Pogoń wygrywa trzeci raz z rzędu!

Włączając telewizor i kanał z meczem Cracovia Kraków – Pogoń Szczecin, miałem głowę wypełnioną dosyć sporymi oczekiwaniami. O 15:30 w sobotę na stadion przy ul. Kałuży wyszły bowiem zespoły grające ładny, ofensywny futbol, który miło się ogląda. Pogoń od początku sezonu sprawiała problemy każdemu kolejnemu rywalowi imponując szybkością rozegrania i polotem w grze, zaś Cracovia mniej efektywna w zdobyczach punktowych prezentuje niesamowicie widowiskowy futbol oparty o wyćwiczony atak pozycyjny.
Nikt, kto na ten mecz nastawiał się podobnie jak ja, na pewno zawiedziony czuć się nie mógł. Gdyby kibic zza granicy włączył ten mecz nie znając naszej ligi i dowiedziałby się, że gra piąta z dziesiątą drużyną Ekstraklasy, wyrobiłby sobie prawdopodobnie o naszej zbieraninie kopaczy zdanie absolutnie nieadekwatne do realnego poziomu futbolu w reszcie stawki. Mecz był ciekawy i obfitował w bramkowe sytuacje, choć niestety nie w same bramki. Nie brakowało efektownych zagrań, a element mało efektownej walki w środku pola był w tym spotkaniu praktycznie do zera zniwelowany.

Po pierwszej połowie w głowie Wojciecha Stawowego musiała szaleć niesamowita złość i rozdrażnienie. Jego zespół był o klasę lepszy od przyjezdnych ze Szczecina, a mimo to na tablicy wyników widniało bezlitosne 0:1. Cracovia rozgrywała piłkę z imponującym spokojem i polotem. Pogoń nie radziła sobie z atakami gospodarzy, ale nie wynikało z tego w zasadzie nic konkretnego. Aż nadeszła 21. minuta. Na chwilę Pogoń przejęła inicjatywę i prowadziła atak pozycyjny. Piłkę w pole karne dostał Robak i umiejętnie zastawił Kosanovicia, który  zachował się bardzo głupio i sfaulował od tyłu napastnika Portowców . Karny był ewidentny. Piłkę na wapnie ustawił osobiście poszkodowany Marcin Robak i (wątpliwe, czy zamierzonym) strzałem w środek bramki pokonał Pilarza. Do końca pierwszej części meczu Cracovia stłamsiła Pogoń i wyprowadzała atak za atakiem. Szczególnie imponował w środku pola Budziński, który od kilku meczów prezentuje regularny progres formy i ogromny potencjał. Cały czas był przytomny i zawsze wiedział co się dzieje wokół niego. Dobrze i celnie rozgrywał, pokazał niesamowitą powtarzalność celnych, mocnych strzałów z daleka i bardzo dobry drybling na małej przestrzeni.W drugiej części gry Budziński troszkę spuścił z tonu, ale wciąż był najlepszy na boisku.

Z wyśmienitej formy pomocnika Pasów drużyna jednak nie skorzystała. Na drugie czterdzieści pięć minut Pogoń wyszła z zupełnie innym nastawieniem i przez pierwsze dwadzieścia minut drugiej połowy spotkanie toczyło się pod dyktando Portowców . Reszta meczu wyglądała znów tak jak pierwsza połówka. To przekazywanie inicjatywy z rąk do rąk dodało wprawdzie emocji w meczu, lecz nie dodało bramek. Mecz skończył się wątpliwie zasłużonym zwycięstwem Pogoni. Cracovia po raz kolejny grała ładny, ale nieefektywny futbol. Portowcy pokazali po raz kolejny, że odpowiedzialność i konsekwencja taktyczna w futbolu śmiało mogą przeciwstawić się posiadaniu piłki i fajerwerkom taktycznym.

Cracovia Kraków 0:1 Pogoń Szczecin

Marcin Robak (k.) 21′

Pin It