źródło: https://www.facebook.com/PilkaNoznaKrolowaSportu?fref=ts
W spotkaniu kończącym pierwszą kolejkę T-Mobile Ekstraklasy, a zarazem w starciu „polskiego Guardioli” z „polskim Mourinho” (wiemy, że brzmi to niedorzecznie), Lechia Gdańsk zremisowała z Podbeskidziem Bielsko-Biała 2:2. Bohaterem spotkanie mógł zostać strzelec dwóch goli, debiutujący Japończyk Daisuke Matsui, jednak w doliczonym czasie gry, wynik spotkania ustalił Błażej Telichowski.
***
Lechia Gdańsk – Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2
Bramki: Matsui 79, 88 – Wodecki 23,
90.+3 Telichowski
Żółte kartki: Deleu – Błażej Telichowski
Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Widzów 11 645
Po pierwszej połowie można było powiedzieć, że to Podbeskidzie lepiej radziło sobie na PGE Arenie. Wprawdzie Lechia miała lekką przewagę optyczną, ale kompletnie nic z niej nie wynikało. Adam Duda, kiedy już znajdował się w dogodnej pozycji, notorycznie łapany był na spalonych. Na dodatek Christopher Oualembo popełnił w 23. minucie fatalny błąd, kiedy nie uczynił nic, by zatrzymać w polu karnym Marcina Wodeckiego. Ten wykorzystał dośrodkowanie Aleksandra Jagiełły i pięknym strzałem głową dał Podbeskidziu prowadzenie.
W drugiej części spotkania, Lechia przeprowadzała ataki z większą werwą. Podobnie jak poprzednio – niewiele z nich jednak wynikało. Nieco ożywienia dało wprowadzenie Piotra Grzelczaka za Dudę, ale gdańszczanie wciąż bili głową w mur. Wreszcie w końcówce meczu dał o sobie znać Matsui, który zdobył dwie bramki – w 79. i 88. minucie spotkania. Kiedy zdawało się, że „Biało-zieloni” to spotkanie wygrają, w doliczonym czasie gry, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego do piłki przed bramką Mateusza Bąka dopadł Błażej Telichowski. Strzałem głową nie dał szans bramkarzowi rywali. 2:2. Podział punktów na rozpoczęcie sezonu w Gdańsku!
Pod wodzą Probierza Lechia nadal jest bardzo gościnną drużyną. Z ostatnich 31 meczów ligowych na własnym boisku, gdańszczanie wygrali tylko 6 spotkań. Podbeskidzie pokazało natomiast, że odejście Roberta Demjana wcale nie musi być tak bolesne. Mecz stał na niezłym poziomie, toczony był w szybkim, jak na możliwości polskiej ligi, tempie.
MS