Nieudana Remontada. Mourinho ponosi klęskę na drugim najważniejszym froncie

Mourinho-Mad

Remontada pozostała tylko snem kibiców Realu. „Królewscy” tylko przez nieco ponad 10 minut grali na tyle dobrze, żeby myśleć o odrobieniu strat z Dortmundu. Honor zachowano, lecz wynik 2-0 oznacza jedynie pyrrusowe zwycięstwo ekipy Jose Mourinho.

***

Real Madryt – Borussia Dortmund 2:0

Benzema 83′

Ramos 88′

Zgodnie z oczekiwaniami, od pierwszego gwizdka inicjatywę przejął Real. Nie było  jednak pożądanego przez fanów „Królewskich” otwartego szturmu. Niby wysoki pressing, niby nieustanne próby ataków, ale wszystko kończyło się przed polem karnym Borussii. W najlepszym razie w pewnych tego dnia rękach Romana Weidenfellera. Hiszpanie nie sprawiali wrażenia żądnych zwycięstwa. Brakowało niepohamowanej determinacji,  czy jakże potrzebnej przy takim wyniku brawury. Wspomnienie dzwonu, jaki Niemcy w zeszłym tygodniu zafundowali piłkarzom Mourinho, było chyba zbyt świeże. Zamiast dominacji – bezsilność. Zamiast goli – obustronne kopanie się po nogach. Ronaldo notował głupie zagrania, a Essien po raz kolejny udowodnił, że to niezły człowiek od czarnej roboty w środku pola, ale jako boczny obrońca nie ma on bytu w nowoczesnej piłce nożnej.  Z madrytczyków najwięcej werwy miał sam szkoleniowiec mistrzów La Ligi. Portugalczyk nieustannie szalał przy linii bocznej, zbierając, niczym rasowy podawacz piłek, wszystkie futbolówki zmierzające ku jego stronie boiska. Na niewiele to się zdało. Po 45 minutach 9-krotni zdobywcy Pucharu Europy nie byli ani o jotę bliżej dziesiątego triumfu.

Nie wiemy co działo się w szatni Realu podczas przerwy, ale żadna tyrada ze strony Mourinho raczej nie miała miejsce. Tyrada bynajmniej skuteczna. „Królewscy” w dalszym ciągu nieudolnie próbowali zagrozić Weidenfellerowi, ale pomysłowość akcji ograniczała się do kierowania piłki na bok i ladze w kierunku Ronaldo. Co więcej, to Niemcy mieli lepsze okazje do zdobycia gola. Lewandowski nie wykorzystał, raz trafiając w poprzeczkę, łącznie trzech dogodnych trzech sytuacji.  Gündoğan natomiast, mając przed sobą niemal pustą bramkę, , uderzył w rozpaczliwie interweniującego Lopeza. Na siedem minut przed końcem spotkania Realowi wyszedł w końcu składny atak. Bramka wprowadzonego za Higuaina Benzemy dała Hiszpanom sygnał do rozpaczliwej ofensywy. Ta zaowocowała golem Sergio Ramosa, który w zamieszaniu podbramkowym okazał się sprytniejszy od rywali. Był to jednak łabędzi śpiew Realu. Borussia, będąc przez 80 minut drużyną lepszą, zasłużenie dowiozła korzystny wynik dwumeczu do końca.  Robert Lewandowski mógł odetchnąć z ulgą. Gdyby „Królewscy” dokonali Remontady, to prawdopodobnie słabo dysponowany dzisiaj Polak stałby się w Westfalii kozłem ofiarnym.

Koniec przygody Realu z europejskimi pucharami oznacza również dla Jose Mourinho pożegnanie się z Madrytem. Portugalczyk przerżnął Ligę Mistrzów, a utrata panowania w Hiszpanii to kwestia najwyżej dwóch tygodni. Teraz wola odejścia nie pochodzi już od samego trenera. Dzisiejsza porażka zapewniła „The Special One” wielu iberyjskich ochotników do wywiezienia go na taczkach w kierunku jego ukochanych Wysp Brytyjskich.

Pin It