Marzył o Madrycie, jedną nogą był w Londynie, nieliczni wierzyli, że zostanie w Neapolu. On jednak trafił do Paryża. Transferowa saga z Edinsonem Cavanim w roli głównej w końcu dobiegła końca. Włosko-francuska produkcja pochłonęła całe 64 mln euro.
„Transfer Edinsona Cavaniego jest kolejnym dowodem na zdolność klubu do sprowadzania najlepszych zawodników na świecie. Piłkarza przekonał nasz projekt sportowy” – powiedział dumny Nasser-Al Khelaifi, prezydent PSG. Te słowa nieco koloryzują transakcje, bo to raczej zasobny portfel właścicieli paryskiego klubu przekonał zarówno Napoli jak i piłkarza do transferu. Projekt sportowy? Liga angielska, hiszpańska i śmiem twierdzić – nawet włoska, są na wyższym poziomie niż Ligue 1. PSG to mistrz Francji, pretendent do walki o Champions League. Pamiętajmy jednak, że nazwiska nie grają. Poza tym Chelsea te trofeum wygrała rok temu, Real obecnie bez sukcesów, aczkolwiek cały czas jest w gronie faworytów, a Napoli stać na dobry rezultat w tych rozgrywkach. Warto powtórzyć – 64 mln euro. 64. I kolejne 10 mln co sezon dla zawodnika.
Poza tym to nie pierwsze wielkie nazwisko w Paryżu sprowadzone za (na) wielkie pieniądze. Dla przykładu – Thiago Silva, Javier Pastore, Zlatan Ibrahimović czy Ezequiel Lavezzi. Cytując klasyka – „Mają rozmach skurwysyny”.
Ostatnie 6 lat Cavaniego we Włoszech stworzyło z niego piłkarza najwyższej klasy. Przychodził do Palermo jako obiecujący napastnik, który jednak średnimi wynikami strzeleckimi w sycylijskim klubie nie każdego przekonał do siebie. Na jego kupno zdecydowało się jednak Napoli, które wówczas wyłożyło na stół 12 mln euro. Jak z czasem możemy stwierdzić – dokonało świetnego transferu. W ciągu trzech sezonów Cavani zdobył 78 goli w 104 meczach w błękitnych barwach neapolitańskiego klubu, a Serie A opuszcza w kwiecie piłkarskiego wieku z koroną króla strzelców. „Neapol na zawsze pozostanie w moim sercu” – mówi „El Matador”. Z kolei w Neapolu zostaną na czysto 52 mln euro.
Koronę króla strzelców Serie A dwukrotnie przywdziewał w ostatnich latach Zlatan Ibrahimović. Szwed i Urugwajczyk mają teraz stworzyć ultra niebezpieczny atak, który rozniesie każdą defensywę jaką napotka na swojej drodze. Nie wiadomo jednak czy tak się stanie. „Ibra” chce opuścić francuską stolicę mody, a chrapkę na 31-letniego napastnika ma wielu futbolowych potentatów. Z Realem Madryt i Manchesterem City na czele. Być może nie będzie zabójczej pary w ataku PSG. Będzie w każdym razie urugwajski kiler z licencją na zdobywanie bramek.
dp