Śrutwa: Niektórzy nie dorośli do gry w Ruchu

Na całe szczęście nie miałem okazji oglądać ostatniego spotkania niebieskich. Z opinii i komentarzy, które do mnie dotarły wynika, że mecz dla Ruchu się może i nie ułożył, ale przede wszystkim zawodnicy przeszli obok tego spotkania. Jest to dla mnie o tyle dziwne, że w ostatniej kolejce coś się w tym zespole przełamało. Tak przynajmniej myślałem. Byłem optymistą przed starciem z Podbeskidziem. Niestety, poważnie się zawiodłem. Jeszcze bardziej zawiedzeni byli jednak ci, którzy byli na stadionie, bądź oglądali ten mecz w telewizji. Teraz można tylko z zażenowaniem mówić o tym, co dzieje się w tym zespole. Jeżeli czytam, że piłkarze mówią, iż się starali, ale się nie udało, to nie mam pytań. Zresztą zachowanie graczy, którzy nie poszli po meczu podziękować kibicom za doping też można przyjąć z politowaniem.

Wychodzą znowu stare grzechy. W Ruchu nie ma lidera, który przewodzi w szatni i na boisku. Nie ma gościa, który wziąłby na klatę odpowiedzialność nie tylko za zwycięstwa, ale i za porażki. Potrzeba wielu zmian i roszad, żeby coś się ruszyło. Działacze powinni wreszcie jasno określić politykę klubu. Stwierdzić do czego dążymy w najbliższym czasie. Ten sezon uważam już za stracony, ale mam nadzieję, że nie spadniemy. Tylko pytanie, co z takimi zawodnikami Ruch może osiągnąć w przyszłości? Wolę nie odpowiadać. Ktoś tutaj chyba jeszcze nie dorósł do tego, że gra dla klubu o takich tradycjach. To jest Ruch Chorzów, niezwykła marka i historia polskiej piłki. Wstydem jest grać w taki sposób, ale jeszcze większym wstydem jest nieumiejętność przyznania się do błędów lub po prostu do tego, że jest się zdecydowanie słabszym od innych.

Brakuje człowieka z charyzmą, który w momentach trudnych wziąłby odpowiedzialność za wyniki i grę kolegów. Albo nawet w męskich słowach zachęcić w szatni do większego zaangażowania na boisku. Znowu kłania się sytuacja z Kielc, kiedy nie było chętnego, żeby wziąć opaskę kapitańską na swoje ramię. Jeżeli możemy mieć pretensje do zawodników za brak ambicji, to tak samo należy mówić o ludziach odpowiadających za zarządzanie i tworzenie wizerunku. Oni też stracili chyba poczucie, dla kogo pracują. W Ruchu zawsze były osoby charyzmatyczne. Pokolenie Krzysia Warzychy, moje, czy Wojtka Grzyba, nie wspominając o latach wcześniejszych. Zawsze byli ludzie, którzy mieli jaja. Teraz piłkarze wyglądają, jakby sobie mówili „nic już nie przegramy, w przyszłym sezonie i tak znajdziemy pracę, a teraz to już nieważne, jak zagramy”. Straszne, ale prawdziwe.

Wrzucam teraz kamyczek do grona osób, którzy odpowiadają za to, żeby zespół miał jaja, charakter i siłę zewnętrzną. Zresztą zapominamy o transferach. Część z nich były może i w miarę dobre, ale nie pamiętamy już o niewypałach. Ktoś też jest za to chyba odpowiedzialny? Niektórzy nie wiedzą, gdzie pracują. Ten zespół nie ma jaj. Sprawa z opaską, kompromitujące porażki. To o czymś świadczy… Ale oni się przecież bardzo starali!

Od wielu lat mówię, że nie podoba mi się to, co dzieje się na górze tego klubu. Lepiej lub gorzej potrafiliśmy się z prezesem Dariuszem Smagorowiczem dogadać. Niektóre decyzje działaczy są jednak zupełne odwrotne do mojego zdania W ogóle mi się to nie podoba. Polska jest dziwnym krajem. W żadnym innym państwie tak niepoukładany klub, jak Śląsk Wrocław, nie ma prawa być mistrzem. Idąc dalej, wicemistrzem nie może zostać Ruch Chorzów. To zupełnie sprzeczne z zasadami biznesu.

Znam wiele informacji, o których kibice i dziennikarze nie mają zielonego pojęcia. Z szacunku dla ludzi, którzy mi o tym mówią, zostawiam to dla siebie, ale muszę przyznać, że nie są to optymistyczne wiadomości. Życie pokazuje po raz kolejny, że nieodpowiedzialne działania i złe decyzje kończą się tak, a nie inaczej. Ruch jest na trzecim miejscu od końca, a wszystkie znaki na niebie i ziemi, o których mi wiadomo, wskazują, że będzie tylko gorzej. Nie mówię tu stricte o kwestiach sportowych, ale o finansach klubu. W następnym sezonie będzie do wydania zdecydowanie mniej pieniędzy i przed prezesem kolejne trudne decyzje. Sukces nie został wykorzystany do tego, żeby zbudować stabilny układ, za którym mogłyby iść kolejne dobre rezultaty. Wicemistrzostwo zostało wykorzystane przez niektórych ludzi tylko po to, aby kreować typową „medialkę”. Życie to bardzo szybko zweryfikowało.

MARIUSZ ŚRUTWA

Pin It