Mordercze treningi u Smudy, czyli sukces rodzi się w bólach

51dc0bcee61d37_69592011 Franciszek Smuda podczas zgrupowania swojej drużyny w Grodzisku Wielkopolskim dokręca piłkarzom śrubę do granic wytrzymałości. Jednak nie można mu się dziwić. Biorąc pod uwagę kadrę, jaką dysponuje „Biała Gwiazda”, można zaryzykować tezę, że to właśnie przygotowanie motoryczne, a następnie kolektyw będą miały kluczowe znaczenie podczas meczów Wisły. Wisły, która w tym sezonie będzie walczyć o… no właśnie, na co w zbliżającym się sezonie tak naprawdę będzie stać drużynę „Białej Gwiazdy”?

***

Gdy Franciszek Smuda przychodził w czerwcu do Wisły, mówił, że na zbudowanie mocnej drużyny potrzeba mu trzech okienek transferowych. Jednak nie mógł przewidzieć, że miesiąc później, na tydzień przed rozpoczęciem sezonu, jego kadra będzie wyglądać aż tak krucho. Z klubem pożegnali się ci, którzy zarabiali najwięcej, czyli Iliev, Jaliens, Pareiko i Genkow, a także legendy klubu: Kamil Kosowski i Radosław Sobolewski. Smuda powtarza, że chce budować zespół na młodych zawodnikach, ale wydaje się, że Górnik jeszcze mocno skorzysta na pozyskaniu tego drugiego. Zwłaszcza w kwestii mentalnej.

W zamian Smuda dostał Michała Nalepę, który powrócił z wypożyczenia z Termaliki oraz Fabiena Burdenskiego, sprowadzonego z siedemnastej czwartej ligi niemieckiej. Cóż… mówi się, że nazwiska nie grają, ale ciężko być optymistą patrząc na dotychczasowe dokonania Wisły na rynku transferowym. Przed rozpoczęciem sezonu na Reymonta ma trafić jeszcze macedoński pomocnik Ostoja Stepanovic, a także 19-letni Jose Romo z Wenezueli, występujący na pozycji napastnika.

No właśnie, napastnika… ta pozycja wydaje się w Wiśle najsłabiej obsadzona, bowiem na tę chwilę, w ataku mogą grać tylko… Rafał Boguski i Michał Szewczyk, czyli – nie oszukujmy się, piłkarze nie dość, że za słabi, to w dodatku lepiej czujący się w innych rolach na boisku.  Mówiło się, że po kilku latach nieudanych wojaży zagranicznych, do Krakowa może wrócić Paweł Brożek i wydaje się, że byłby to prawdziwy strzał w dziesiątkę. Co prawda „Broziu” ma już 30 lat i za sobą kilka nieudanych sezonów, ale jest to piłkarz mający patent na strzelanie goli w ekstraklasie. O takich zawodnikach jak Brożek właśnie, lubię mówić „gwiazdy w ekstraklasie, ale za słabi na zagranicę”. Innym koronkowym przykładem tej elitarnej grupy piłkarzy jest Szymon Pawłowski, który podjął najlepszą dla siebie decyzję i został w Polsce, z tym, że przeniósł się do klubu walczącego o mistrzostwo. No, ale wróćmy do Wisły.

Kilka dni temu, dużo zaczęło się mówić o katorżniczym treningu zaserwowanym swoim piłkarzom przez Smudę. W sieci zaczęły się pojawiać relacje ze zgrupowania drużyny w Grodzisku Wielkopolskim, połączone z takimi fotografiami:

jag090713_031

Piłkarze dostają wycisk, a Smuda działa wedle zasad starej szkoły, czyli wierzy, że solidnie przepracowany okres przygotowawczy zaprocentuje później wysoką dyspozycją motoryczną zawodników w sezonie. Czy to dobry pomysł, tego nie mnie oceniać. Można jedynie powiedzieć, że z grupy testowanych zostaną najwytrwalsi, czyli ci, którym będzie najbardziej zależeć. I – patrząc na poczynania wiślaków w ostatnim sezonie – to dość istotny warunek, bo statystyką przebiegniętych kilometrów na mecz, to Wisła raczej nie mogła się pochwalić.

Przygotowanie fizyczne to rzecz jasna nie wszystko, równie ważne, a nawet ważniejsze jest zgranie i taktyka. Jak mówi Arkadiusz Głowacki (który zapowiedział, że po sezonie kończy karierę), w tej kwestii nic się u Smudy nie zmieniło: – Jak mamy piłkę, to ma ona większość czasu przesuwać się po murawie. Tak było u trenera Smudy zawsze. Szybkie podanie i szybki odbiór po stracie, to dwa podstawowe założenia taktyki. Partnerem „Głowy” na środku obrony ma być Marko Jovanovic, dotychczas występujący po prawej stronie defensywy. Z kolei na tej pozycji grać będzie najpewniej Paweł Stolarski, który zaliczył kilka niezłych występów w końcówce minionego sezonu.

wisła

Postacią numer jeden w Wiśle ma być jednak Patryk Małecki. Piłkarz z bardzo wybuchowym charakterem, choć szczerze trzeba przyznać, że ostatnio nieco spokorniał, co niewątpliwie wyszło mu na dobre. ”Mały” w wywiadach mówi, że Smuda liczy na jego dyspozycję i z tego powodu wciąż wytyka mu elementy gry do poprawy. Ale nie narzeka, sumiennie pracuje, by stać się coraz lepszym piłkarzem. I nie nawoływaniem „pikników” do przejścia na Cracovię, a takim właśnie zachowaniem Małecki buduje swój wizerunek na nowo. Po drugiej stronie pomocy ma biegać Sarki, który udowodnił w zeszłym sezonie, że dysponuje potencjałem na zanotowanie kilku asyst w rundzie, zaś tyły zabezpieczać powinni Cezary Wilk i Michał Chrapek, będący zarazem zawodnikiem usposobionym znacznie bardziej ofensywnie od byłego piłkarza m. in. ŁKS-u. Przed nimi mógłby grać Garguła czy wspomniany Boguski, choć w moim mniemaniu oboje reprezentują poziom zbyt słaby na ekstraklasę. Skompletowaniem składu powinien być solidny snajper, o którym już pisałem, a którego póki co nie ma. Choć ma pojawić się ten młody Wenezuelczyk, to jednak nie traktowałbym go jako poważnego wzmocnienia, tym bardziej, że sam Smuda twierdzi, że chłopak ma papiery na granie, ale musi się jeszcze dużo nauczyć. Alternatywą dla Romo może być Alessandro Celin, ale raczej mało prawdopodobne jest, że Brazylijczyk trafi na Reymonta. Zdaniem trenera „Białej Gwiazdy” nie jest to typowy lis pola karnego, a jego obecność nie będzie gwarantowała strzelania goli w każdym meczu. Brak skutecznego jakiegokolwiek napastnika to bardzo poważny problem – popatrzmy choćby na Bełchatów z poprzedniego sezonu. Dlatego zawczasu ostrzegam: Wisło, nie idź tą drogą!

I kilka słów na koniec. Przy Reymonta nikt głośno nie mówi o planach na ten sezon. Wiślacy wolą być traktowani jako outsiderzy, wolą sprawiać niespodzianki, zamiast utrzymywać presję faworytów. Rozwiązanie zrzucające z siebie odpowiedzialność i jednocześnie dające kibicom jasny sygnał – nie oczekujcie od nas cudów. Nikt w Krakowie jednak chyba ich nie oczekuje, bo awans Wisły do grupy mistrzowskiej na koniec sezonu, trzeba będzie traktować jako sukces tego klubu. A już za rok, rozpocznie się trzecie okienko transferowe pod wodzą Smudy (rzecz jasna, jeśli dotrwa na stanowisku do tego czasu). Wtedy – wedle jego zapowiedziom – będzie można oczekiwać już znacznie więcej.

WIKTOR DYNDA

Pin It