Czy nie zdaje Wam się, że właśnie dziś, z rana, po przeczytaniu „Przeglądu Sportowego” jakiś francuski grajek, który myśli, że jest nie wiadomo kim, splunął nam w twarz? Odmówił nowemu trenerowi reprezentowania narodowych barw, nawet nie pytając o szczegóły. Nawet nie chciał spróbować. „Powiedział, że to nie czas, ma swoje sprawy” – tak tłumaczył całą rozmowę z zawodnikiem Bordeaux Adam Nawałka. A więc pan Obraniak kadrę ma głęboko w dupie. Szczerze mówiąc w tej chwili w tym samym miejscu mam pana piłkarza. Jeśli jemu zwisa narodowy zespół, to w końcu na dobre i my zrezygnujmy z tego pokręconego i nadętego człowieka. Na miejscu Nawałki nigdy w życiu nawet bym nie spojrzał w stronę jego klubu, a numer telefonu wykasowałbym raz na zawsze.
Doceniałem i nadal doceniam jego boiskowe umiejętności, mogę się nawet zgodzić, że coś konkretnego tej kadrze jednak dawał. Choćby dobrze bite stałe fragmenty gry. Ale reprezentacja to coś więcej aniżeli sam potencjał. To honor. Jeśli nie jest się Polakiem i nie mówi się w naszym ojczystym języku to bardzo trudno wkupić się do grupy, poznać zwyczaje, najnormalniej w świecie z kimś się zaprzyjaźnić. Ludo przekonywał, że Waldemar Fornalik jest przeciwko niemu, że się na niego uwziął i dlatego nie chce już grać w kadrze, gdy prowadzi ją WF. Ale teraz, gdy tym nowym jest Nawałka, nawet nie chciał się z selekcjonerem spotkać, pogadać, po ludzku zapytać gdzie nowy szkoleniowiec widziałby go w drużynie. Powiedział za to, że ma swoje sprawy.
Nie chciał nawet spróbować. Powiecie zaraz, że pewnie czuł się odstawiony na boczny tor, nie był do końca lubiany. Ale co on zrobił, żeby patową sytuację zmienić? Ilu polskich słów nauczył się przez 3 lata? Tylko czterech: „Nie umiem po polsku”. Jeśli wszystkich mamy traktować tak samo, to drzwi do kadry dla tego pana powinny być wiecznie zamknięte. Nawet gdyby poszedł do Barcelony, to i tak Nawałka albo jakikolwiek inny selekcjoner winien uważać, że pan Obraniak dla Polski grać nie chce.
Jeśli macie inne zdania, możemy oczywiście dyskutować, ale z góry zaznaczam, że mnie nie przekonacie. Jeśli w tym świecie pędu i komercji damy sobie nawet reprezentację w stu procentach zniszczyć, to nie będziemy mieli tej autentyczności, przywiązania do barw, honoru i splendoru. To i tak w ostatnim czasie w istotny sposób się zaciera, ale dopóki są, dopóty te wartości szanujmy. Śp. Roman Hurkowski, naczelny Futbolnet.pl mawiał zawsze, że dla niego reprezentacja to świętość. Jeśli gra swój mecz, to wszystko inne idzie precz. On w tej miłości do kadry, mimo wcale nie nacjonalistycznych poglądów, był wierny do samego końca. Nauczył mnie, że pewne wartości należy postawić wyżej od innych ze względów naturalnych. Dlatego też po pierwszej odmowie byłem za tym, żeby z Obraniakiem porozmawiać, spróbować mu pomóc. Nawałka inicjatywę wykazał, ale piłkarz Bordeaux nawet nie zechciał zamienić z selekcjonerem dwóch zdań. Bo teraz nie czas i ma inne sprawy… Gratulacje, panie Ludovic. Pokazał pan swoją klasę.
KAMIL SZENDERA