Szybki przegląd piłkarskiego 2013 roku. Podsumowanie inne niż wszystkie.
* * *
DRUŻYNA O NAJWIĘKSZYCH PERSPEKTYWACH: Reprezentacja Polski
„Idziemy w dobrym kierunku”, „To nie jest stracony czas”, „Stać nas na dobrą grę”. Po każdym meczu biało-czerwonych Waldemar Fornalik podchodził do kapelusza (ewentualnie dzwonił do Łysego z UEFA) i losował zdanie, które wypowie przed kamerami. Zawsze dało się znaleźć choć pięć minut dobrej gry, czasem jakiegoś gola, a po meczach z San Marino nawet można było cieszyć się ze zwycięstwa.
Jest postęp. Już prawie dogoniliśmy Sierra Leone w rankingu FIFA…
…to takie państwo położone gdzieś w Afryce, o którym bez zaglądania w jakiekolwiek źródła nikt nic więcej nie powie. No chyba, że kojarzy mu się z potrzebującymi pomocy dziećmi.
PATRIOTA ROKU: Ludovic Obraniak
„To dla mnie honor i zaszczyt. Chcę grać w reprezentacji Polski” – powiedział Ludovic Obraniak i 40 milionom ludzi w tym samym momencie spadł kamień z serca. Adam Nawałka pojechał, pogadał i udało się. Urodzonemu we Francji wnukowi Polaka wreszcie przypasował selekcjoner, z poprzednim komunikował się za pomocą listonosza. Chociaż Nawałka znowuż nie miał tak łatwo. Primadonna z Bordeaux przy okazji spotkań ze Słowacją i Irlandią nie poczuwał się do reprezentowania tak ukochanego kraju, którego języka nadal nie ma zamiaru się uczyć. Ale po co język jak jest się gwiazdą, o którą zabiegali selekcjonerzy Francji, a którym Obraniak stanowczo odmawiał pamiętając o korzeniach?
Moment. Nie zabiegali? Hmm. To podobnie jak z Eugenem „nie jestem polskim piłkarzem” Polanskim, który poczuł się Polakiem, gdy okazało się, że kapitanować może jedynie niemieckim młodzieżowcom, bo dorosłą reprezentację tworzą zawodowcy.
PS Bądź co bądź Obraniaka przebił jednak Takafumi Akahoshi. „Chętnie zagram dla Polski”. Chętnie to można wypoczywać nad morzem. By grać dla REPREZENTACJI POLSKI trzeba być Polakiem i prezentować odpowiedni poziom. Choć w ostatnim czasie zarówno pierwszy jak i drugi warunek nie jest do końca egzekwowany… Także „sayonara”. W słowniku selekcjonera powinno znaleźć się jeszcze „adieux” oraz „auf Wiedersehen”. Chyba, że wciąż trwa plebiscyt ogłoszony jeszcze przez Franciszka Smudę.
CHRZEST ROKU: Korona Kielce
W Polsce rodzi się średnio ponad 32,5 tys. dzieci miesięcznie. Takiego chrztu jaki organizowany jest w Kielcach nie zorganizuje jednak żaden ksiądz.
WOJEWODA ROKU: Mateusz Klich
W ostatnim czasie wojewodowie coraz mocniej ingerują w futbol, zamykając kibicom stadiony. Najczęstszy powód to „użycie przez kibiców środków pirotechnicznych”. Rękawice podjął Mateusz Klich i po kolejnej kompromitacji reprezentacji Polski (chociaż chłopaki są regularni) napisał na swoim Twitterze: „40.000 zakazow stadionowych po wczoraj. Bylem na trybunach i to co sie tam dzieje to jest masakra… :/ byle zjesc i ponapierdalac…”. Chyba wystarczyłoby tylko kilkanaście zakazów stadionowych i wszyscy byliby zdrowsi.
MATEMATYK ROKU: Robert Małek
Mecz GKS Tychy – Wisła Płock. Patrik Carnota opuszcza boisko zmieniany przez Damiana Czupryna, ale robi to na tyle wolno, że sędzia pokazuje mu żółty kartonik. Drugi w tym spotkaniu, co z reguły skutkuje czerwoną kartką. W Tychach jednak jeden plus jeden nie równało się dwa i gospodarze kończyli mecz w jedenastu.
DRYBLER ROKU: Artur Boruc
René Higuita słynął z „kopnięcia skorpiona”, Rogério Ceni z ponad stu bramek strzelonych w karierze. Artur Boruc chciał zrobić Cruyffa.
O ile Boruc nie zrobił Cruyffa, o tyle w meczu ze Stoke bezbłędnie zrobił Kuszczaka.
KULTURYSTA ROKU: Sebastian Boenisch VS Michał Chrapek
Boenisch dumnie prezentujący swoją rzeźbę…
…czy Michał „galareta” Chrapek?
HAZARDZISTA ROKU: Hubert Siejewicz
Średnio 10 tys. miesięcznie + około 1,5 tys. za każde sędziowane spotkanie + premia na koniec sezonu w wysokości 12 tys. (jeśli prowadziło się przynajmniej 21 spotkań) – tyle zarabiają zawodowi arbitrzy w ekstraklasie. Takowym był Hubert Siejewicz, któremu mało było adrenaliny na boisku i chciał ją podkręcić wizytami u bukmachera. Za którymś razem został przyłapany i w efekcie zawieszony. Zarzekał się, że obstawiał tenis, ale przecież równie dobrze mógł obstawiać zamiatanie miotłą lodu – jako zawodowy sędzia ma zakaz. W najbliższych tygodniach Kolegium Sędziów PZPN ma jednak… rozpatrzyć powrót Siejewicza do sędziowania.
ZAPOMINALSKI ROKU: Dariusz Wdowczyk
Jeszcze nie tak dawno bardziej znany jako Dariusz W., kojarzy(ł) się jedynie z korupcją. Teraz – naczelny krytyk arbitrów. „W naszej słabej lidze najsłabsi są sędziowie” – mówi. Kilka lat temu, gdy popełniali zamierzone błędy byli w sam raz. Na takie zarzuty trener Pogoni mówi jednak – „pomidor”.
FRYZJER ROKU: Czesław Michniewicz
Po meczu Podbeskidzia Bielsko-Biała z Koroną Kielce doszło do wymiany zdań między Leszkiem Błażyńskim, dziennikarzem „Przeglądu Sportowego” a trenerem „Górali” – Czesławem Michniewiczem. Żurnalista został oskarżony o pisanie głupot w „Skarbie Kibica” oraz poznał opinię Michniewicza o swojej fryzurze. Może niech trener rozkręci wspólny biznes z Josephem Blatterem? On również zabłysnął uwagą o fryzurze Cristiano Ronaldo miast nieosiągalnym poziomie gry Portugalczyka. Biorąc pod uwagę ilość włosów przewodniczącego FIFA, polecamy styl Pauliego Gualtieri z „Rodziny Soprano”.
Chociaż – jest już komu doradzać w kwestiach fryzury.
FOTOGRAFIA ROKU: Dupa Koseckiego
Hit marcowego meczu Polska - Ukraina.
Z niewiastą w polu…
Na wakacjach…
DOMINIK POPEK