Wystarczyło parę treningów, żeby Zagłębie Lubin zaczęło próbować grać w piłkę. Wcześniej tylko ją kopało. Orest Lenczyk zadanie ma piekielnie trudne. Na lubińskiej Stajni Augiasza zęby tracili kolejni szkoleniowcy. Nam się jednak wydaje, że Lenczyk pasuje tam jak ulał. Oro profesoro – czy ktoś tego chce czy nie – jest trenerem jak na polskie warunki wybitnym. 71-latek zaczyna swoje rządy w stolicy polskiej miedzi, a my z uwagą będziemy się temu przyglądać. Teraz krótki wspomnień czar. Orest Lenczyk prezentuje…
***
CV to ja mogę wysłać do Bangladeszu czy Singapuru.
2009r.
Śp. Roman Hurkowski, dziennikarz wybitny, były naczelny Piłki Nożnej, w Lenczyku był zakochany. Imponowało mu, jak przygotowaniem fizycznym można jeszcze w piłce robić różnicę. Hurkowski zawsze też podkreślał porządność Lenczyka i jego trudny, acz dobry charakter. Nie wszyscy mają o nim podobne zdanie. Pan Orest zawsze szokował, dzielił ludzi, jednocześnie osiągając kolejne sukcesy. A czyż nie to jest w futbolu najważniejsze?
A to my mamy reprezentację?
2010r.
Gdy odchodził z Wrocławia wszyscy byli pewni, że to już koniec Lenczyka jako trenera. Wydawało się, że czas na emeryturę. Nic bardziej mylnego. Parę dni temu wyskoczył jak diabeł z pudełka i teraz znowu spróbuje odmienić oblicze swojego zespołu. Tym razem będzie to Zagłębie Lubin. Czy się uda? Jesteśmy dziwnie spokojni…
Lubi pouczać, instruować, przekręcać. Mało kto potrafi Lenczyka rozgryźć. Potrafi ładnie mówić, być miły, ale do czasu. Jeśli ktoś wyprowadzi go z równowagi, jest ostry jak brzytwa. Prowadzi dziennikarza za rękę, kręci nim jak chce i kiedy chce, a żurnalista rzadko kiedy jest w stanie być w jego obecności sobą.
Mnie uwielbia kilku redaktorów z „Faktu”, którzy najchętniej zobaczyliby już mój nekrolog, bo kiedyś podali wiadomość, że żegnam się z zawodem, choć żadnemu dziennikarzowi przez rok nie udzieliłem wywiadu.
2013r.
A teraz wraca. Na salony. Znowu będzie mógł opowiadać historie na konferencjach, pouczać dziennikarzy, snuć domysły. Będzie mógł też prowadzić drużynę. To jego świat. Jego bajka. Jest w tym cholernie dobry. A że też kontrowersyjny? To tylko doda smaczku polskiej lidze. Przystawkę do dania głównego mieliśmy wczoraj. W piątek ciąg dalszy nastąpi. Czekamy z niecierpliwością.
KAMIL SZENDERA