Zajmowaliśmy się już organizacją i reformą rozgrywek, pokazywaliśmy na przykładzie Belgii, jak szkolić młodzież. Był temat spójności stylów gry wszystkich roczników reprezentacji. Oczywiście wolelibyśmy, żeby wszystko było ładnie i pięknie, a takich Lewandowskich po naszych boiskach biegało znacznie więcej niż Sikorskich, no ale niestety – tak nie jest i jeszcze długo nie będzie, więc jedziemy dalej!
Radosław Mozyrko Blog na Facebooku - POLUB TO!
Dziś zajmiemy się kursami. A konkretnie polską szkołą trenerów. Pokażemy, jak funkcjonuje ta otwarta przez PZPN w listopadzie ubiegłego roku, a przede wszystkim – wypunktujemy czego jeszcze brakuje i wskażemy co być powinno. No to, do dzieła!
Sama idea powstania szkoły – godna pochwały, to nie ulega żadnej wątpliwości. Strzałem w dziesiątkę było też wprowadzenie w niej kursów trenerskich dla bramkarzy. No ale niestety, na tym niemal kończą się pozytywy, a do zrobienia jest jeszcze cała masa roboty.
Przede wszystkim brakuje kursów dla trenerów młodzieżowych. Jak chcemy budować polską myśl szkoleniową, reformować polski futbol od podstaw, jeżeli nie będziemy mieli fachowców z prawdziwego zdarzenia w każdej kategorii wiekowej? Szczególnie tych, zajmujących się najmłodzszymi?
Obecnie Szkoła Trenerów posiada JEDEN kurs kształcenia trenerów młodzieżowych. A konkretniej, UEFA A Elite Youth. Wszystko fajnie, ale ten kurs jest przeznaczony przecież dla trenerów posiadających już dyplom UEFA A, a w dodatku uczestnik musi mieć określony wymogami PZPN staż zawodowy. Powiedzmy sobie wprost – wymagania są spore, a ten jeden kurs TO ZDECYDOWANIE ZA MAŁO!
Żeby wszystko funkcjonowało tak jak należy, powinniśmy przede wszystkim stawiać na profesjonalne kursy trenerskie dla najmłodszych, a zatem czekamy na wprowadzenie standardów, które pozwolą wyszkolić prawdziwych profesjonalistów.
W ogóle, kursy młodzieżowe są głównie po to, żeby trenerzy wiedzieli jak wszechstronnie szkolić i trenować zawodników. Zarówno pod względem technicznym, taktycznym, psychologicznym, jak i fizycznym czy socjalnym. Niestety, teraz wygląda to tak, że jest jeden kurs dla trenerów młodzieżowych, a oni uczą się w ten sam sposób. Później dochodzi do sytuacji, w której ci wszyscy trenerzy, którzy przecież robili ten sam kurs, pracują w różnych kategoriach wiekowych. No i na przykład jeden pracuje z 9-latkami ,a drugi z seniorami. A przecież przechodzili przez tę samą szkołę…
Oto, co powinno bezdyskusyjnie znajdować się w ofercie, ogólnopolskiej przecież, szkoły trenerów:
POZIOM 1. Na trenera młodzieżowego – minimalnie 96h kursu.
POZIOM 2. Na trenera młodzieżowego (UEFA B youth) – minimalnie 120h kursu.
POZIOM 3. Na trenera młodzieżowego (UEFA A youth) – minimum 250h kursu, do tego dochodzi specjalizacja wiekowa, czyli tak naprawdę powinny być 3 rodzaje młodzieżowych na UEFA A youth:
- UEFA A youth – specjalizacja U5 – U11. Okienko, w którym buduje się fundamenty pod rozwój zawodnika, tzw. złoty wiek.
- UEFA A youth – specjalizacja U12 – U16. Okienko, w którym zawodnicy zaczynają przechodzić okres dojrzewania, zachodzą bardzo ważne zmiany nie tylko w organizmie zawodnika, ale i w aspektach psychologicznych, czy socjalnych.
- UEFA A youth – specjalizacja U17 – U21. Okienko, w którym zawodnicy walczą o kontrakty, wchodzą do seniorów, lub grają z seniorami ze statusem młodzieżowca.
POZIOM 4. Kurs na managera akademii, zakładając, że wdrożymy wcześniej wskazany przez nas system szkolenia, tj. taki, gdzie istnieją super akademie, grające z innymi na najwyższym poziomie. Takie bez dwóch zdań muszą być kierowane przez najwyższej klasy fachowców. Kurs powinien trwać co najmniej 250h, powinien wyglądać trochę jak tworzenie pracy magisterskiej, tzn. odbywający go uczeń musi sporo podróżować, podglądać, analizować i wreszcie – pisać.
No i jest jeszcze jeden problem. Chyba najpoważniejszy. Jak chcemy szkolić tych trenerów, skoro nie istnieją żadne wytyczne dotyczące polskiego stylu gry, tego, jak mają się ustawiać i grać na boisku zawodnicy? Dwanaście lat temu Belgia wprowadziła zmiany w systemie szkolenia, wszystkie akademie w kraju musiały grać systemem 1-4-3-3. P kilku latach znieśli ten przepis. I co? Dziś nadal większość klubów dalej tak gra, bo zostali do tego zmuszeni i nauczeni, a co za tym idzie – przekonali się, że było warto.
Powinno to właśnie wyglądać tak, że „polska myśl szkoleniowa” będzie sprzedawana właśnie trenerom na kursach. Tak, żeby potem kadry juniorskie, reprezentacje wojewódzkie i kluby piłkarskie grały tym samym systemem.
No ale cóż, lepiej dalej uprawiać samowolkę. Może się uda…
RADOSŁAW MOZYRKO
***