Nowy cykl na FootBarze. Nie znajdziesz tutaj tekstów śmiertelnie poważnych. Na próżno szukać analitycznych badań, czy obszernych artykułów. W nowym cyklu, co tydzień w poniedziałek, rozmawiać będzie ze sobą dwóch fanów polskiego – i nie tylko – futbolu. Prawy i Lewy. Czasami będzie absurdalnie, czasami finezyjnie, innym razem efektownie. Jednego możecie być jednak pewni – zawsze pojawi się podczas czytania lekki uśmiech na Waszych twarzach. Miłej lektury!
***
- Legia po(L)egła.
- A nie mówiłem? Balon pompowany przesłankami na poziomie „Z Archiwum X” musiał w końcu pęknąć.
- Jakimi przesłankami?
- Liczenie, że tydzień po tygodniu cudowne moce spowodują, że Kuciak znów zamieni się we wcielenie Lwa Jaszyna, a Rumuni, niczym stworki z „Kosmicznego Meczu”, podkradną „talent” Danielowi Sikorskiemu.
- Nie pomogło nawet rozciągnięcie przez trenera Urbana Żylety na cały stadion.
- Bach, bach, dwa gongi. 10 minut, dziękuję, do widzenia, następni do ogolenia.
- I tak wytrzymali dłużej niż Gołota.
- A nawet Marcin Najman.
***
-
Podobno każdy dziennikarz to niespełniony pisarz. Przynajmniej według Zafona. Bzdura.
- Racja, szczególnie w czasie okienka transferowego wielu żurnalistów przemienia się w następców Hansa Christiana Andersena. Ostatnio przeczytałem u jakiegoś mistrza pióra, że Porto chce kupić Prejuce’a Nakoulmę.
- Zastanawia mnie, jak funkcjonują tacy ludzie. Wstają rano, piją kawę, myją zęby i wędrują na dwójeczkę. Co wtedy myślą? „Bale i Rooney przejedli się. O czym napisać? Buzała w City? Nieee, to nie przejdzie. Drewniak w Atletico? Cieżko będzie to ludziom kupić po blamażu z Żargilisem. Nakuolma? Tylko dokąd…Co ja wczoraj piłem? Porto? No to chuj, Prezes do FC Porto!”?
- Ja z kolei słyszałem, że Jackson Martinez, na wieść o przybyciu zdobywcy 9 goli dla Górnika w zeszłym sezonie, już planuje złożenie – jakże popularny tego lata – „Transfer request”.
***
- Znów galopuje Rumak.
- I to nawet niezłym kłusem. Obudził się w końcu Ślusarz, najskuteczniejszy drewniany napastnik na wschód od Kanału La Manche.
- Gdzieś w Anglii ponoć kopie ktoś jeszcze mniej skoordynowany. Jakiś Carroll czy coś w ten deseń.
- Swoją droga, jak słaby musi być Maciej Gostmowski, że przegrywa rywalizację z saperem Kotorowskim?
- O to akurat najmniej winiłbym samego Krzyśka.
fot. www.sport.interia.pl
***
- W tym samym meczu zadebiutował Daylon Claasen. Nawet ładnie strzelił.
- Coś z nim chyba jest nie tak.
- Dlaczego?
- Według papierów, koleś ma 23 lata, ale wygląda, jakby walczył u boku Hansa Vonka i Quintona Fortune’a na mundialu we Francji. W 1998 roku.
fot. www.lechpoznan.pl
***
- I za to kocham naszą ekstraklasę!
- Za co?
- Całokształt. Niespodzianki, nieprzewidywalność, brak jakiejkolwiek logiki.
- Ktoś po prostu powiedziałby: brak umiejętności.
- To akurat nie to. Nie tym razem. Popatrz na taki Widzew. Wyśmiewany, biedny, którego piłkarze marzą tylko o exodusie z Łodzi. Miał spaść z hukiem? I co? Strzela, głównie nogami sprowadzonych za worek zimnioków Łotyszy.
- Zamiast samemu podać katom sznurek, podopieczni Mroczkowskiego dzielnie sie bronią. A raczej atakują. Tłamsili bogatego Zawiszę. Obijali słupki, poprzeczki i posiniaczoną twarz bramkarza. Prawie jak Polska z San Marino.
- T-Mobile nie byłaby jednak sobą, gdyby – zgodnie z boiskową logiką – Widzew tę batalię przegrał.
- Oczywiście, że…nie. Łodzianie stracili bramkę. W 90. minucie.
fot. www.ekstraklasa.net
***
- Nie udał się terror w Sewilli, za to znalazł ujście we Wrocławiu.
- Sympatyczny szkoleniowiec musiał powiedzieć coś bardzo niesympatycznego sędziemu Frankowskiego, że ten zdecydował się wysłać czeskiego Fergusona na trybuny.
- Jak to w ogóle możliwe? Przecież czeski jest taki…zabawny.
- Spokojnie, trener Levy dobrze już poznał nadwiślańskie narzecze. Lepiej, niż Obraniak.
- W końcu Eldorado musi trwać…
Tomasz Gadaj