22 marca, gdy zobaczyliśmy fatalną grę reprezentacji Polski w meczu z Ukrainą zrozumieliśmy, że o Mundialu w Brazylii możemy zapomnieć. Piłkarze, trener cały czas jednak namawiali – przed nami mecz o wszystko, powtarzając to przy każdej możliwej okazji. Mecz z Czarnogórą, wrzesień. Waldemar Fornalik zapowiedział – jak nie wygramy nie mamy żadnych szans. Nie wygraliśmy…
***
Mecz zaczęliśmy nadzwyczaj dobrze, aczkolwiek tak jak zawsze nie wykorzystując stuprocentowych sytuacji. W dzisiejszym spotkaniu często gościliśmy na połowie rywala, często w jego polu karnym, ale nic z tego nie wynikało. Były dośrodkowania, próby strzałów, długie piłki. Czarnogóra skrupulatnie jednak broniła się przed polskim naporem. Goście rzadziej, ale groźniej atakowali naszą bramkę. Jeden błąd – wyjście Kamila Glika – sprowokowało bramkę nr 1. Dejan Damjanović bez problemów umieścił piłkę w siatce Artura Boruca.
Polska wyrównała nadzwyczaj szybko, po golu Roberta Lewandowskiego. „Lewy” po długim okresie czasu wreszcie dał kadrze gola. W 56. występie to już druga ważna bramka naszego snajpera. Do przerwy gra reprezentacji z przodu wyglądała dobrze. Nasza reprezentacja miała dziś na tyle okazji, by wygrać to spotkanie. Równie dobrze mogła je jednak przegrać, szczególnie patrząc na grę naszej defensywy.
Obrona naszej reprezentacji kompromitowała się za każdym razem, gdy w jej stronę biegli piłkarze Czarnogóry. Jedynie nieskuteczność zachowała pozory opanowania polskiej defensywy, której udawało się wybijać piłki z szesnastki Boruca. I pomyśleć, co by się działo, gdyby całe spotkanie rozegrał Mirko Vucinić. Co by się działo, gdyby na Sebastiana Boenischa, który dziś jak to ma w zwyczaju nie nadążał za żadnym z rywali, grał Stevan Jovetić…
Przynajmniej nikt nas już nie będzie mamił wizją gry na mistrzostwach świata, bo Kuba Błaszczykowski i spółka pojadą na nie jak sobie kupią bilety. Teraz czekamy na nowego selekcjonera, który zamiast festynów TVNu zacznie oglądać polskich piłkarzy, który nie będzie powoływać kontuzjowanych. Mamy nadzieję, że zawodnicy będą więcej grali w klubach niż w reprezentacji (Bartosz Salamon, Paweł Wszołek). A młodzieżowcy jak mają wpaść na pierwszą kadrę, by zobaczyć „Lewego” i wracać, to lepiej niech pomogą drużynie Marcina Dorny. Z taką wizją musimy chyba jeszcze poczekać. „Zamierzam wypełnić kontrakt” – zapowiedział już Waldemar Fornalik. Za nami 7 meczów eliminacji, wygraliśmy dwa. Oba u siebie, oba z reprezentacjami lekko mówiąc – mało poważnymi. Miejmy nadzieję, że w sprawie nowego selekcjonera odmienne zdanie od WF ma Zbigniew Boniek. Po cichu mówi się już o Adamie Nawałce.
dp