We wtorkowy wieczór osłabiona brakiem podstawowych graczy reprezentacja Polski zmierzy się w Hamburgu z trzecim składem Niemiec. Fakty są jednoznaczne – ten mecz nie odpowie nam na pytanie, jak prezentuje się zespół Adama Nawałki na kilkadziesiąt dni przed rozpoczynającym się
mundialem
ostatnim sprawdzianem – tym razem już w optymalnym składzie – polskiej drużyny z Litwą. Znany też już jest przypuszczalny skład polskiego zespołu na dzisiejsze spotkanie.
Adam Nawałka zapowiedział, że konfrontacja z reprezentacją Niemiec jest ostatnim meczem, w którym zamierza dokonywać selekcji. Szkoda jednak, że owa selekcja jest negatywna i z góry była skazana na porażkę. Były trener Górnika Zabrze konsekwentnie broni się twierdząc, że gdyby nie sprawdzanie sortem każdego polskiego zawodnika, który – w jego mniemaniu – nadaje się do kadry, dziś nie mielibyśmy w składzie ani Macieja Wilusza, ani Michała Pazdana. Niebawem do grona szczęśliwców odkrytych przez Nawałkę dojść może Thiago Cionek – Brazylijczyk z polskimi korzeniami, o którym ostro na swoim blogu wypowiada się Piotr Włodarczyk. (Dyskusję na temat przydatności jego, oraz innych farbowanych lisów do reprezentacji Polski możecie przeczytać TUTAJ ).
Swoją opinię na temat jego możliwości wyrazimy tuż po meczu, jednak co na tę chwilę wiemy o Thiago? Wcześniej występował on w Jagiellonii Białystok, w której – delikatnie mówiąc – nie zachwycał. Ale nie prezentował się również szczególnie słabo, na pewno nie był najgorszym obrońcą ligi. Solidny gracz, któremu nie powierzylibyśmy raczej krycia Kevina Vollanda czy przerywania ataków Juliana Draxlera. Aktualnie występuje we włoskiej Modenie, średniaku z Serie B.
Ale zostawmy już temat Cionka. Teraz kilka słów o Eugenie Polanskim. Wyszło na to, że sam zainteresowany do Indii nie leci, a we wtorkowym spotkaniu również nie zagra. Zabronił mu tego… trener Hoffenheim, który uważa, że zawodnik niewalczący już o mundial piłkarz potrzebuje więcej spokoju, więc na kadrę jechać nie powinien. No to „Ojgen” nie pojechał.
Jeśli nie nastąpi kataklizm, w składzie reprezentacji Polski od początku powinien wybiec Artur Boruc, który będzie dyrygował czwórką obrońców: Pawłem Olkowskim, Łukaszem Szukałą, Maciejem Wiluszem oraz Jakubem Wawrzyniakiem. Dziwi trochę nieobecność nieźle prezentującego się ostatnimi czasy Igora Lewczuka i… Thiago Cionka. Skoro został powołany, to niech już zagra. Bo jeśli wejdzie na ostatnie 5 minut, to trudno będzie ocenić w jakimkolwiek stopniu jego przydatność do kadry.
Parę defensywnych pomocników tworzyć ma Michał Pazdan wraz z Grzegorzem Krychowiakiem. Tym ofensywnym ma być Mateusz Klich, którego wspierać będzie dwójka skrzydłowych: Sławomir Peszko oraz Maciej Rybus. Może warto jednak postawić na Michała Żyro? Chłopak prezentuje się naprawdę dobrze, zyskał pewność siebie i jest, obok Miroslava Radovicia, najlepszym piłkarzem warszawskiej Legii. W ataku Adam Nawałka postawić ma na Marcina Robaka. ( TUTAJ czytaj o odrodzeniu Żyro).
Podopieczni Joachima Loewa z pewnością potraktują to spotkanie poważnie, w końcu każdy z nich ma jeszcze szansę zyskać darmowy bilet do Brazylii. Na kogo powinniśmy uważać? Z pewnością na wcześniej wspomnianego Draxlera i Vollanda. Niełatwym orzechem do zgryzienia będzie również upilnowanie Maxa Meyera. Niby to tylko trzeci skład, ale budzi obawy. Trudno nie podzielać zdania Piotra Włodarczyka, który twierdzi, że fatalnej passy z reprezentacją Niemiec nie przełamiemy. Chociaż, jeśli tym razem Peszko wykorzysta swoje sytuacje, a Wawrzyniak nie będzie się już ślizgał, wtorkowy wieczór może zapisać się do historii polskiego futbolu.
ŁUKASZ KLINKOSZ
fot. Łukasz Laskowski/ PRESSFOCUS