Mogli grać w Polsce, dzisiaj są gwiazdami – ostateczne rozliczenie się z przeszłością

Od lat narzekamy, że w polskiej lidze nie gra żaden rozpoznawalny w Europie piłkarz, a z zagranicznych zawodników, którzy grali w Ekstraklasie, niewielu robi karierę. Mieliśmy Danijela Ljuboję, dzisiaj grającego w RC Lens, Rudnevs ma kłopoty w HSV, a Marcelo gra w Bundeslidze w barwach Hannoveru 96. Paulinho jest w Tottenhamie, ale akurat na nim w Polsce nikt się nie poznał…

Okazuje się jednak, że w XXI wieku kluby Ekstraklasy były bardzo blisko pozyskania piłkarzy, których dzisiaj określamy mianem gwiazd. Utworzyliśmy listę, podzwoniliśmy, aby ostatecznie rozliczyć się z przeszłością, obalić mity. Pod lupę wzięliśmy absolutnie wszystkie nazwiska, będące wyrzutem sumienia klubów znad Wisły.

***

Felipe Santana (Schalke 04 Gelsenkirchen, obrońca, 27 lat)

Może to brzmi jak żart, ale rzeczywiście, Felipe Santana, którego pamiętamy z fantastycznych bojów w Lidze Mistrzów w barwach Borussii Dortmund, mógł grać w Wiśle Kraków. Cała akcja rozegrała się w 2007 roku, kiedy Santana był jeszcze piłkarzem Figueirense, grającego w brazylijskiej Serie A. Do Krakowa wysłano płyty DVD z jego meczami, a koszt sprowadzenia szacowano na jakieś 200 tysięcy dolarów amerykańskich. Agent przyszłego finalisty Champions League miał dzwonić do związanego z Wisłą Kraków Clebera i wypytywać go o atmosferę w klubie, miasto itd. Krakowski klub nie był jednak zainteresowany, a rok później Santana przeszedł za 2,1 mln euro do Borussii Dortmund. Dalszą historię już świetnie znamy. Obecnie brazylijski obrońca gra w Schalke.

***

Andre Santos (Flamengo Rio de Janeiro, obrońca, 30 lat)

W jednej drużynie z Santaną w Figueirense grał Andre Santos. Lewy obrońca był podstawowym zawodnikiem swojego klubu i zdeterminowany, aby rozpocząć swoją przygodę z europejską piłką. W tym samym czasie, co DVD Santany, do Krakowa trafiła płyta z Andre Santosem. Transfer mógł się odbyć na tych samych zasadach, a nawet panowie byli do wzięcia w pakiecie. W Wiśle jednak pożałowano pieniędzy, a ściągnięcie dwóch Latynosów uznano za spore ryzyko. Andre Santos przeszedł do Fenerbahce Stambuł w 2009 roku, nieco ponad dwa lata później podpisał kontrakt z Arsenalem. Na Emirates Stadium pełnił bardziej rolę łatacza dziur. Był wypożyczany aż wylądował we Flamengo.

***

Rodrigo Lima (Benfica Lizbona, napastnik, 30 lat)

Wiosną 2010 roku stało się jasne, że za granicę odejdzie Robert Lewandowski. Lech Poznań był zdeterminowany, żeby ściągnąć do siebie wartościowego napastnika. Wybór padł m.in. na snajpera CF Belenenses – Limę.  W sezonie 2009/2010. w bardzo ubogim  jak na ligę portugalską, Belenenses strzelił 12 goli i zaliczył trzy asysty. Zawodnik został polecony przez Ivana Djurdjevicia w czerwcu 2010 roku, akurat przed eliminacjami Ligi Mistrzów. W Lechu Poznań bardzo chciał go Jacek Zieliński, pozytywną ocenę wystawił też Andrzej Juskowiak. Transfer zablokował prezes Jacek Rutkowski, twierdząc, że Lima nie przeszedł procesu obserwacyjnego. Zamiast Limy ściągnięto Wichniarka i Tshibambę, a Artjoms Rudnevs został ściągnięty zbyt późno, aby można było go zgłosić do eliminacji Ligi Mistrzów. Lech grając praktycznie bez napastnika, odpadł w III rundzie ze Spartą Praga. Co by było gdyby Lima był w składzie Lecha? Na pewno nie przyszedłby Rudnevs… Rodrigo Lima był do wzięcia za darmo.

***

Michel Bastos (Al-Ain FC, pomocnik, 30 lat)

To nazwisko może szokować. W 2005 roku Mariusz Piekarski odebrał telefon od znajomego prezesa Atletico Paranense. Bastos był 22-letnim piłkarzem, który nie mieścił się w składzie. Cena wynosiła 500 tysięcy euro, a to wtedy dla Legii była ogromna suma. Gdyby Bastos nie zaadaptował się w Warszawie, oznaczałoby to trzy kolejne bezgotówkowe okienka. Losy Michela Bastosa były bardzo pogmatwane aż 1 lipca 2006 roku przeszedł z Paranense do Lille za 3 mln euro. Piłkarz stał się jednym z najlepszych piłkarzy w Ligue 1. Jego następny transfer to przejście do Olympique Lyon za 18 mln euro, w którego barwach zagrał w półfinale Ligi Mistrzów. Ostatni raz kibice w Europie mogli go zobaczyć przy okazji dwumeczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Galatasaray Stambuł. W Bundeslidze robił furorę, ale potem wybrał pieniądze. Od pierwszego sierpnia jest piłkarzem w Al-Ain FC – występującym w lidze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

***

Paulao (Real Betis, obrońca, 31 lat)

Nazwisko mniej znane, ale też zawodnik, który był oferowany polskiemu klubowi – konkretnie warszawskiej Legii. W 2009 roku kończył mu się kontrakt w portugalskim Naval, więc był do wzięcia za darmo jako defensor ze sporym doświadczeniem. Paulao ponoć był zdecydowany, aby przyjechać do Warszawy i podpisać kontrakt, ale swoje zainteresowanie wyraziła SC Braga i nagle zawodnik podwyższył swoje oczekiwania finansowe i transfer upadł. Paulao na pewno nie żałuje, bo dwa lata później razem m.in. z Rodrigo Limą zagrał w finale Ligi Europejskiej (0:1) z FC Porto. Z Bragi przeszedł do Betisu, był wypożyczony do St. Etienne. Teraz jest podstawowym defensorem Betisu i rywalem Damiena Perquisa w walce o pierwszy skład.

***

Alfred Finnbogason (SC Heereenven, napastnik, 24 lata)

W 2010 roku na Islandii objawił się niesamowity piłkarz. Niejaki Finnbohason strzelał bramki w barwach Breidabliku Kopavogur jak najęty. W Polsce interesowały się nim trzy kluby: Legia Warszawa, Lech Poznań i Lechia Gdańsk. Najbardziej zainteresowani byli ci ostatni. Lechia zaoferowała za niego 200 tysięcy euro, a na Islandię pofatygował się sam Tomasz Kafarski. Trzeba było działać szybko, bo polskich klubów nie stać na tak dalekie latanie co tydzień. Finnbogasona zaproszono na rekonesans do Gdańska, aby zobaczył, że na Pomorzu są znakomite warunki do życia. Cenę podniesiono jednak o 100 tysięcy euro i Lechii Islandczyka sprzątnęli sprzed nosa Belgowie z SC Lokeren. Reprezentant Islandii najpierw upokorzył Śląsk Wrocław w eliminacjach Ligi Mistrzów w barwach Helsingborga, a potem stał się jednym z najlepszych napastników w całej Eredevisie.

***

Artur Moraes (Benfica Lizbona, bramkarz, 32 lata)

W lipcu 2008 roku przeszedł ze Sieny do AS Romy, gdzie był tylko trzecim bramkarzem dosłownie przywiązanym do ławki rezerwowych. Chciał ratować się przed zjazdem i rozpaczliwie szukał klubu z naciskiem na Europę Wschodnią. Propozycja zakontraktowania Artura Moraesa trafiła do Polonii Warszawa w lecie 2010 roku. Warszawski klub stać było wtedy na wszystko, ale na angaż Artura do klubu się nie zdecydowano. Zrządzenie losu chciało, że Artur to trzeci piłkarz Bragi z finału Ligi Europejskiej 2011, który mógł grać w polskiej ekstraklasie. Dzisiaj jest bramkarzem Benfiki.

***

Willians (Internacional Porto Alegre, pomocnik, 27 lat)

Wracamy do Lecha Poznań. Kolejorz unika transferów piłkarzy z Ameryki Południowej, a skupia się bardziej na pozyskiwaniu zawodników z Bałkanów, teraz również Skandynawii. W 2009 i 2010 roku za niewielkie pieniądze był do wzięcia Willians z Esporte Clube, potem z Flamengo. Lech występami w Europie zdobył renomę i defensywny pomocnik chciał „przetrzeć się” w słabszej europejskiej lidze. Ale podobnie jak Lima, Willians nie przeszedł procesu obserwacyjnego Lecha. Przeszedł w lecie 2012 roku do Udinese za 3 mln euro, ale wielkiej kariery nie zrobił. Teraz gra w Internacionalu Porto Alegre.

***

Aleksandar Kolarov (Manchester City, obrońca, 28 lat)

Przejmująca Legię grupa ITI wprowadziła bardzo rygorystyczne zasady transferów. Każdy piłkarz musiał byś dokładnie sprawdzony, a pieniądze na jego sprowadzenie miały być ustalone według potencjału i ewentualnego transferu w przyszłości. W przypadku Kolarova trzeba było działać szybko – tak mówi Marek Jóźwiak. Wiosną 2007 roku w OFK Belgrad Kolarov grał wprost wspaniale. Serb był do pozyskania, ale trzeba było podjąć decyzję natychmiast – cena 600 tysięcy euro. Potem przyjechało Lazio i wzięło sobie Kolarova za 800 tysięcy euro bez żadnych problemów. Dzisiaj jest istotnym ogniwem Manchesteru City, do którego trafił za 22,7 mln euro, a przecież to obrońca! Cóż… Jeśli zapytamy Kolarova, na pewno odpowie, że nie żałuje straconej szansy na grę w Polsce. Największy wyrzut sumienia Legii. Surowa selekcja transferowa nie przeszkodziła w sprowadzeniu Knezevicia, Antolovicia albo Mezengi.

***

Zoran Tosić (CSKA Moskwa, pomocnik, 26 lat)

Podczas pobytu w Serbii Jóźwiak odwiedził też Zrenjanin. W miejscowym klubie FK Banat Zrenjanin grał niejaki Zoran Tosić. Zagrał znakomicie i szef skautingu zaopiniował go klubowi z Łazienkowskiej, ale tak samo jak w przypadku Kolarova, zadecydował czas. Prezes klubu powiedział działaczom Legii, że Tosicia mogą sobie wziąć za 700 tysięcy euro. Ostatecznie trafił do Partizana, a potem za 7 mln euro do Manchesteru United. U Fergusona się nie przebił i został wypożyczony do 1.FC Köln, potem do CSKA Moskwa, które wykupiło go z Old Trafford za 9,5 mln euro w lipcu 2010 roku. Tosić zagrał znakomicie przeciwko Realowi Madryt w 1/8 finału Ligi Mistrzów w 2012 roku.

***

Josip Ilcić (Fiorentina, pomocnik, 25 lat)

Kolejny bałkański diament, który przeszedł Legii koło nosa. Zimą 2010 roku Jóźwiak oglądał jeden z meczów Interblocku Ljublana. Jego uwagę przykuł 22-letni Słoweniec – Ilcić. Legia nie była jednak zainteresowana, a Ilcić trafił z Ljublany do najlepszego w kraju – NK Maribor. Po jednym z meczów Ligi Europy, US Palermo rzuciło na stół ponad 2 mln euro i wzięło go do siebie. Znowu opieszałość i brak zdecydowania. Urbanowi nie spodobało się, że Ilcić mało cofa się do obrony. 23 lipca 2013 roku 25-letni Ilcić podpisał kontrakt z Fiorentiną, która zapłaciła za niego 9,5 mln euro.

***

Dusan Tadić (Twente Enschede, napastnik, 25 lat)

Wspomniane już odejście Roberta Lewandowskiego do Borussii Dortmund zmusiło Lecha do poszukiwania jego następcy. Oprócz Limy Kolejorz starał się o angaż Dusana Tadicia, który wcześniej grał w Vojvodinie Novy Sad. Z Serbem osobiście rozmawiał Jacek Zieliński – ówczesny trener Lecha Poznań. Serb powiedział jasno, że grą w Polsce nie jest zainteresowany. Mówi się, że gdyby nie odpadnięcie Lecha w kwalifikacjach do Ligi Europy w 2009 roku, do stolicy Wielkopolski udałoby się ściągnąć nie takich piłkarzy jak Dusan Tadić. Dzisiaj jest on jednym z najlepszych piłkarzy grających w Eredevisie.

***

Szota Arweładze – (koniec kariery, napastnik, 40 lat)

Piłkarz dekady w Gruzji i oprócz Kaładze najbardziej znany na świecie zawodnik z tego kraju. Maszyna do strzelania goli, oszałamiająca skuteczność. Grał m.in. w Glasgow Rangers i Ajaksie Amsterdam. W karierze strzelił ponad 310 goli. Mógł występować w Ruchu Chorzów w latach 90., ale oblał testy. Arweładze z Dinama Tibiilisi zamiast do Polski, trafił do Trabzonsporu. Znakomitą karierę zakończył w 2008 roku. Teraz jest trenerem Kasimpsy występującej w tureckiej Superlidze.

***

Nenad Milijas (Stoke City, pomocnik, 30 lat)

Serbski środkowy pomocnik jeszcze jako piłkarz FK Zemun przyjechał do Warszawy, aby podpisać kontrakt z Legią. Był koniec 2005 roku, a Milijas miał być wzmocnieniem Legii w zimowym oknie transferowym. Siedział sobie w Sheratonie, kontrakt był praktycznie podpisany, ale nagle jego agenci zwinęli go i wsadzili w samolot. 22-letni pomocnik przyleciał do Belgradu i tam podpisał kontrakt z Crveną Zvezdą na dużo lepszych warunkach. 3,5 roku później przeszedł do Wolverhampton, w barwach którego zagrał w Premier League. Obecnie jest piłkarzem Stoke City.

***

Modou Sougou (Evian Thonon Gaillard, napastnik, 29 lat)

Bardzo ciekawa postać, która mogła zawitać na Bułgarską. W końcówce zimowego okienka transferowego w 2011 roku głośno było o możliwym pozyskaniu Modou Sougou z Academiki Coimbra. Portugalczycy żądali 250 tysięcy euro, co nie było kwotą zbyt wygórowaną. Zainteresowanie pozyskaniem Senegalczyka przez Lecha Poznań potwierdził ówczesny dyrektor sportowy – Marek Pogorzelczyk. Lech nie znalazł już pieniędzy na transfery, bo już wcześniej pozyskał aż pięciu piłkarzy, w tym Vojo Ubiparipa za bagatela 600 tysięcy euro. Jak bardzo pomylił się Kolejorz, pokazała przyszłość. Senegalczyk przeszedł pół roku później do CFR Cluj, które w 2012 roku w pojedynkę poprowadził do tytułu mistrza Rumunii. Sougou grał też wspaniale w Lidze Mistrzów. Mało brakowało, a Rumuni wyszliby z grupy. 10 punktów nie starczyło do awansu. Został sprzedany za 3 mln euro do Olympique Marsylia w zimie 2013 roku. W lecie został wypożyczony do Evian.

***

PLOTKI I ANEGDOTY

Lista piłkarzy z nazwiskiem, którzy mogli trafić nad Wisłę, jest bardzo długa. Oto gracze, o których powiązaniach z Polską krążą mniej lub bardziej wiarygodne plotki:

- Benjani Mwaruwari (BIDVest Wits)

W Zabrzu krąży legenda jakoby piłkarz znany z występów w Ligue 1 oraz Premier League pojawił się na testach w Górniku na przełomie XX i XXI wieku. Ówczesny prezes miał uznać, że w klubie starczy piłkarzy z Afryki – byli już Choto i Kaondera.

- Johan Paintsil (Cape Town FC)

Zasłużony reprezentant Ghany, piłkarz Premier League, przyznał kiedyś, że był w Polsce i zagrał w jednym ze sparingów Widzewa. Chodzą słuchy, że Paintsil przeraził się przejawami rasizmu.

- Michael Essien (Chelsea Londyn)

Zdecydowanie największa plotka rozpowszechniona w Polsce. Jeden z najlepszych afrykańskich piłkarzy w historii miał być w latach 90. testowany przez Hutnika Kraków, druga hipoteza mówi o testach w Zagłębiu Lubin. Essien zdecydowanie zaprzeczył jakoby kiedykolwiek był w Polsce. Ludzie odpowiedzialni za transfery w tamtych latach utrzymują, że piłkarzy z Afryki przywożono „całymi wagonami” i taki młody chłopak pewnie nie wiedział, czy to Słowacja, Czechy czy Polska, bo pewnie o takich krajach nigdy nie słyszał.

- Geremi Nijtap (koniec kariery, kiedyś m.in. Real i Chelsea)

Piłkarz przyznał, że kiedy był piłkarzem występującego w lidze paragwajskiej Club Cerro Porteno, miał ofertę z jakiegoś polskiego klubu, jednak nazwy nie przytoczył. Wybrał Turcję i Gencelerbirligi.

- Andrij Arszawin (Zenit Sankt Petersburg)

Reprezentant Rosji miał być w kręgu zainteresowań Legii w 2004 roku, ale Arszawin wybrał pieniądze jako głęboki rezerwowy Zenita. W Legii nikt tego nie potwierdza, a Arszawin twierdzi, że to nieprawda.

- Milan Baros (Antalyaspor)

Król strzelców EURO 2004, medalista Mistrzostw Europy, zdobywca Pucharu Mistrzów, strzelec bramki w finale. Baros jako 20-letni napastnik Banika Ostrawa miał być testowany w 2001 roku przez Górnika Zabrze. Tej sensacji również nikt nie potwierdza.

- Dymitar Berbatow (Fulham)

Kolejna rewelacja mówi, że Legia chciała ściągnąć do Polski przyszłą gwiazdę Manchesteru United jako 19-latka z CSKA Sofia.

- Lucas Barrios (Spartak Moskwa)

Brzmi jak żart, ale takie plotki rozpowszechniły się w stolicy. Paragwajczyk miał zwrócić uwagę w 2004 roku, kiedy nieźle radził sobie w Argentinos Juniors

- Branislav Ivanović (Chelsea Londyn)

Miał byś podglądany podczas gry w OFK Belgrad, ale cena za niego była zbyt wysoka

- Nikola Zigić (Birmingham City)

Do kilku polskich klubów rozesłano propozycje podpisania kontraktu z Zigiciem, ale to tak tylko na podbicie ceny.

- Emmanuel Emenike (Fenerbahce Stambuł)

W maju 2008 roku, kiedy grał w barwach Mpumelangi Black Aces FC, agent piłkarza dzwonił  z zapytaniem o angaż w Europie. Chociaż to podobno standardowa czynność wśród afrykańskich agentów.

- Aleksander Hleb (BATE Borysów)

Z nim to dziwna sprawa. Przyszły piłkarz m.in Arsenalu i Barcelony miał stawiać pierwsze kroki w Legii, ale oblano go na testach. Jedni zapierają się, że to absolutnie prawda, drudzy, że bzdura. Dlatego Białorusina umieszczamy tutaj.

- Anatolij Tymoszczuk (Zenit Sankt Petersburg)

W 1997 roku jako piłkarz Wołynia Łuck był oferowany Legii Warszawa, ale w klubie podjęto decyzję, żeby nawet nie zapraszać go na testy.

- Celestine Babayaro (koniec kariery, kiedyś m.in. Chelsea Londyn)

Najmłodszy uczestnik w historii Ligi Mistrzów mógł podobno trafić do Ruchu Chorzów, ale na Śląsku go nie chciano. W Chorzowie jednak nikt tego nie potwierdza.

- Alexander Büttner (Manchester United)

Ciekawa historia kryje się za jego nazwiskiem. Kiedy Büttnerowi kończył się kontrakt z Vitesse na początku 2011 roku, oświadczył w holenderskich mediach, że chce grać w Legii Warszawa. W stolicy Polski szok, bo o nim nikt nie słyszał. Okazuje się, że obecnie piłkarz Manchesteru United, kiedyś posłużył się polskim klubem w negocjacjach.

- Mario Mandzukić (Bayern Monachium)

Lech Poznań wysłał ofertę do Dinama Zagrzeb za Mandzukicia, ale ten nawet nie chciał słyszeć o transferze do Polski.

- Witalij Kosowski (koniec kariery, kiedyś m.in. Dynamo Kijów)

W 1994 roku przyjechał do Tarnobrzega i w barwach Siarki strzelił bramkę Stali Stalowa Wola, ale na jego zakup brakło pieniędzy. Kilka lat później Kosowski strzelił bramkę w półfinale Ligi Mistrzów Bayernowi Monachium jako piłkarz Dynama Kijów.

***

Co łączy ich wszystkich? Nikt nie przyznaje się, że w Polsce byli albo niechętnie przyznają, że z naszą marną ligą łączy ich cokolwiek. Nic dziwnego. Na miejscu Essiena też by nam było wstyd. W następnych latach na pewno usłyszymy o kolejnych pudłach i niespełnionych transferach…

KAMIL ROGÓLSKI

fot. worldfootball.com

Pin It