Ciężka kontuzja Jakuba Błaszczykowskiego podniosła alarm w szeregach działaczy Borussii Dortmund. Czasu pozostało niewiele, a bierność w końcówce okna transferowego oznaczałaby samobójstwo. „Kicker” spekulował, sugerowano duże nazwiska, uznanych w Europie piłkarzy. Miał przyjść Kevin Volland albo Shinji Kagawa. Dortmund wybrał jednak kierunek bałkański, co wydaje się być rozwiązaniem bardzo stosownym. Polityka BVB od lat opiera się na ściąganiu młodych piłkarzy, mogących pochwalić się dobrą techniką. Przykłady z przeszłości: Jakub Błaszczykowski, Ivan Perisić.
Mimo wszystko postać Milosza Jojicia zdumiała, biorąc pod uwagę wartość poszczególnych talentów. Robert Murić – 12 mln euro, Alen Halilović – 18 mln euro. Jojić to jedna z największych nadziei w serbskim futbolu. Dziennikarze jednym tchem wymieniają go z Aleksandarem Mitroviciem, Lazarem Markoviciem i Ademem Lajiciem. Ten ostatni namawiał Jojicia na transfer za granicę. Dzień po transferze jedna z tamtejszych gazet, „Sportske Vesti”, zapytała o zdanie Savo Milosevicia, jedną z największych legend Partizana Belgrad.
Ile oni za niego zapłacili? Nie rozśmieszajcie mnie. To będzie wielka gwiazda i nikt mi nie powie, że dwa i pół miliona euro to dobra cena. Borussia Dortmund zrobiła znakomity interes, a Partizan tym transferem udowodnił, że za nic mają sobie oczekiwania rzeszy kibiców.
Savo Milosević dla SportskeVesti
Największe atuty ofensywnego pomocnika to ogromna siła w prawej nodze i znakomita technika. W Serbii strzelił kilka bramek z dystansu. Jojić sprawia wrażenie piłkarza bardzo dobrze znającego zasady nowoczesnego futbolu. Największą wadą nowego piłkarza Borussii Dortmund jest to, że rzadko wraca się do obrony. Nie przeszkodziło mu to w otrzymaniu tytułu piłkarza sezonu w lidze serbskiej. W jego wykonaniu odnotowano 26 kluczowych podań, 10 goli. W młodzieżowych mistrzostwach Europy 2011 zagrał w półfinale. Ma za sobą debiut w seniorskiej reprezentacji Serbii. W meczu z odwiecznym rywalem, Crveną Zvezdą, decydującym o tytule mistrza kraju dla Partizana Belgrad, strzelił fantastyczną bramkę z rzutu wolnego. Partizan wygrał i wypracowanej przewagi nie roztrwonił. Milos Jojić stał się ulubieńcem ultrasów Partizana. Możemy się tylko domyślać, że najbardziej zagorzali fani mistrza Serbii nie byli zadowoleni z faktu, że ich gwiazda odchodzi.
Niedawno w „Kickerze” pojawiła się analiza gry Milosa Jojicia pod kątem występów w Borussii Dortmund. Zarzuca mu się słabe przygotowanie fizyczne. Co ciekawe, w artykule wspomniano, że ten sam problem mieli Jakub Błaszczykowski i Robert Lewandowski, kiedy przychodzili do Dortmundu. Serb był także na celowniku VfB Stuttgart i Bayeru Leverkusen.
Milos Jojić 3 lutego odbył pierwszy trening z Borussią Dortmund dziennikarz gazety „Ruhr Nachtrichten” opisał sytuację, kiedy Oliver Kirch przepuścił mu piłkę między nogami, co reszta kolegów skwitowała salwami śmiechu. Ten swoisty chrzest nie załamał młodego zawodnika. W wygranym meczu (4:0) z Eintrachtem Frankfurt wszedł na boisko w 68. minucie, zmieniając Henricha Mchitarjana. Zawodnik z czternastką na plecach potrzebował zaledwie 12 sekund, aby strzelić pierwszą bramkę dla nowego klubu. Jest się czym zachwycać, bo to sytuacja bez precedensu. Jojić dobił piłkę, którą Kevin Trapp sparował po strzale Grosskreutza.
Wygląda na to, że Borussia Dortmund zrobiła znakomity interes. Jojić ze swoją techniką idealnie pasuje do dobrze znanego stylu gry BVB, opartego na szybkich podaniach. Serb do złudzenia przypomina Jakuba Błaszczykowskiego, kiedy ten w 2007 roku przychodził z Wisły Kraków jako żółtodziób. 2,5 mln euro to dla Borussii Dortmund grosze i dowód na znakomity skauting. Trzeba tylko czekać na rozwój sytuacji. Co nie zmienia faktu, że Jojić swoją grą udowadnia, że ma papiery na znakomite granie.