W meczu kończącym 5. kolejkę Serie A, Inter mierzył się z Fiorentiną. Po emocjonujących 90 minutach, trzy punkty pozostają w Mediolanie. U wciąż niepokonanych „Nerazzurrich”.
Od początku spotkania czarno-niebiescy nastawili się na kontrataki. W pierwszej połowie brakowało jednak ostatniego podania, podopieczni Waltera Mazzarriego podchodzili pod pole karne rywala i oddawali piłkę nie mając pomysłu na wykończenie akcji. Goście z kolei walczyli Joaquinem, który pokazał się dziś z bardzo dobrej strony. Z jego inicjatywy dokonała się też najlepsza akcja „Fiołków” w pierwszej części gry, gdy dobry strzał Giuseppe Rossiego obronił jednak Samir Handanović. To również on wywalczył jedenastkę w 60′ minucie spotkania. Obrońcy Interu źle pilnowali atakujących „Violi”, Hiszpan urwał się w polu karnym i sytuację faulem ratował Juan Jesus. Sędzia nie miał wątpliwości i w pełni zasłużenie wskazał na wapno. Rzut karny na bramkę zamienił Rossi.
Od tego momentu inicjatywę przejęli czarno-niebiescy, goście z Florencji zamknęli się na własnej połowie w stu procentach poświęcając się obronie wyniku. Po kilku nerwowych akcjach Interowi udało się wyrównać. Chaos w polu karnym „Fiołków” wykorzystał Esteban Cambiasso, który w bardzo ekstrawagancki sposób zdobył bramkę na 1:1.
W drużynie gospodarzy rozczarował Fredy Guarin, który nie wnosił za wiele do ataków drużyny (zmieniony po rzucie karnym). Zresztą został on wygwizdany przez kibiców. Słabo radził sobie także Jonathan. Brazylijczyk notował dużo strat, dawał się ogrywać rywalom. Po jednej z takich akcji omal nie padła bramka dla drużyny Vincenzo Montelli. W 83′ minucie skrzydłowy „Nerazzurrich” odkupił jednak swoje winy i wykorzystał bardzo dobre podanie Ricardo Alvareza zapewniając Interowi trzy punkty.
Kolejny świetny mecz w tym sezonie rozegrał „Ricky”. Mądre podania, błyskotliwe dryblingi – pod okiem Waltera Mazzarriego Argentyńczyk poczynił znaczne postępy. W wielkim teście – tak zapowiadał mecz z Fiorentiną szkoleniowiec Interu – widać było jednak kilka niedociągnięć. Wspomnianą słabą grę Guarina, ale również przeciętność skrzydłowych. Po raz kolejny rozczarował Yuto Nagatomo, który znikał na długie momenty. Grę drużyny gości ciągnęli przede wszystkim Joaquin i Rossi. Świetna gra tego pierwszego nie jest dobrą wiadomością dla Rafała Wolskiego. Polak dziś oglądał mecz z pozycji ławki rezerwowych.
dp