w szczególności region, którego dotyczny.
Ale nie tylko derby są rzeczą wartą uwagi w Premier League, bo nie sposób zapomnieć o starciach między czołowymi zespołami z różnych miast, z których największą sławą cieszą się derby Anglii, spotkania między drużynami z przemysłowych aglomeracji. Rozegrane w tej kampanii spotkanie pomiędzy Manchesterem City, a Arsenalem jest perfekcyjną reklamą angielskiej ligi.
Najsłabsze zespoły
Wydaje się, że z siłą ligi, jest jak z siłą chemicznych wiązań, gdzie o sile decyduje najsłabsze z wiązań. Im liga mocniejsza, tym większe problemy zespoły z dołu tabeli powinny sprawić pretendentom do mistrzostwa. Fulham, Stoke, Sunderland potrafią nie raz i nie dwa w sezonie potrafią napsuć krwi mocarzom ligi. W innych ligach zespoły z dołu tabeli nie dają się tak najlepszym we znaki. Jest coś w tym, że prędzej The Potters powstrzymają Barcelonę, niż Almeria i Norymberga zespoły z Londynu, czy Manchesteru ( TUTAJ czytaj o słynnych WAGs – żonach i kochankach piłkarzy, niejednokrotnie mających ogromny wpływ na ich życie).
To są główne czynniki, które w połączeniu z marketingową siłą tworzą potęgę Premier League. Elementy te są unikalne, nie do zauważenia w innych silnych ligach europejskich. Premier League jest wyjątkowa pod wieloma względami i w tym właśnie trzeba upatrywać źródło jej siły. Z Premier League jest jak z kobietą, która pierw fascynuje nas swym wyglądem, a potem okazuje się, że jej wnętrze jest równie interesujące.
Oczywiście Premier League, jak każda liga ma swoje wady. Intensywność prasy bulwarowej jest zadziwiająca i przeważnie negatywnie wpływa na produkt, jakim jest liga angielska. Ilość wyciąganych brudów jest niewyobrażalna, a cała ta otoczka śledzenia każdego ruchu piłkarza, im lepszego tym lepiej, bierze się w pewnym stopniu ze sposobu w jaki Anglicy odbierają futbol. Tam spaść na dno jest dużo łatwiej, niż gdzie indziej. Widać, że angielskie zespoły mają wciąż braki w wiedzy taktycznej, a i nie raz przekraczane są granice bezpiecznej gry, bo nigdzie indziej tak często nie notuje się złamań podczas meczów, jeśli weźmiemy pod uwagę topowe ligi. Ale bez tych wad wynikających z historii i kultury nie istniałyby niektóre atuty ligi. Premier League idealna nie jest, ale w nadal pozostaje najlepszą z najlepszych lig.
Partnerem artykułu jest fanpage „Wszystko o najlepszej lidze świata – Premier League”