Pogromcy mitów. Kto nie może strzelać karnych?

Gdy Karim Benzema nie wykorzystał na tych mistrzostwach rzutu karnego, którego sam wywalczył, szybko zaczęło się gadanie w stylu: „No przecież nie powinien strzelać, skoro jedenastka odgwizdana po faulu na nim. Dlatego nie ma gola”. Legenda, którą znają najmłodsi odbiorcy pokrytej kurzem piłkarskiej mitologii. Wywalczyłeś karnego? Oddaj piłkę i spadaj, bo przecież i tak nie trafisz. To już zostało postanowione.

Podczas rozpaczy francuskiego napastnika nad zmarnowaną sytuacją (która okazała się przyczyną braku hat-tricka) wszyscy eksperci byli zgodni, co do tego, dlaczego Karim nie strzelił. Bo to po faulu na nim sędzia podyktował karnego. Gdyby sfaulowano, dajmy na to – Oliviera Giroud, Benzema trafiłby. A przynajmniej miałby taką szansę.

Prawdą jest, że ten mit niezwykle mocno oddziałuje na piłkarzy. Na tych mistrzostwach znalazło się tylko trzech śmiałków (to i tak dużo!), którzy stanęli do jedenastki przez siebie wywalczonej. Obok napastnika „Kogutów” na odwagę zebrał się także urodzony we Francji reprezentant Algierii - Sofiane Feghouli oraz Jorgos Samaras z Grecji. Oni jednak… trafili. Wyjątki?

Przekopaliśmy więc historie mistrzostw świata, a także mistrzostw Starego Kontynentu aż do 2004 roku, żeby sprawdzić, jak to jest z tym mitem i przy okazji spróbować… obalić coś innego. Pod lupę bierzemy więc – mistrzostwa świata w Brazylii (do etapu ćwierćfinału), polsko-ukraińskie mistrzostwa Europy, mundial na Czarnym Lądzie – RPA 2010, EURO 2008, Weltmeisterschaft 2006 oraz portugalski bój o Puchar Henriego Delaunaya. Najpierw sucha statystyka karnych (wykluczamy jedenastki podyktowane za zagranie ręką u rywala). Na sześciu wymienionych imprezach podyktowanych zostało łącznie 46 rzutów karnych. Strzelono 35 z nich, 11 razy piłka nie wpadała do siatki.

38 jedenastek wykonywanych było przez innego zawodnika, aniżeli przez tego, który był faulowany. Na gola zostało zamienionych 30 uderzeń z wapna. To 79% . Z kolei 8 razy do rzutu karnego podchodził sam poszkodowany. Pięciu z nich (Andrij Szewczenko, Jorgos Samaras, Fernando Torres, Henrik Larsson oraz Sofiane Feghouli) oszukało przeznaczenie. Karim Benzema, Oscar Cardozo i… Henrik Larsson pudłowali. W tym wypadku mamy 62,5% skuteczności, ale i zdecydowanie mniejsze grono uczestników.

Dla odmiany – ostatnia edycja Ligi Mistrzów. Te same zasady (ręce się nie wliczają) i klikając niczym Borys Szyc naliczamy 35 jedenastek, z których 25 po chwili można było nazwać golem. 9 -krotnie zdarzała się sytuacja nas interesująca, gdy do karnego podchodził sam poszkodowany. Piłka do siatki wpadała 6 razy, co daje 66% skuteczności. Co ciekawe pudłowali Zlatan Ibrahimović, Cristiano Ronaldo i Vladimír Weiss.

Z kolei, gdy wykonawcą nie był zawodnik, który wywalczył karnego skuteczność wynosi 73% . Takich sytuacji było 28 , a bez gola kończyło się 7-krotnie. Znów jednak mamy nieproporcjonalne ilości.

Niech zadecyduje… T-Mobile Ekstraklasa, sezon 2013/2014. Cofając się od ostatniej kolejki wyszukujemy ostatnich 10 rzutów karnych wykonywanych przez poszkodowanego oraz ostatnie 10 rzutów karnych realizowanych przez innego zawodnika. Na polskich boiskach niewielu odważnych, ale cofając się głęboko w rundę jesienną dobijamy do założonej liczby. Efekt?

Wykonywane przez zawodnika, który nie wywalczył karnego – 8 bramek, 2 pudła. 80% .

Wykonywane przez poszkodowanego - 9 bramek, 1 pudło. 90% (a propos obalania - warto pochwalić Marcina Robaka, do którego należy 40% w tej statystyce).

Legenda działa głównie na piłkarzy, którzy niechętnie podchodzą do wywalczonych przez siebie rzutów karnych. Mit mający w sobie trochę prawdy, w którą przy odkryciu kart niekoniecznie musimy jednak wierzyć. Aczkolwiek z pewnością prędzej niż w greckie przypowieści o Dionizosie urodzonym z uda Zeusa. Przy jedenastkach działa przede wszystkim magia. Odpowiedzialność. Poza tym często w drużynach do tego stałego fragmentu są po prostu przypisani zawodnicy, którzy go wykonują lub na których wypada właśnie kolej. Jak widać nic nie jest postanowione. Poszkodowani też trafiają do siatki, a jeśli nawet nie to… Nie lepiej spieprzyć swojego karnego niż zbierać bure od kolegi?

DOMINIK POPEK

fot. i.smimg.ne

Pin It