Polacy w Bundeslidze. Kto stracił, a kto zyskał w 2013 roku?

Koniec roku z reguły ma to do siebie, że dziennikarze z całego świata biorą się za różnego rodzaju rankingi, zestawienia, podsumowania i tym podobne. Nie inaczej jest z nami, i na Footbarze, tuż po wzięciu pod lupę Polaków występujących na co dzień na zapleczu Bundesligi, dziś zajmujemy się tymi, którzy regularnie występują znajdują się w kadrach zespołów z niemieckiej ekstraklasy.

Jakub Błaszczykowski (28 lat, PP, BORUSSIA DORTMUND)

Kapitan reprezentacji Polski kończący się rok miał całkiem udany. Jeszcze w sezonie 2012/13 zagrał we wszystkich meczach Borussii w rundzie wiosennej, kiedy tylko był zdrowy. Uraz pachwiny wykluczył go jedynie z trzech kolejek, a poza tym Kuba grał, i to w zdecydowanej większości od początku. Jego występy z reguły były poprawne lub dobre, Kuba bowiem tylko raz został oceniony na notę powyżej 4  (w przegranym 1:4 meczu z Hamburgiem). Błaszczykowski był także podstawowym zawodnikiem BVB w Lidze Mistrzów, w której żółto-czarni dotarli aż do finału. Sytuacja polskiego skrzydłowego nieco zmieniła się od początku tego sezonu, kiedy do Dortmundu sprowadzony został Pierre-Emerick Aubameyang. Ale Polak, poza tym, że nieco częściej wchodzi na boisko z ławki, nie opuścił ani jednego meczu swojej drużyny z innego powodu niż kontuzja. W rundzie jesiennej spisywał się nieźle, choć meczów, w których wyraźnie by się wyróżniał, miał niewiele. Mimo to prognozujemy, że Błaszczykowski w przyszłym roku nadal będzie pewnym punktem Borussii, bo technikę użytkową ma na zdecydowanie wyższym poziomie niż bazujący przede wszystkim na szybkości Aubameyang. Bilans za 2013 rok: 44 mecze, 10 goli, 10 asyst.

Sebastian Boenisch (26 lat, LO, BAYER LEVERKUSEN)

Gdyby ten tekst był robiony w audiobooku, po nazwisku poczciwego Seby usłyszelibyście zapewne gromki śmiech. W sumie nie wiemy czemu, jest to przecież zawodnik regularnie grający w dobrym, europejskim zespole, ale… jakoś wydaje się, że abonament na grę w Bayerze wygrał z trenerem Hyypią w pokera, a Fin tylko czeka aż zakład dobiegnie końca i będzie mógł odstawić Boenischa na ławkę. Lewy obrońca legitymujący się polskim obywatelstwem wiosnę miał całkiem udaną, zagrał w większości meczów Bayeru, a kiedy już pojawiał się na placu, to przeważnie od pierwszej do ostatniej minuty. Strzelił nawet bramkę i popisał się kilkoma asystami, a jego średnia ocen oscylowała w granicy 3,5,  czyli zupełnie przyzwoitej. W tym sezonie, do momentu kontuzji kolana (13 kolejka) Boenisch zagrał WE WSZYSTKICH meczach Bayeru w lidze od początku do końca. Po niezłym początku Seba później nieco obniżył loty i spisywał się słabiej, ale w momencie jego absencji zastępował go nominalny defensywny pomocnik, Emre Can, więc pozycja Boenischa wiosną może być równie mocna, co jesienią. Nie powinno to mieć jednak dla nas większego znaczenia, bo wydaje się, że urodzony w Gliwicach piłkarz nie ma już co liczyć na miejsce w reprezentacji Polski. Bilans za 2013 rok: 33 mecze, 1 gol, 8 asyst.

Martin Kobylanski (19 lat, ŚN, WERDER BREMA)

Mijający rok dla mającego polskie i niemieckie korzenie napastnika nie był specjalnie udany. Kobylanski zagrał co prawda w kilku meczach Bundesligi, ale zdecydowanie częściej mogliśmy go oglądać w młodzieżowych drużynach Werderu czy w rezerwach. Wiosną zdołał strzelić trzy bramki w drugiej drużynie Werderu, zaś jesienią w końcu doczekał się debiutu w Bundeslidze. Zagrał w trzech spotkaniach, w jednym wyszedł nawet w pierwszym składzie, lecz za swoje występy został oceniony raczej słabo. W efekcie, końcówkę rundy spędził w rezerwach bremeńskiego klubu, gdzie imponował skutecznością. Wiosną liczymy na kolejne występy w Bundeslidze. Bilans za 2013 rok: 3 mecze, 0 goli, 0 asyst. W drużynie rezerw i U19: 23 mecze, 13 goli, 2 asysty.

Robert Lewandowski (25 lat, ŚN, BORUSSIA DORTMUND)

Nasz najlepszy eksportowy napastnik, wyceniany na dziesiątki milionów euro, w 2013 roku zawodził tylko w kadrze. W Borussii niezmiennie, od stycznia do grudnia, wychodził w podstawowym składzie, kilkukrotnie przewyższając umiejętnościami Juliana Schiebera. Lewandowski zagrał we wszystkich meczach Dortmundu wiosną, poza dwoma, w których był zawieszony za czerwoną kartkę otrzymaną w starciu z Hamburgiem. Tylko dwukrotnie pojawiał się na boisku z ławki – tuż przed rewanżowymi spotkaniami pucharowymi z Malagą i Realem Madryt. W rundzie wiosennej „Lewy” błyszczał skutecznością – do siatki rywali trafiał w 12 kolejnych meczach z rzędu, bijąc tym samym klubowy rekord. Niestety nie wystarczyło to do korony króla strzelców Bundesligi, która trafiła w ręce, a właściwie na głowę, Stefana Kiesslinga. Również w Lidze Mistrzów nasz snajper spisywał się wyśmienicie, pod koniec kwietnia strzelając m.in. cztery bramki Realowi. Na liście strzelców w Champions League Polaka wyprzedził go tylko Cristiano Ronaldo. Jesień w wykonaniu Roberta również stała na przyzwoitym poziomie. Lewandowski znów trafiał (11 goli i prowadzenie w klasyfikacji strzelców), a do kompletu minut rozegranych w Bundeslidze, zabrakło mu ich tylko 68. Wiosną 2014 roku, „Lewy” – jeśli wciąż będzie grał w Dortmundzie, wciąż powinien grać na stałym, bardzo wysokim poziomie. Bilans za 2013 rok: 49 meczów, 36 goli, 17 asyst.

Arkadiusz Milik (19 lat, ŚN, FC AUGSBURG)

No to skończyło nam się miłe i bezproblemowe pisanie. Milik, po tym jak zimą przeszedł z Górnika do Bayeru Leverkusen, w rundzie wiosennej – mówiąc eufemistycznie, nie brylował na niemieckich boiskach. Jasne, nikt po młodym i nieopierzonym Polaku nie spodziewał się podboju Bundesligi, tym bardziej, kiedy do gry rywalizuje się ze Stefanem Kiesslingiem, ale 60 minut przez pół roku to mizerny rezultat. Milik sześć razy wchodził na plac w końcówkach meczu Bayeru, a w spotkaniach z Hoffenheim i z Benfiką, udało mu się nawet zaliczyć asystę. Na nic się to jednak zdało, bo w pierwszym składzie wychodził tylko w drużynie rezerw. Kolejny sezon Arek zaczął od problemów z pachwiną i opuścił pierwsze kolejki Bundesligi, ale na szczęście w porę zreflektował się, że tak czy siak, w Bayerze sobie nie pogra, tym bardziej, że do klubu trafił Eren Derdiyok. Pod koniec sierpnia zdecydował się więc na wypożyczenie do mającego problemy ze zdobywaniem bramek Augsburga, w którym jego głównym konkurentem do gry w ataku, od momentu powrotu po kontuzji, jest Argentyńczyk Raul Bobadilla. Od momentu dojścia do siebie po drobnym urazie, były napastnik Górnika do końca roku zagrał w niemal wszystkich spotkaniach swojej drużyny, tylko dwa razy wychodził jednak w pierwszym składzie. Zdołał w tym czasie zdobyć jednego gola, ale ogólnie – swoją grą nie porywał, zwłaszcza gdy zaczynał w podstawowej jedenastce. Mamy jednak nadzieję, że solidnie przepracowany okres przygotowawczy wiosną pozwoli mu nieco bardziej zaistnieć na boiskach Bundesligi. Bilans za 2013 rok: 21 meczów, 1 gol, 2 asysty.

Łukasz Piszczek (28 lat, PO, BORUSSIA DORTMUND)

Nasz najlepszy prawy obrońca, poza tym, że w 2013 roku zmienił fryzurę, przez kilka miesięcy pauzował z powodu kontuzji biodra, z którą na środkach przeciwbólowych grał już w rundzie wiosennej. Był wówczas oczywiście podstawowym graczem Borussii, a od trenera Jurgena Kloppa dostawał wolne tylko w meczach o nieco mniejszej randze. W tym czasie był wyróżniającą się postacią ekipy z Dortmundu, zanotował kilka asyst, a w Lidze Mistrzów potrafił zneutralizować samego Cristiano Ronaldo. Po sezonie ligowym zdecydował się na operację kontuzjowanego biodra, co uniemożliwiło mu występ w meczach reprezentacji aż do końca roku. Na boiska Bundesligi wrócił 23 listopada, w wysoko przegranym przez BVB meczu z Bayernem. Trzy tygodnie później błyszczał już w spotkaniu z Herthą, w którym to strzelił pierwszą bramkę od 30 marca, a przez kibiców został wybrany piłkarzem kolejki na oficjalnej stronie Bundesligi (coś nam się jednak wydaje, że polscy internauci tradycyjnie już, ”przejęli” to głosowanie). Pozycja Piszczka w Borussii wydaje się być niezagrożona i wiosną powinien z powodzeniem hasać od linii do linii prawej strony drużyny żółto-czarnych. Bilans za 2013 rok: 29 meczów, 3 gole, 6 asyst.

Eugen Polanski (27 lat, DP, TSG HOFFENHEIM)

Sytuacja w klubie urodzonego w Sosnowcu pomocnika, w przechodzącym powoli do historii roku, była bardzo dobra. Polanski zimą został kupiony przez „Wieśniaków” z innego niemieckiego klubu, Mainz (w którym miał problemy z graniem) za 3 miliony euro! i w rundzie jesiennej na boisku nie oglądaliśmy go tylko wtedy, gdy był kontuzjowany lub musiał odcierpieć zawieszenie za kartki. Czasem zdarzało mu się wejść z ławki, czasem zaczynał od początku, a ogólnie w przeciętnym ligowcu spisywał się poprawnie. Raz wyróżnił się na minus, kiedy w 23 minucie spotkania z Bayerem Leverkusen wykosił w polu karnym Stefana Kiesslinga i dostał czerwoną kartkę, która później zamieniła się na trwające 3 mecze zawieszenie. W sezonie 2013/14 Polanski wystąpił we wszystkich starciach Hoffenheim, poza tym z Bayernem, kiedy kontuzja pachwiny zmusiła go do obejrzenia meczu z trybun. Eugen jesienią poprawił też nieco jakość gry, bo jego średnia ocen wynosi 3,5. Wiosną nadal  powinien być solidnym punktem drugiej linii Hoffenheim. A wtedy wróci zapewne do reprezentacji Polski. Bilans za 2013 rok: 33 mecze, 0 goli, 5 asyst.

Artur Sobiech (23 lata, ŚN, HANNOVER 96)

Trzeci rok swoich występów w Niemczech, były piłkarz Polonii miał mocno przeciętny. Zwłaszcza więcej po nim oczekiwano w drugiej połowie 2013, kiedy przez długi czas był nielicznym zdrowym napastnikiem Hannoveru. Wiosną Sobiech tylko trzy razy znajdował się w podstawowej jedenastce swojej drużyny w lidze, i generalnie rzecz biorąc nie zachwycał. Przegrywał rywalizację ze skuteczniejszymi Dioufem, Abdellaouem czy Ya Konanem i słusznie dostawał mniej szans od nich. Polak był jednak wychwalany przez sztab Hannoveru, przedstawiano go jako koronny przykład tego, jak obcokrajowiec powinien zadomowić się w nowym klubie, a także stawiano za wzór piłkarza walczącego o grę na treningach. Jesienią kontuzji doznali jego dwaj najgroźniejsi konkurenci do miejsca w ataku, czyli Diouf i Ya Konan, a do Stuttgartu odszedł Abdellaoue. Polak na boisku w lidze pojawiał się więc aż szesnaście razy, ale nie można powiedzieć, by wynik trzech goli był satysfakcjonujący. Poza tym, Sobiech nawet, gdy już trafiał do siatki, przez resztę meczu był niewidoczny i za swoje występy dostawał z reguły słabe oceny. Wiosną może mieć poważne problemy z grą w pierwszym składzie. Bilans za 2013 rok: 30 meczów, 6 goli, 2 asysty.

Mariusz Stępiński (18 lat, ŚN, FC Nurnberg)

Ten akapit będzie niestety zdecydowanie krótszy niż poprzednie. Po pierwsze dlatego, że Stępiński w Norymbergii pojawił się dopiero latem, kiedy to opuścił Widzew, którego był wychowankiem. Po drugie, nasz młodzieżowiec do tej pory wciąż nie doczekał się debiutu w pierwszej drużynie Gertjana Verbeeka i ani razu nie znalazł się nawet w jej meczowej osiemnastce. Mariusz jeszcze przed sezonem powtarzał jednak, że zdaje sobie sprawę, że o jakikolwiek występ będzie bardzo ciężko, a pierwsze pół roku zajmie mu przerzucenie się z ligi polskiej na niemiecką.Jesienią zagrał tylko w jedenastu meczach drużyny rezerw Norymbergii, w których zdobył trzy gole i zanotował dwie asysty. Wiosną liczymy przede wszystkim na jego debiut w Bundeslidze, na kolejne cele przyjdzie jeszcze czas. Bilans za 2013 rok: 0 meczów, 0 goli, 0 asyst. W drużynie rezerw: 11 meczów, 3 gole, 2 asysty.

Czytaj również: Analiza występów Polaków w 2. Bundeslidze

WIKTOR DYNDA

Pin It