Okno transferowe na Wyspach Brytyjskich zostało zamknięte po raz kolejny. Kadry zespołów zostały ostatecznie ukształtowane, a kibicom pozostaje czekać do stycznia na kolejne wzmocnienia ich ukochanych klubów. Zobaczmy, co przez te dwa miesiące zmieniło się w Premier League!
Najlepszym lekarstwem na słabą postawą w zeszłym sezonie jest nowy trener, który przede wszystkim odnosił sukcesy i ogromny budżet transferowy. Receptę z takim medykamentem musieli otrzymać włodarze Manchesteru United, bo od pierwszego dnia lipca pełno było plotek odnośnie potencjalnych wzmocnień „Czerwonych Diabłów”. Szczególnie upodobali sobie graczy lewonożnych – Blind, Shaw, Rojo i ten, który ma stać się jedną z ikon odradzającej się potęgi na Old Trafford, Angel Di Maria. Oprócz tego do klubu przyszedł Ander Herrera, który nie raz był już łączony z dwudziestokrotnym mistrzem Anglii. Pierwsze trzy ligowe spotkania pokazały, że nowi zawodnicy potrzebują jeszcze czasu, a przede wszystkim zdrowia i szansy zaprezentowania swoich możliwości, by móc ich jakkolwiek ocenić. W zespole, w którym największe problemy są zlokalizowane w środku pola – Cleverley, Anderson to gracze którzy stanowczo za długo są związani z mającym tak wielkie aspiracje klubem – a w obronie brak lidera na miarę Ferdinanda, czy Vidicia ostatnim wzmocnieniem został ten, o którego biło się minimum pół Europy. Radamel Falcao został wypożyczony z opcją pierwokupu. Potencjał ofensywny w drużynie Van Gaala jest niesamowity. Pozostaje czekać aż przyjdą wyniki.
Ale rewolucja, która ma miejsce na Old Trafford nie jest jednostronna. Kagawa powrócił do Borussii, Chicharito spędzi sezon w Realu Madryt, a Welbeck stał się bohaterem końcówki okienka transferowego przechodząc do Arsenalu za kwotę 16 milionów funtów. Transakcja pomiędzy klubami z topu, których przedmiotem jest Anglik jest rzeczą rzadko spotykaną. Spotykaną tym rzadziej, gdy w grę wchodzi dwójka futbolowych wrogów. Trudno jednoznacznie określić nastroje kibiców obu drużyn. W Manchesterze zostaje odciążony budżet płacowy, transferowy zostaje zasilony dużą sumką, jak za zawodnika o tych statystykach, ale jest podobnie jak w przypadku Torresa. Mimo wszystko zawodnik był z klubem na dobre i na złe. Żal, że odchodzi mimo, że o miejsce w podstawowej jedenastce byłoby mu trudniej niż kiedykolwiek. A na Emirates z jednej strony niedowierzanie, a z drugiej nadzieja, że to może być taki kanonierski Sturridge, choć kibice z Emirates chętniej przywitaliby w barwach ich ukochanego zespołu środkowego obrońcę i defensywnego pomocnika.
Solidnie wzmocniła się mierząca w mistrzostwo Chelsea – zaciąg z La Liga. Manchester City i Tottenham uzupełniły swoje składy chcąc oprzeć tegoroczny sezon na stałości kadry, której nie dostrzeżemy na Anfield, gdzie Brendan Rodgers stanął przed zadaniem, które w zeszłym roku okazało się gwoździem do trumny Andre Villasa- Boasa. Jak zastąpić najlepszego zawodnika ubiegłorocznych rozgrywek, by poziom zespołu pozostał w najgorszym wypadku na niezmienionym poziomie? Kupić nowych graczy! Kupić ich mądrze! Lukę po fenomenalnym Urugwajczyku mają zapewnić zespołowi Lallana, Balotelli, Markovic, a potencjał drużyny mają zwiększyć zakupieni do bloku defensywnego gracze o uznanej marce na europejskim rynku – Moreno i Lovren.
Ciekawie wyglądają wzmocnienia beniaminka i dwóch ligowych średniaków, którzy jak osiągną wysoki poziom zgrania mogą stać się bardzo niewygodnym rywalem dla każdego. Queens Park Rangers, Hull i Newcastle, bo o nich mowa mogą czuć się jednymi ze zwycięzców tegorocznych letnich wzmocnień. Pod opiekę wuja Harry’ego będą szkolić się tacy zawodnicy jak jego stary podopieczny z czasów pracy w północnym Londynie, Sandro, Fer, Caulker czy Ferdinand. Spadek klubu z Loftus Road będzie wielką sensacją przy obecnym potencjale kadrowym. Redknapp zrobi wszystko, by nie dopuścić do powtórki scenariusz sprzed dwóch lat, co udowodnił odchodząc od nieprzynoszącego korzyści w dwóch pierwszych kolejkach ustawienia 3-5-2.
„Tygrysy” śmiało można określić królami polowania podczas Deadline Day. Diame i Ramirez to gracze obeznani z ligą, Hatem Ben Arfa dobrze poprowadzony może szybko wyrosnąć na lidera zespołu, a Abel Hernandez, którego większość kojarzy pewnie z Football Managera, a nie z gry na włoskich boiskach to zawodnik o bardzo dużym potencjale. „Sroki” zaś wreszcie zmieniły politykę transferową nie skupiając swego wzroku jedynie na francuskiej ziemi. Z Ligue 1 przyszedł Cabella i Riviere, ale Alan Pardew znalazł również wartościowych zawodników w Eredivisie – Janmaat i na lokalnych boiskach znanych mu z codziennej pracy – Colback.
Co jeszcze zmieniło się w Premier League? Southampton po sprzedaży swych gwiazd- Lallana, Lambert – i utalentowanych obrońców – Shaw, Chambers – poczynił odpowiednie wzmocnienia mając już za sterem następce Pochettino, Ronalda Koemana. Forster, Tadic, Long mają sprawić, że kibice „Świętych” będą mogli wciąż marzyć o miejscu ich zespołu w pierwszej dziesiątce, a może nawet o czymś więcej. Everton będzie straszył duetem Lukaku – Eto’o, Sunderland pozyskał pragnącego udowodnić swój talent Rodwella , a Swansea świętuje zatrzymanie Bony’ego i eksplozję formy Sigurdssona.
W tej całej karuzeli warto zwrócić na rosnącą zależność między hiszpańskim, a angielskim rynkiem transferowym. Różnic w poziomie marketingowym przedstawiać nie trzeba, angielska liga jest produktem dużo bardziej i rozsądniej wspieranym finansowo między innymi dzięki dobrze skonstruowanej umowie o podziale wpływów z praw telewizyjnych, jak i ze względu na wysokość wartości tego porozumienia. Każdy angielski zespół może pozwolić sobie na przeznaczenie znaczącej sumy na transfery. Liga hiszpańska zaś to miejsce, gdzie jedynie tylko dwa kluby mogą sobie stale pozwalać na przeprowadzenie wielkich transferów. Nawet wyroki FIFY nie powstrzymywały jednego z nich przed przeprowadzeniem potrzebnych i intensywnych zakupów pozwalających spokojnie czekać na okienka transferowe w 2015, które zakończą się biernością Barcelony. Do Anglii wędrują gracze wyróżniający się w Primera Division nie tylko z topowych klubów. Tego lata słoneczny Półwysep Iberyjski na deszczowe miasta zamienili między innymi Diego Costa, Fabregas, Di Maria. Ale oprócz tej trójki wielu innych graczy zostało ściągniętych przez angielskie kluby z Hiszpanii. I to nie tylko przez te które walczą o mistrzostwo. Hiszpańskie kluby dzięki bardzo dobrze funkcjonującym systemom młodzieży mogą sobie pozwolić na sprzedaż zawodników w celu pokrycia ogromnych finansowych różnic z dwoma potęgami nie tracąc na jakości. A Anglicy? Do Hiszpanii oddają graczy za naprawdę wielkie pieniądze – Bale, Suarez, Ronaldo.
Jedno jest pewne. Z oceną poszczególnych transferów przyjdzie nam jeszcze poczekać kilka kolejek. Premier League to liga, w której nie każdy potrafi się odnaleźć i sprostać oczekiwaniom milionów.
TOMASZ MILESZYK
fot. openscotland.pl