Tym razem chciałem nawiązać nie tylko do regularnie poruszanej przeze mnie tematyki okołotransferowej, ale również do rozpoczynających się dzisiaj mistrzostw świata. Moje następne wpisy będą traktowały już tylko i wyłącznie o turnieju. Będę również starał się przybliżyć Wam klimat i organizację mundialu w moich relacjach z kilkunastodniowego pobytu w Rio. Zanim jednak wsiądę w samolot, poruszę kilka kwestii związanych z najbliższym okienkiem transferowym.
Warto zacząć od kilku podstawowych informacji. Okienko transferowe jest okresem, w którym można rejestrować nowych zawodników. Często używamy skrótu myślowego, sugerującego, że tylko w trakcie okna można zawodników kupować. Nie – zawodników można kupować, kiedy tylko się chce, poza paroma drobnymi wyjątkami nie ma jednak możliwości ich rejestracji, czyli zgłoszenia do rozgrywek poza oknem transferowym. Myśląc o letnim okienku, większości kibicom do głowy przychodzą lipiec i sierpień. Prawda jest taka, że w różnych krajach terminy rozpoczęcia i zamknięcia okienka znacząco się różnią. Zainteresowanych odsyłam TUTAJ.
Jeżeli zerkniecie na tę stronę, to zobaczycie, że okienko w lidze hiszpańskiej rozpoczyna się 1 lipca. Będzie to bardzo ważna data dla kibiców Barcelony. Zakaz dokonywania transferów (w praktyce zakaz rejestracji zawodników) ciążący na tym klubie jest bowiem jedynie zawieszony do czasu podjęcia decyzji przez Komitet Apelacyjny FIFA. W praktyce oznacza to, że Barcelona powinna sfinalizować wszystkie transfery możliwie jak najszybciej – nie wiadomo, kiedy Komitet Apelacyjny FIFA podejmie decyzję i nie wiadomo, jaka ona będzie, więc klub musi liczyć się z tym, że zakaz może zostać podtrzymany. Jeżeli tak się stanie, to z chwilą wydania tej decyzji, okienko transferowe dla Barcy się skończy. Najlepiej więc nie czekać z transferami, tylko dokonać ich (nie tylko ogłosić, ale również przesłać wszelkie potrzebne dokumenty i dokonać rejestracji zawodników) możliwie jak najszybciej. Najbezpieczniej zrobić to wszystko 1 lipca. Bo jak Komitetowi uda się podjąć decyzje dwa dni później, to nowi zawodnicy będą już zgłoszeni i będą mogli reprezentować klub w oficjalnych rozgrywkach.
CZYTAJ TAKŻE: Tomasz Pasieczny o modzie na piłkarza!
Swoją drogą to może być bardzo ciekawe okienko z wielu względów. Z jednej strony mamy PSG i Manchester City ukarane za kupowanie ponad stan według zasad Financial Fair Play (o plusach i minusach FFP czytaj TUTAJ) , które w teorii w zakupach powinny się ograniczyć. Jednak sposób, w jaki w księgi wpisuje się transakcje transferowe (amortyzacja kosztów transferu w trakcie trwania umowy zawodnika z klubem) powoduje, że te bogate kluby kupować będą dalej, a będą jedynie musiały uważać na to, żeby nie zwiększyć wydatków na pensje zawodników. Do tego dochodzi wspomniana wcześniej Barcelona, która z transferami musi się spieszyć, a jest również Manchester United, który z nowym trenerem może rozbić bank. Obecność bogatych graczy bardzo znacząco wpływa na rynek. Najlepiej przekonaliśmy się o tym w Polsce, kiedy Józef Wojciechowski bardzo szybko postawił wszystko do góry nogami. By to pokazać, wystarczy odwołać się do przypadku Garetha Bale’a. Pieniądze, które Tottenham za niego otrzymał, zostały zainwestowane w siedmiu nowych zawodników (Chadli, Chiriches, Eriksen, Paulinho, Capoue, Lamela, Soldado ). Lawina ruszyła. Do tego możemy dodać madrycki Real, który po wygraniu Ligi Mistrzów być może będzie chciał kolejny raz zaszaleć – z punktu widzenia madryckich kibiców gigantyczne transakcje zakupu Ronaldo i Bale’a były na tyle udane, że zakup Suareza za podobną kwotę nie jest wykluczony.
To okienko będzie jednak wyjątkowe głównie ze względu na mistrzostwa świata. Wielu porównuje ten turniej do najlepszego okna wystawowego na najdroższej ulicy. Bo w jakich innych rozgrywkach presja i stawka są tak wielkie, a piłkarza obserwuje tylu ludzi? Jestem wielkim przeciwnikiem wyceniania zawodników – do wycen portalu Transfermarkt nie przywiązuje absolutnie żadnej wagi. Uznaję tylko jedno kryterium: „jesteś warty tyle, ile ktoś chce za ciebie dać”. Oczywiście to, ile ktoś chce za ciebie dać, jest zależne od wielu czynników, takich jak twój poziom sportowy, rozgrywki, w których występujesz, wiek, długość kontraktu, grubość portfela kupującego, popyt. Dużo zależy też od tego, kiedy kupujemy danego zawodnika i tutaj właśnie dochodzimy wreszcie do naszych ukochanych mistrzostw. Zagadnienie to zostało pośrednio opisane w słynnej książce „Moneyball”, zostało również poruszone w „Soccernomics” przez Simona Kupera i Stefana Szymańskiego. Obie książki w swoich tezach zahaczają o często krążące w środowisku piłkarskim określenie: „jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz”.
TUTAJ znajdziesz wszystkie wpisy Tomasza Pasiecznego
Problem polega na tym, że w omawianym przez nas przypadku ten ostatni mecz to mecz mundialu – największego okna wystawowego na najlepszej ulicy. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że kupując zawodnika po udanych mistrzostwach, po prostu przepłacimy. „Moneyball” sugeruje, że przywiązujemy w tym przypadku zbyt dużą wagę do ostatnich występów zawodnika (w praktyce mogą to być jedynie dwa-trzy spotkania, które drastycznie zmieniają cenę). Stefan Szymański i Simon Kuper bardzo trafnie piszą, że „najgorszy czas na kupowanie zawodnika to lato po turnieju, w którym zagrał bardzo dobrze”.
Dla przykładu, jednym z najbardziej pożądanych zawodników w tym okienku transferowym jest Arturo Vidal. Reprezentacja Chile za rywali w swojej trudnej grupie ma Hiszpanów, Holendrów i Australię. Choć nie podejmuję się wyceny tego zawodnika (moje zdanie na ten temat już znacie), mogę zaryzykować tezę, że nawet w przypadku bardzo słabego występu Vidala na mistrzostwach świata jego cena nie spadnie. Czemu? Bo jest to zawodnik o uznanej klasie, zawodnik za którego kilka ofert już padło i zawodnik, którego Włosi nie chcą się pozbyć. Juventus nie zmniejszy ceny za niego tylko dlatego, że zagrał dwa-trzy słabsze mecze w kadrze. Zupełnie inaczej sytuacja będzie wyglądała, gdy Chile wyjdzie z grupy, a Vidal kolejny raz potwierdzi swoje nieprzeciętne umiejętności. Oferty, które Juventus otrzyma, będą wyższe. Było tak zawsze i tak zawsze będzie. Dlatego co mądrzejsi starają się zamknąć transakcje przed rozpoczęciem turnieju. Pamiętajmy przy tym, że chodzi jedynie o zamknięcie transakcji, a nie o oficjalne jej ogłoszenie. To, że niektóre transfery nie są jeszcze ogłaszane nie znaczy, że nie zostały już przeprowadzone. Czasem komunikat medialny jest oddalany w czasie, by zawodnicy mieli spokój podczas mistrzostw.
Następnym razem przeczytamy się już prawdopodobnie z Rio. Chciałem w tym miejscu złożyć obietnicę: nigdy nie byłem i nie będę dziennikarzem, więc chciałbym, żeby tematyka moich tekstów z Rio różniła się od tych, które będziecie mogli przeczytać gdzie indziej, napisanych właśnie przez dziennikarzy. Obiecuję, że spróbuję, żeby tak było!
Jeszcze z Krakowa,
Tomasz Pasieczny
fot. Jan Szurek/Legia.net