Pinto, Junior, Augusto, Ojamaa – kopia truskawkowego zaciągu, czy zupełnie inny poziom?

7ccd40e57ba34434f12f8d5751dfd228

Wczoraj przeczytałem na Weszło wpis – zdaje się, że kibica Legii, dotyczący dotychczasowych wzmocnień tego klubu przed rozpoczęciem walki o Ligę Mistrzów. Pomijając prymitywny styl w jakim całość została napisana, zatrważająca jest deliberacja takich ludzi. Bo to, że Legia, po wywalczeniu mistrzostwa Polski z miejsca nie stanie się drugą Barceloną każdy myślący człowiek wie. A w opinii wielu ludzi zajmujących się piłką częściej niż w niedzielę do rosołu – w tym mojej, tegoroczna polityka transferowa Legii jest naprawdę dobra.

***

Choć to tekst raczej o wzmocnieniach, zacznę go od… Artura Jędrzejczyka, bo to jego odejście uważane jest za potężne osłabienie defensywy Legii. OK, zgoda, Jędza przez cały sezon prezentował naprawdę równy, wysoki poziom, w dodatku był wszechstronny i nie bez kozery otrzymał nagrodę najlepszego obroncy poprzedniego sezonu ekstraklasy. Jednak ten piłkarz ma już 26 lat, a trwające właśnie okienko to zapewne ostatni moment by zarobić na nim spore pieniądze. Poza tym, poziom w Rosji jest nieporównywalnie wyższy od tego w Polsce, a jestem skłonny stwierdzić, że w naszej lidze, Jędrzejczyk bardziej już by się nie rozwinął. Poza Jędzą, innych poważnych osłabień – przynajmniej ja – nie widzę. Żewłakow, Ljuboja, Choto – ci zawodnicy są już po drugiej stronie rzeki, być może daliby sobie radę w którymś ze słabszych klubów w Polsce, ale Legia to dla nich już za wysokie progi. Poza nimi z klubu odszedł Jagiełło, który wciąż jest nieodkrytym talentem i który w końcu dostanie szansę występów w ekstraklasie (wypożyczenie do Podbeskidzia). Decydujący sezon zweryfikuje jego umiejętności i wskaże ewentualną przydatność do zespołu Legii. O Bereszyńskim, na tę chwilę nie ma co dyskutować, bo wszelkie spekulacje transferowe nie mają swego potwierdzenia w rzeczywistości. Choć na jego ewentualne odejście, działacze Wojskowych przygotowali się zawczasu, sprowadzając do Warszawy Łukasza Brozia z Widzewa.

I tym Broziem właśnie, dynamicznie przejdźmy do sedna tematu. Do piłkarzy, nad których umiejętnościami od dłuższego czasu dysputują wszyscy eksperci piłki w Polsce. Powielane wciąż przez wszystkich pytanie brzmi: czy naprawdę ci piłkarze są w stanie zapewnić Legii skuteczną walkę o europejskie puchary? Moim zdaniem, odpowiedź wydaje się być oczywista – z nimi będzie to znacznie łatwiejsze niż bez nich. Analizując dotychczasowe kariery tych zawodników, naszym oczom ukażą się naprawdę dobre, europejskie kluby (APOEL, AEL Limassol, Motherwell), ale nie tylko, bo przecież dzięki porozumieniu z Fluminense, do stołecznego klubu na zasadzie wypożyczenia trafił Raphael Augusto.

DSC_1253_c38a70c8b2be1e4e7c34320e743da17f

To właśnie o Brazylijczyku wiemy najmniej, to wokół niego pojawiają się największe wątpliwości i pytania czy jego przybycie traktować jako realne wzmocnienie czy raczej jako uzupełnienie składu. Sam szkoleniowiec Legii, Jan Urban, zdawał się być nieco zawiedziony przyjściem właśnie tego piłkarza: - Dostaliśmy go w ramach umowy, ale nie tak wyobrażam sobie współpracę. Augusto wiele nie kosztuje, ale podesłali nam zawodnika, którego nie znam. Wyobrażam sobie, że przedstawiamy im listę pięciu piłkarzy, których oglądaliśmy i którzy przydadzą się w Legii. A oni nam wypożyczają jednego-dwóch, a nie dają kogo chcą. Do tej pory, mogliśmy się nasłuchać samych pozytywnych komentarzy na jego temat ze strony działaczy Fluminense (m. in., że to zupełnie wyższy poziom niż Roger), ale jego rzetelną ocenę będziemy mogli jednak dopiero wygłosić po weekendzie, gdyż to właśnie dziś i jutro w Warszawie zostanie rozegrany Deyna Generali Cup. Na zgrupowaniu w Bad Zell, Augusto wystąpił bowiem tylko w jednym spotkaniu.

Pierwszym zako ntraktowa nym przez mistrzów Polski piłkarzem tego lata, był He nrik Ojamaa, rów nież ofe nsyw nie usposobio ny pomoc nik. Historię tego tra nsferu, tj. „wyszarpa nie” go z rąk Lecha, z nają już chyba wszyscy, więc od razu przejdźmy do rzeczy. Popatrzmy na jego statystki z ostat nich dwóch sezo nów spędzo nych w Szkocji – 13 goli i aż 24 asysty. Ojamaa jest zwrotny, bardzo szybki, niski, a zarazem silny i dysponuje niezłym dryblingiem. Dołóżmy do tego umiejętność oddania mocnego strzału i wykrystalizuje się nam materiał na świetnego skrzydłowego. Część kibiców, tego piłkarza może pamiętać z rozegranego w tamtym roku meczu między Estonią a Polską, w którym nowy zawodnik Legii wystąpił 46 minut i mocno dał się we znaki naszej defensywie.

henrik_ojamaa_legia_warszawa_16588778

Jego rywalem do miejsca w składzie (choć na razie nie wiadomo jak trener Urban poustawia zespół) będzie Helio Pinto, czyli piłkarz od siedmiu lat sukcesywnie występujący w APOEL-u Nikozja. Analizując suche fakty, jego statystyki na przestrzeni ostatnich trzech lat nie powalają – Portugalczyk strzelił łącznie 9 bramek i zaliczył tylko 5 asyst. Jednak w każdym z tych sezonów Pinto notował ponad 30 występów i do tego należy podejść z szacunkiem, bo w tym czasie APOEL grał zarówno w fazie grupowej Ligi Mistrzów, jak i Ligi Europy. Tak swojego nowego piłkarza scharakteryzował Jan Urban - Szukaliśmy zawodnika kreatywnego, który umie poukładać grę, utrzymać się przy piłce . Pinto jest też dobrze wyszkolony technicznie, dużo widzi na boisku. Grał w europejskich pucharach, więc jest doświadczony. Wydaje się, że ma wszystkie cechy, których szukaliśmy. Inną kwestią jest to, ile będzie potrzebował czasu, żeby zaadaptować się w drużynie. Nie mamy stuprocentowej pewności, czy poradzi sobie w silnej fizycznie polskiej lidze, choć Roger, który też miał duże umiejętności, grał dobrze.

Ostatnim pozyskanym graczem z zaciągu zagranicznego jest masywny cypryjski obrońca, Dosa Junior. Mierzący 188 cm piłkarz z pochodzenia jest Portugalczykiem, ale przyjął cypryjskie obywatelstwo i do tej pory siedmiokrotnie wystąpił w reprezentacji tego kraju. W ostatnim sezonie, Junior zdobył aż 7 goli, co jak na miejsce na boisku, na jakim występuje, wydaje się wynikiem bardzo okazałym. Po odejściu Jędrzejczyka, pozycja środkowego obrońcy wydawała się w Legii najsłabiej obsadzona, jednak obecnie, na tę pozycję mamy już kilku kandydatów: Astiz, Jodłowiec, Junior, a także aspirujący do pierwszego składu Mateuszowie: Cichocki i Długołęcki. Do tego wciąż niejasna jest sytuacja Raula Bravo, ale wiele wskazuje na to, że i on trafi na Łazienkowską, tym bardziej, że poza środkiem może występować również po lewej stronie obrony.

***

A Wy jak sądzicie, kto będzie największym wzmocnieniem warszawskiej Legii?

***

Analizując dotychczasowe poczynania transferowe Legii, można być delikatnym optymistą. Piłkarze sprowadzeni na Łazienkowską to solidne europejskie nazwiska, a kluczową kwestią ich przydatności do drużyny wydaje się czas adaptacji i zadomowienia w nowym środowisku. Na pewno dobrze się stało, że w swoich pierwszych meczach walki o Ligę Mistrzów legioniści zmierzą się z New Saints, zespołem – co tu dużo mówić, słabym. W tym dwumeczu liczymy na solidne przetarcie się nowych, a od kolejnej rundy – bo braku awansu nikt w Warszawie nie zakłada – wartości dodanej z ich strony. Nie oczekujmy jednak cudów od samego początku ich kariery przy Łazienkowskiej. Bo – jak wspomniałem w pierwszym akapicie polityka transferowa Legii jest dobra, to fakt czy jest skuteczna okaże się dopiero po jakimś czasie. Pierwsze rzetelne wnioski – dopiero we wrześniu.

WIKTOR DYNDA

Pin It