MOMENTY BYŁY. Żółta kartka dla sędziów, i kibiców w Gdańsku

Za nami półmetek, tzn. półmetek pierwszej części sezonu, bo  przypomnijmy, że po rozegraniu 30 spotkań – tabela, podobnie jak punkty, zostanie podzielona na pół. Po pierwszych 15 kolejkach ciężko ferować jakieś wyroki – mamy kandydatów do spadku jak Podbeskidzie, Widzew czy Zagłębie, z kolei na szczycie, do przeciętnej ostatnimi czasy, Legii nieśmiało próbują dobić Wisła, Górnik i Lech. Trudno uwierzyć, że Pogoń mogłaby na stałe włączyć się do walki o najwyższe cele. Piętnasta kolejka okazała się niemal bezkompromisowa. Remis padł tylko w Bielsku-Białej, ale z kolei więcej niż trzy bramki oglądaliśmy tylko w Poznaniu.

Jeśli reguły panujące w naszym nowym cyklu nie są Wam jeszcze znane, to TUTAJ znajdziecie wszystkie szczegóły. My tymczasem – jak nasi ligowcy przez ostatnie kilka dni – bez cackania się,  przechodzimy do konkretów…

* * *

NA PLUS:

+ Kevin Lafrance i Widzew Łódź. Wszyscy z góry skazywali Widzewa na porażkę z rozpędzoną i faworyzowaną Pogonią. Jednak nic z tych rzeczy – łodzianie postawili podopiecznym Wdowczyka bardzo trudne warunki i ostatecznie zwyciężyli 2:1. Prawdziwą drogę z nieba do piekła przeszedł Kevin Lafrance, i to w ciągu niecałych 120 sekund. Najpierw skierował piłkę do własnej bramki, a kilka chwil później cieszył się ze zdobyczy bramkowej. From zero to hero!

+ Michał Miśkiewicz – wiślacy bez niego wróciliby z tego meczu nie tylko z drugą w tym sezonie porażką, ale i z solidnym bagażem bramek. W kontekście gry obronnej Wisły w tym meczu, wynik 0:0 naprawdę trzeba traktować jako spory sukces podopiecznych Smudy.

+ Cierpliwość Ruchu. Niebiescy” oddali ponad 20 strzałów, ale skutecznie udało się akcję zakończyć dopiero w samej końcówce, za sprawą Grzegorza Kuświka. To oznacza, że świetna seria Zawiszy została w końcu przerwana, a Ruch wskoczył do „strefy szczęścia”. Kończy bowiem pierwszą rundę w czołowej ósemce ligi.

NA MINUS:

– Nieskuteczność Legii. Mistrz Polski po prostu nie może tak grać w ataku. Z takim przeciwnikiem jak Zagłębie, szczególnie podrażniona ostatnimi porażkami, Legia powinna wygrać kilkoma bramkami. Wniosek? Prawdziwy napastnik potrzebny na gwałt!

– Kibice w Gdańsku. Podczas niedzielnego spotkania w Gdańsku pomiędzy Lechią a Śląskiem spiker, Marcin Gałek, zarządził symboliczną minutę ciszy na cześć zmarłego Tadeusza Mazowieckiego, z trybun mogliśmy usłyszeć: „A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”, a zaraz potem „”Precz z komuną”. Ciekawe ilu z tam obecnych miało choćby świadomość kogo obrażają i co tak naprawdę krzyczą…

– Górnik Zabrze. Do nich wędruje zaszczytny tytuł frajerów kolejki. Mieli Lecha na patelni, wyjechali z podkulonym ogonem.

– Sędziowanie. To chyba, poza kibicami w Gdańsku, największy minus 15 kolejki T-Mobile Ekstraklasy. W Chorzowie sędzia postanowił wyrzucić z boiska gracza Zawiszy, Goulona, mimo, że ten nawet nie dotknął, upadającego Janoszki. W Gliwicach sędzia boczny, Radosław Siejka, znany szczególnie dobrze kibicom Wisły, wypatrzył zagranie ręką w polu karnym, choć było ono ponad pół metra przed jego linią! Wybitnie przyczynił się więc do zwycięstwa Piasta nad Jagiellonią. Trochę tego za dużo…

* * *

A które momenty 15. kolejki zapisały się w Waszej pamięci?

JAKUB FILA

fot. kwejk.pl

Pin It