Dzisiaj o godzinie 20:45 w Poznaniu reprezentacja Polski zagra z Irlandią. Trudno przywiązywać do tego meczu jakąkolwiek wagę, choć trzeba przyznać, że zwycięstwo jest dzisiaj potrzebne jak rybie woda, albo jak słupki Platformie Obywatelskiej. Atmosfera wokół kadry zaczyna być podobna, o ile nie gorsza, niż ta z czasów Smudy i Grzegorza Laty. Dotychczas PR wokół kadry działał. Idą nowe władze PZPN, idzie jakość. Idzie Fornalik, będzie awans. Idzie Nawałka, to idealny kandydat. Ale niestety, realia są takie, i trzeba sobie to powiedzieć prosto w oczy – dziś jesteśmy na dnie, a liczba porażek i wpadek w tym roku przerosła chyba oczekiwania wszystkich, nawet największych pesymistów.
Do tragicznej gry w meczu ze Słowacją, żenująco przegranych eliminacji, afery ze sponsorami, nasi piłkarze postanowili dołożyć jeszcze pouczenie. Dla nas kibiców. Że my, zamiast ich oklaskiwać na stojąco i zdzierać gardło przez 90 minut, wygwizdujemy, a przecież oni tak się starają, gryzą trawę i prawie mdleją ze zmęczenia na boisku… Panowie, otóż już na starcie można Wam wytknąć niekonsekwencję – Mateusz Klich chce żebyśmy się darli, Robert Lewandowski, żebyśmy my, albo jak potem tłumaczył – działacze – byli cicho. To jak? Kogo mamy słuchać? A no i ten pierwszy dodał jeszcze, że lepiej będzie, żeby tacy kibice w ogóle nie przychodzili na stadiony. Może rzeczywiście lepiej…
A teraz już na poważnie, wypada napisać parę cierpkich słów na temat rozkapryszonych gwiazd. I to nie tylko tych biegających, chociaż to nadużycie w tym przypadku, ostatnio po boisku we Wrocławiu, czy dziś wieczorem w Poznaniu.
Nie tylko zachowanie Mateusza Klicha nie spotkało się z ostrą reakcją ze strony władz związku, ale jeszcze wiceprezes PZPN-u, Roman Kosecki, stwierdził, że mu się nie dziwi i z jego zdaniem w pełni zgadza. Sorry, ktoś tu sobie robi z kibiców jaja? To Wy tu jesteście dla nas, a nie odwrotnie. No chyba, że ktoś zapomniał o swojej roli? Gwizdania nie popieram, ale też nie potępiam – są ludzie, którzy kupę kasy wydają na te mecze, żeby oglądać potem te żenujące popisy, mogą w końcu się wkurzyć. Ale rolą piłkarza, tym bardziej reprezentacji Polski, jest nie tylko zapierniczać po boisku, ale też szanować, tych, którzy w przeciwieństwie do nich, nie tylko pieniędzy za te mecze nie dostają, ale jeszcze za nie płacą.
W ogóle, to całe nasze środowisko piłkarskie w Polsce jest naprawdę w świetnych humorach – Kuba Kosecki z uśmiechem na ustach opowiada o bluzgach na stadionie i właściwie twierdzi, że to super, Daniel Łukasik, którego Legia dostaje koncertowe lanie w Europie, stwierdził, że „nie mają chęci”, żeby potrenować rzuty wolne, a np. takiemu trenerowi wicemistrza Polski zdarzyło się zbluzgać dziennikarza. Do tego Robert Lewandowski najpierw chce zrezygnować z kadry, potem uciszał nieprzychylnych działaczy, a na końcu poucza dziennikarzy, żeby zamiast patrzeć na to, że nie strzela, to niech sobie policzą jego asysty. Dołóżmy jeszcze, wcześniej wspomnianych, Mateusza Klicha, czy Romana Koseckiego, którzy totalnie odlecieli, i mamy naprawdę koncertowy popis szacunku do własnych kibiców. Kibiców, którzy, mimo żenującego poziomu, nadal za nimi wszystkimi na te stadiony latają.
Warto dodać, że wszyscy ci ludzie, poza Mariuszem Rumakiem, są związani z reprezentacją Polski. A fakty są takie, że przerżnęli w tym roku wszytko co się dało. Od reprezentacji, przez wszystkie rozgrywki klubowe na arenie międzynarodowej. Do tego, wszystko w żenującym stylu i ze stertą pretensji i uwag do wszystkich dookoła.
Jeszcze choćby 10 lat temu ta kadra potrafiła z piłkarzami pokroju Karwana czy Kryszałowicza awansować na Mistrzostwa Świata, podobnie z Pawłem Janasem, a pod wodzą Beenhakkera – na Euro. A teraz? Piłkarze reprezentujący Borussię Dortmund, czy Arsenal Londyn, nie są w stanie choćby zremisować na własnym stadionie ze Słowacją? W zamian są pierwsi, żeby pouczać kibiców i dziennikarzy. Powstał nam krąg najmądrzejszych, a zarazem jednych najgorszych w tym co robią zawodowo, ludzi w Europie.
Może pora wziąć się do roboty, zamiast chodzić i dookoła gadać głupoty? Chociaż pewnie lepiej modlić się dzisiaj o zwycięstwo – słupki pójdą w górę, Janusze przestaną gwizdać, a dziennikarze się odpieprzą…
Przynajmniej na kilka miesięcy będzie spokój.
JAKUB FILA
fot. glaeriawidgeta.blogspot.com