Pogrzeb przy K6

To już jest koniec. Konwiktorska 6 pożegnała ekstraklasę na długie lata. Siedząc na trybunach stadionu Polonii nie mogliśmy oprzeć się wrażeniu, że mecz z Piastem to tylko niezbędny dodatek do tego, co działo się na trybunach.

Takiej atmosfery, frekwencji i dopingu w tym sezonie przy Konwiktorskiej nie było. Nawet derbowe spotkanie z Legią nie przyciągnęło na trybuny kompletu publiczności. Dopiero pogrzeb „Czarnych Koszul” sprawił, że stadion Polonii był wypełniony po brzegi.

Królu złoty gdzie są banknoty?!

Takie koszulki mieli na sobie piłkarze Polonii niespełna dwie godziny przed meczem. Trudno im się dziwić, że zdecydowali się na taki krok. W końcu nieczęsto zdarza się pracodawca, który zupełnie bezkarnie nie płaci swoim pracownikom przez rok. Bo przecież za wybryki biedaka biznesmena z Katowic ucierpi Polonia, a nie on.

Kłamstwo ma krótkie nogi i podwójny podbródek

Takie hasło towarzyszyło jednej z opraw meczowych przygotowanych przez kibiców „Czarnych Koszul”. Frustracja kibiców skupiona na Królu sprawiała, że ich inwencja przy wymyślaniu nowych stadionowych okrzyków była godna podziwu. Zamiast wulgarnego i oklepanego „Sędzia ch*j” przy Konwiktorskiej roznosiło się gromkie „Sędzia Król”.

I coś nam podpowiada, że dla fanów Polonii, ta druga wersja jest znacznie bardziej obraźliwa.

Król skur…nie Polonia nigdy nie zginie

To było chyba najczęściej skandowane hasło podczas meczu z Piastem. Nikogo to zresztą nie dziwiło. Nikt nie próbował protestować. Mało tego, nawet sektor VIP, nieśmiało pod nosem mruczał, że Polonia nigdy nie zginie. Pierwszej części nie pomijał nikt.

Po ostatnim gwizdku sędziego niewiele osób od razu opuściło stadion. Większość fanów zostało na trybunach, żeby podziękować piłkarzom i trenerowi za to, że zostali z Polonią do końca.

No właśnie, czy to już koniec?

Niby nie, bo „Czarne Koszule” będą żyć. Ale co to za życie? Czwartoligowa zsyłka może uzdrowić klub, ale może też go pogrzebać. Na zawsze.

Pin It

  • T.M

    Przybecki jest podejrzanie podobny do koseckiego…
    Przypadek ? Nie sądzę…